niedziela, 7 grudnia 2014

Zadumany i mglisty listopad




Moje listopadowe lektury wpisały się w atmosferę tego dość smutnego miesiąca - choć grzechem byłoby narzekać na pogodę, szczególnie w pierwszej połowie listopada, to jednak wczesny zmrok, ogołocone z liści drzewa, sprzyjały zadumie. W czytanych przeze mnie książkach było mgliście i tajemniczo, trochę smutno, nostalgicznie, ale by nie dać się jesiennej chandrze - znalazło się również parę tytułów lekkich i napawających optymizmem.

Przeczytanych - 9
własne - 8
z biblioteki - 1
papierowe - 7
e-booki - 2
polskie - 5
zagraniczne - 4 (rosyjska, irlandzka i 2 szwedzkie)

Jarosław Grzędowicz Pan Lodowego Ogrodu T.4
Olga Rudnicka Fartowny pech
Viveca Sten Na spokojnych wodach
Magdalena Witkiewicz Panny roztropne
Magdalena Witkiewicz Szczęście pachnące wanilią
Martin Widmark Antykwariat pod Błękitnym Lustrem
John Connolly Księga rzeczy utraconych
Poczytaj mi mamo. Księga pierwsza.
Fiodor Dostojewski Opowieści fantastyczne

Tylko cztery listopadowe książki doczekały się postów, zatem słów parę o jeszcze czterech.

Skończyłam ostatnią część Pana Lodowego Ogrodu. Nie wiem, czy uda mi się napisać sensowną notkę na temat tej tetralogii. W każdym razie była to niesamowita przygoda przez wszystkie cztery tomy, choć największe wrażenie i dosłowne przykucie do lektury wywołała część pierwsza. Vuko zdecydowanie zostanie jednym z najbardziej pamiętanych bohaterów i nie wadził mi nawet skrócony kurs fińskich i chorwackich przekleństw ;) Jarosław Grzędowicz to Czyniący, który po prostu rzuca urok na czytelnika. Ogromnie się cieszę, że zaczęłam czytać Pana Lodowego Ogrodu po wydaniu wszystkich części, nie zazdroszczę tym, którzy musieli czekać parę lat na kontynuację...

Listopadowy humor skutecznie poprawiały mi polskie autorki. Czytając opis Fartownego pecha Olgi Rudnickiej, miałam obawy, czy nie będzie zbyt zabawnie - nazwiska bohaterów Dziany, Nadziany i Gianni budziły we mnie takie odczucia. Na szczęście było akurat - zakręcona intryga, niemal nieustająca akcja, pech, który może okazać się szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Fartowny pech to gotowy scenariusz gangsterskiej komedii omyłek, choć ze względu na profesję trudno, bez oporów moralnych, kibicować niektórym bohaterom.

Dość dawno temu czytałam Milaczka Magdaleny Witkiewicz, teraz sięgnęłam po kontynuację tej książki - Panny roztropne. Bardzo dużo zapomniałam i początkowo trudno mi było odnaleźć się kto z kim i dlaczego. Lekka i zabawna historia, choć jak dla mnie za bardzo szczęście bohaterek było równoznaczne ze znalezieniem właściwego mężczyzny. Dużo bardziej podobało mi się Szczęście pachnące wanilią, które zalicza się wprawdzie do cyklu o Milence, zwanej Milaczkiem, ale postać ta jest tu na marginesie głównych wydarzeń. Pierwsze skrzypce grają tu nowe postacie, w różnym wieku, na różnych etapach życia, z odmiennymi, ale wziętymi prosto z życia, problemami. Niejednokrotnie rozpoznawałam w emocjach bohaterek swoje uczucia, a jeśli one poradziły sobie z codziennymi problemami, to i ja dam radę, prawda?
Potrzebne mi były takie zastrzyki optymizmu, a czytając te dwie książki Magdaleny Witkiewicz odnoszę nieodparte wrażenie, że autorka po prostu lubi ludzi i życie.


źródło

W listopadzie, w ramach Przemyskiego Festiwalu Jesień Poetycka - "Tydzień z Szekspirem" miałam okazję wziąć udział w dwóch wyjątkowych wydarzeniach: spektaklu Burza wg W. Szekspira, po którym aktorzy i reżyser przez godzinę rozmawiali z widzami oraz koncercie Stanisława Soyki, który interpretacjami tekstów Miłosza, Niemena, Osieckiej, sonetów Szekspira oraz własnymi zaczarował i wzruszył publiczność.



9 komentarzy:

  1. Moje listopadowe lektury to zdecydowanie książki lżejszego kalibru ( może za wyjątkiem Mo Yana ). Ciekawe jak będzie w grudniu? Jestem w trakcie czytania trzech książek - raz poczytuję jedną, raz drugą. Na dziś mogę powiedzieć, że kryminał wygrywa z pozostałymi dwoma tytułami. A i tak pewnie jutro coś sobie nowego wypożyczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady, moje lektury to wcale nie ciężki kaliber ;)
      Ja też mam pozaczynane parę tytułów - co innego na czytniku, co innego do poduszki, co innego z dziećmi :)
      A mam ochotę na zimowe (świąteczne) kryminały.. :D

      Usuń
  2. O tak, tak. "Fartowny pech" to byłby niezły film. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Doprawdy, wynik imponujący, jeśli zważyć jak słabe jest czytelnictwo. Pocieszającym jest, że na spotkania tak poetyckie, jak i z pisarzami, przychodzi coraz więcej młodzieży.

    OdpowiedzUsuń