Okres przedświąteczny jak żaden inny sprzyja porządkom - przy okazji może się też uda wymieść trochę pajęczyn z bloga. Szkoda byłoby przerwać miłą tradycję i nie napisać listu do świętego Mikołaja. Jeszcze pomyśli, że w niego nie wierzę i nie dostanę prezentów książek pod choinką!
Rodzicami chrzestnymi tego listu (przynajmniej częściowo) są: Janek z Tramwaju nr 4 i ulubiona Ałtorka* Marta Kisiel - już Oni będą wiedzieć dlaczego!
*tak ma być!
🎅🎅🎅
[okładki i opisy książek pochodzą ze stron wydawnictw lub księgarni, kliknięcie na grafiki przeniesie Was do źródeł :)]
Ilustratorki, ilustratorzy
Motylki z okładki i smoki bez wąsów
Barbara Gawryluk
Marginesy
Ilustratorki i ilustratorzy – znakomici malarze, graficy, projektanci, którzy zamienili sztalugi i wielkie sale wystawowe na książki dla najmłodszych. Dzisiaj są skarbem narodowym. Stworzyli wyjątkowe pod każdym względem ilustracje, bo nie szli na kompromisy, nie brnęli w infantylizm, a dziecko traktowali poważnie i nie narzucali swojej wizji. O najwyższą jakość prac dbali nie tylko sami artyści, ale też zespoły graficzne działające pod kierownictwem prawdziwych mistrzów.
I choć do dziś nie istnieje muzeum ilustracji dziecięcej, a nieskatalogowane prace pozostają rozproszone, często w rękach prywatnych kolekcjonerów, cieszą się one coraz większym zainteresowaniem, o czym świadczą ceny, jakie osiągają na aukcjach dzieł sztuki.
Dlaczego literatura dla dzieci fascynowała wybitnych artystów? Opowiadają o tym m.in. Elżbieta Gaudasińska, Krystyna Michałowska, Zdzisław Witwicki, Bożena Truchanowska, Teresa Wilbik, Józef Wilkoń, a tych, których już nie ma – Olgę Siemaszko, Janinę Krzemińską, Danutę Konwicką, Zbigniewa Rychlickiego, Janusza Grabiańskiego, Janusza Stannego czy Adama Kiliana – wspominają najbliżsi.