środa, 12 listopada 2014

Dobra zabawa z matematyką? Dlaczego nie?!

źródło
Do trzech odlicz!  I zaczynamy!

Na początek poznajemy przybory geometryczne. Zabawna historyjka o pierwszym dniu w tornistrze przedstawia dziecku linijkę, ekierkę, cyrkiel, bo temperówkę, flamastry, czy kredki zna przecież każdy przedszkolak - później możemy sprawdzić, czy uda nam się odgadnąć rozwiązania kilku zagadek.


Znając już bohaterów, z ciekawością przeczytamy dlaczego linijka nie wyszła za mąż, kto wygra zawody w liczeniu i co poradzi pan doktor, gdy zgłosi się do niego cyrkiel, narzekający na zawroty głowy.



A może wybierzecie się ze stonogą na zakupy? Przyda się jej pomoc przy wyborze nowych butów. Jeśli jednak sklep obuwniczy nie jest spełnieniem waszych marzeń, zapraszamy do spożywczego sklepiku osiedlowego - tylko nie pomylcie kilogramów z litrami, bo po wizycie Zuzy pani sprzedawczyni popłakała się ze śmiechu - choć w sumie to nie wiem, dlaczego. Przecież każdy, nie tylko dziecko, chętnie kupiłby pół tony cukierków, prawda?

Każde dziecko zrozumie też radość uczniów z choroby nauczycieli - szczególnie wtedy, gdy był zapowiedziany sprawdzian z matematyki i dyktando z języka polskiego. Dobra wiadomość idzie jednak w parze z tą niezbyt dobrą - na zastępstwo przychodzi nowy nauczyciel - pan Marek.

- Wyciągnijcie karteczki! - pan Marek uśmiechał się promiennie.
- W kratkę czy w linię? - jęknęła Zuza.
Pan dyrektor wyszedł, żeby nie słuchać jęków i narzekań.
- Obojętne - powiedział pan Marek.
- Jak to obojętne?! - oburzył się Przylaszczko. - Będzie dyktando czy sprawdzian z matmy?!
- I to, i to... - wyjaśnił osłupiałej klasie pan Marek. [1]

Ciekawe czy poradzilibyście sobie z zadaniami przygotowanymi przez nowego nauczyciela.

Zabawne opowiadania przeplatane są łamigłówkami i zagadkami, znajdziecie tu też labirynt, który z powodzeniem pokonają tylko ci, którzy umieją szybko liczyć oraz grę planszową, po której będziecie mistrzami tarczy zegarowej.

Świetna jest także wizyta w Szkole Bojaźni i Straszenia, czyli w szkole dla duchów, w której również naucza się matematyki. 



Moimi ulubionymi są jednak opowiadania, których bohaterem jest syn autora - Kacper. Nie mogło ich tu zabraknąć, skoro pomysł książki narodził się w efekcie wspólnych - taty i syna, zmagań matematycznych.

Grzegorz Kasdepke udowadnia, że odrabianie lekcji z matematyki nie musi być nudne, ba może być nieodparcie zabawne, a także... smaczne.


Wypróbowaliśmy - ciasteczka nie przetrwały do następnego dnia!




Do trzech odlicz! jest świetną pozycją do czytania razem z pierwszoklasistą, gdyż w niektórych zadaniach-zabawach przeciętny siedmiolatek może potrzebować pomocy. Troszkę starszy uczeń będzie się dobrze bawił samodzielnie. A ciasteczka matematyczne polecamy dla całej rodziny! :)


Wyzwania: Pod hasłem, Odnajdź w sobie dziecko, Z półki.

[1] Grzegorz Kasdepke, Do trzech odlicz! Zabawy matematyczne. Wydawnictwo Literatura, Łódź 2008, str. 34
Ilustracje Beata Zdęba

3 komentarze:

  1. Nie na temat, ale bezskutecznie szukalam emaila :-) Przyszlam z proporczykiem! Ze znow grudzien i ze znow Robotka! Prosimy tedy: http://jestrobotka.blogspot.de/
    Mozna w butach, w kapciach, w cieplych skarpetach, byle z kartka i dlugopisem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mail jest na samym dole, po prawej stronie. Z przyjemnością rozwijamy chorągwie :))

      Usuń
  2. Po książkę warto sięgnąć już choćby dla tego przepisu na ciasteczka :)
    Fajnie też że pozwala polubić matematykę :)

    OdpowiedzUsuń