Kurozwęki to niewielka wieś w województwie świętokrzyskim, o której pierwsze historyczne wzmianki pochodzą z XIII wieku. Od co najmniej XV w. Kurozwęki posiadały prawa miejskie, które zostały utracone w 1870 roku.
W XIV w. Dobiesław z Kurozwęk wybudował drewniano-murowany zamek, siedzibę rodu Kurozwęckich. Początkowo miał on charakter obronny, był jednym z pierwszych murowanych zamków rycerskich w Polsce. Zamek później wielokrotnie przebudowywano. Obecnie znajduje się w nim hotel i muzeum. Więcej o historii tego miejsca i ludzi z nim związanych można przeczytać TUTAJ.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy jednak nie od pałacu, ale od „safari”, gdyż w Kurozwękach znajduje się jedyna w Polsce hodowla bizonów amerykańskich. Drewnianym wozem wjechaliśmy na ogrodzoną łąkę, na której pasło się stado bizonów. Zwierzęta te przyzwyczajone do widoku i zapachu pojazdu z ciekawskimi ludźmi, ze stoickim spokojem przyjęły naszą wizytę. Oczywiście nie wolno było wysiadać z wozu, ale emocji i tak nie brakowało. Mało kto może się chyba pochwalić, że widział bizonicę karmiącą małego bizonka, czy też, excusez le mot, robiącą siusiu.
Po pełnej wrażeń przejażdżce wśród bizonów, udaliśmy się na zwiedzanie pałacu i jego lochów. Dzieci uważnie słuchały legend i baśni, ale przy wchodzeniu do ciemnych korytarzy nie obyło się bez pisków i okrzyków. W piwnicach nie zabrakło pajęczyn, duchów, nietoperzy i szczurów. Niektórzy nawet twierdzą, że widzieli diabła…
Po lochach pora na wyższe partie budynku. Zwiedzanie obejmowało pierwsze piętro pałacu - sala balowa, salony, taras widokowy, krużganki i XVIII w. kaplica, jak również dziedziniec i muzeum - „Skarby i pamiątki rodu Popielów oraz obrazy Józefa Czapskiego”.
Zwiedzanie muzeum nie jest może bardzo atrakcyjne dla dzieci, za to mogą one później pobawić się na placu zabaw, spróbować swych sił na zjeżdżalni linowej i obejrzeć mini zoo, w którym czekają lamy, kozy, króliki, świnki wietnamskie, owce kameruńskie, szop pracz i struś Zośka. Najwięcej śmiechu było przy świnkach, które energicznie rozchlapując błotko ogonkami, przeprowadziły znienacka zamach na nieskazitelną czystość ubrań zwiedzających.
Od 2007 roku w Kurozwękach każdego lata realizowany jest projekt budowy dużego labiryntu w kukurydzy. Wytyczone w nim ścieżki układają się we wzór - co roku inny. Zdjęcia i opis zrealizowanych labiryntów TU.
Po Kurozwękach czas na Ujazd i zamek Krzyżtopór. Budowla ta, choć w ruinie, nadal zachwyca swoim rozmachem. Fundatorem zamku był Krzysztof Ossoliński, zaś budowniczym, który sporządził plany i nadzorował wznoszenie pałacu, był Wawrzyniec Senes.
Zwiedzaliśmy zamek, wyobrażając sobie jak wspaniale musiał się prezentować ponad 350 lat temu. Sala jadalna w wieży miała ponoć szklany strop, przez który widać było akwarium z egzotycznymi rybkami. Opowieści mówią również, że zastosowano w pałacu symbolikę liczb nawiązującej do kalendarza: okien miał tyle, ile dni w roku, pokoi tyle, ile tygodni; sal wielkich tyle, ile miesięcy, a cztery narożne jego baszty odpowiadały liczbie kwartałów.
Czy rzeczywiście tak było?
Ciekawostki: (źródło)
Wymiary zamku:
kubatura obiektu 70 tysięcy m³
powierzchnia zamku 1,3 hektara
łączna długość murów 600 m
łączna powierzchnia murów 3730 m²
powierzchnia ogrodów ok. 1,6 hektara
Do budowy zużyto:
11 tysięcy ton piaskowca kwarcytowego ( miejscowego),
300 m³ piaskowca kunowskiego,
30 tysięcy dachówek,
200 tysięcy cegieł,
500 ton wapna palonego,
5 tysięcy m³ piasku oraz marmury, alabastry i egzotyczne drewno. Dla uzyskania wodoodpornej zaprawy dodano ponoć do wapna białka z miliona jaj kurzych.
Robi wrażenie, prawda? Naprawdę warto zobaczyć.
Piękne widoczki ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://testowanieartdzieciece.blogspot.com/
Wspaniałe zdjęcia!! Te bizony robią wrażenie.
OdpowiedzUsuń