niedziela, 22 października 2017

Wrześniowe wędrówki, jesienne radości i smuteczki, czyli czemu tu tak cicho


Od paru lat przejście z trybu letnio-wakacyjnego w szkolno-jesienny przychodzi mi coraz trudniej, a jak do tego przyplączą się jeszcze jakieś zdrowotne przeszkody, to czasu, a przede wszystkim natchnienia do dzielenia się wrażeniami z książek zaczyna brakować. Mimo planów, zdolności logistycznych i wsparcia mężowskiego, po raz kolejny przełom sierpnia i września nieco mnie przygniótł, a i październik tylko trochę pozostał w tyle. Mam jednak nadzieję, że w końcu uda mi się złapać wiatr w żagle, bo dobrych dni tej jesieni też było (i będzie!) całkiem sporo.

Podziwiam blogerów i blogerki, których strony rozkwitają jesienią (albo utrzymują wyrównany poziom przez cały rok), jednocześnie wpadło mi w oko co najmniej kilka wpisów osób borykających się z podobnym jesiennym zmęczeniem - na blogach, czy w dyskusjach książkowych na FB. Podniosła mnie też na duchu rozmowa z koleżanką z pracy - bo jeśli osoba o niemal dyszkę młodsza, mówi, że od 2 tygodni czyta jedną książkę, a wieczorami pada, to może jest jeszcze dla mnie nadzieja i po prostu dostałyśmy ostatnio do wiwatu?

Polecam też ostatni wpis Padmy pod znamiennym tytułem: Jak czytać, kiedy życie przygniata


A co udało mi się, mimo przeciwności, przeczytać we wrześniu?




Przeczytane:7

papierowe: 5
e-booki: 1
audiobooki: 1

Polskie: 3
Zagraniczne: 4 (2 norweskie, 1 szwedzka i 1 brytyjska)

Marcin Pałasz Elfie, gdzie jesteś?!
Janie Bolitho Snapped in Cornwall
Catharina Ingelman-Sundberg Emerycka szajka idzie na całość!
Marcin Pałasz Elf Wszechmogący
Jørn Lier Horst Operacja Reklamówka
Rafał Skarżycki, Tomasz  Lew Leśniak Hej, Jędrek! Szukasz guza?
Anne B. Ragde Zawsze jest przebaczenie

Jak widać statystyki ratowało wieczorne czytanie z Młodszym. Cieszę się, że nadal lubi ten czas ze mną i mimo podpierania się od czasu do czasu nosem, staram się by te wieczory trwały. Muszę też przyznać, że czytane razem z nim we wrześniu książki zdecydowanie poprawiały mi humor - przygody Elfa Marcina Pałasza oraz Jędrka i spółki Rafała Skarżyckiego oraz Tomasza  Lwa Leśniaka to skuteczne lekarstwo na jesienne chandry.

Zawsze jest przebaczenie Anne B. Ragde to najlepsza książka września, odwiedziny u dawno niewidzianych znajomych i satysfakcjonujące zamknięcie sagi rodu Neshov.

Emerycka szajka Cathariny Ingelman-Sundberg i Artur Barciś jako lektor, ponownie towarzyszyli mi w codziennych jazdach samochodowych, również skutecznie odganiając smuteczki.

Końcówka września to kilkudniowa wyprawa do Anglii - dzięki mojej Mamie, która została z chłopcami, udało się nam zobaczyć kilka bardzo angielskich miast i przy okazji powędrować śladami bohaterów literackich.


Cambridge



Grantchester

(śladami Sidney'a Chambersa)



Oxford



Cotswolds
(czyli szukając Agathy Raisin)


Gloucester

Peter Rabbit, Krawiec i jego kot


i Hogwart (a tak naprawdę katedra w Gloucester)


Wyjazd był wspaniały, choć nadgonienie potem roboty baardzo bolesne ;-)
Ale było warto!

4 komentarze:

  1. Mnie też jesienna aura przygniotła, szczególnie ze względu na ciągłe chorowanie synka. Niemniej gratuluję wyniku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale Twoje wyniki wrześniowe bardziej godne podziwu.
      Zdrówka dla Jasia! Wiem jak to jest...

      Usuń
  2. Każdego kryzys dopada a że mamy inne sytuacje życiowe to inaczej z nim sobie radzimy albo inaczej staramy się to zatuszować albo jeszcze odreagowujemy...
    A czasu zawsze na coś brak... ja np. mam zaległości w zgłaszaniu książek do wyzwań :D
    Z czytaniem i tak u Ciebie wyśmienicie a wycieczki do Anglii zazdroszczę - cudne te miasteczka! :)
    Intrygują mnie książki Anne Ragde - zupełnie wiem co to... a sporo tego widuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anne Ragde warto spróbować. Mnie bardzo zaskoczyła, niby nic, zwyczajne życie, a wciąga ogromnie. Świetnie napisana.

      Usuń