środa, 23 lipca 2014

Ula i Urwisy. Nowi sąsiedzi.

Ula ma pięć lat. Lubi zwierzęta, zwłaszcza małe (tym bardziej, że sama też jest mała), książki - do czytania i do kolorowania, chrupiące jedzenie, czekoladę, ale przede wszystkim lubi się bawić!

Najbardziej lubię zabawy na podwórku: tam jest więcej miejsca niż w domu i można bawić się ziemią, roślinami i wodą z kałuż. Zakopuję tam skarby, a potem je znajduję albo chowam się w mojej Kryjówce w krzakach. Uwielbiam ją, chociaż wolałabym domek na drzewie. [1]

Niestety domek na drzewie musi pozostać w strefie marzeń z bardzo prostego powodu, na podwórku przy domu, w którym mieszka Ula nie ma drzew. No i lipa, jak uwielbia podkreślać dziewczynka.

Na szczęście wyobraźnia i pomysłowość pozwala jej się świetnie bawić pomimo tego istotnego braku, co więcej - pomimo braku innych dzieci na podwórku. Ba, Ula uważa, że inne dzieci w ogóle nie są do zabawy niezbędne!

Pewnego dnia okazuje się jednak, że do jednej z koleżanek babci, mieszkającej w domu naprzeciwko, sprowadzą się jej wnuki. Pani Mila wyraża się o nich Urwisy, rozrabiaki i decyduje się nawet na ogrodzenie klombiku z kwiatkami, żeby chłopcy go nie zniszczyli. Wszak są prawdziwymi wandalami!

Słysząc to Ula, która kiedyś oglądała program o Rzymianach i Wandalach, więc wie do czego są zdolni, dochodzi do wniosku, że trzeba jakoś zabezpieczyć ulubione zabawki przed barbarzyńcami. Niestety rodzice nie pojmują zagrożenia, nie bardzo chcą współpracować z Ulą i nawet martwią się, że rośnie z niej samolub...

Zabiegi, pomysły, emocje i przemyślenia Uli są nieodparcie zabawne, a jednocześnie bardzo bliskie sercu każdego kilkulatka. Do tego kapitalnie zilustrowane przez Kasię Kołodziej. Przy planach przygotowania pułapki na Urwisy mój syn śmiał się w głos.

[2]

A po przeczytaniu poniższego fragmentu zaczęliśmy się zastanawiać, czy na pewno ta książeczka jest o Uli, może jednak jej bohaterem jest moje dziecko?!

Nigdy nie lubię chodzić spać, bo zawsze mam jeszcze coś do zrobienia.
Za to rano często nie chce mi się wstawać i chciałabym jeszcze pospać. [3]

Z wyjątkiem pierwszych dwóch rozdziałów, przeczytanych na szybko po południu, całą książeczkę przeczytaliśmy za jednym zamachem. Plan był wprawdzie zupełnie inny, 2-3 rozdziały przed spaniem, ale Najmłodszy głośno protestował przy każdej próbie odłożenia książki - co nie zdarza się mu często (niestety), nie było zatem wyjścia i pierwsza część Uli i Urwisów wystarczyła tylko na jeden wieczór. Na szczęście czekają na nas już następne książeczki o przygodach rezolutnej Uli!





[1] Katarzyna Majgier Ula i urwisy. Nowi sąsiedzi, Nasza Księgarnia, 2014, str. 5
[2] ilustracja Kasi Kołodziej, j.w. str. 60-61
[3] j.w. str. 58.

2 komentarze:

  1. Koniecznie muszę kupić tę serię do szkoły.
    Spodobały mi się fragmenty, które przytoczyłaś, zwłaszcza pierwszy.
    Wiem, że polubiłabym Ulę od pierwszego "spotkania":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jest świetna. Jesteśmy już po drugiej części. :))

      Usuń