piątek, 28 listopada 2014

Księga rzeczy utraconych

źródło
Świat starych opowieści istnieje równolegle do naszego, (...) lecz czasami oddzielający je mur staje się tak cienki i delikatny, że dwa światy zaczynają się przenikać. [1]

W przededniu II wojny światowej, dwunastoletni David musi zmierzyć się z prywatną tragedią. Po długotrwałej chorobie umiera jego ukochana matka. 
Stosunkowo niedługo po jej odejściu, ojciec chłopca zaczyna spotykać się z kobietą o imieniu Rose. Po pewnym czasie na świecie pojawia się przyrodni brat Davida - George, a cała rodzina przeprowadza się do domu na wsi, uciekając przed bombardowaniami Londynu.

David bardzo źle radzi sobie z nową sytuacją, niepogodzony z nieodwołalnym odejściem matki i nowym związkiem ojca; nie akceptuje macochy, ani brata. Osamotniony, ucieka w książki, do których miłość zaszczepiła mu matka.

Zanim matka zachorowała, często mówiła Davidowi, że historie żyją swoim własnym życiem. Nie tak jak ludzie ani nawet jak psy czy koty. Ludzie żyli bez względu na to, czy się ich zauważało czy nie, psy natomiast zmuszały do zwracania na siebie uwagi (...). Koty z kolei potrafiły doskonale udawać, że ludzie w ogóle nie istnieją, jeśli tylko im to odpowiadało (...).
Z historiami było inaczej - ożywały dopiero podczas opowiadania. Pozbawione ludzkiego głosu, który je czytał, lub pary otwartych szeroko oczu, śledzących ich bieg pod kocem przy świetle latarki, w naszym świecie nie miały prawa bytu. (...) Leżały uśpione w nadziei, że uda im się zaistnieć. Z chwilą, gdy ktoś zaczynał je czytać, mogły zacząć się zmieniać. Mogły zakiełkować w wyobraźni i przeobrazić czytelnika. [2]

W nowym domu David otrzymuje pokój, który kiedyś należał do stryja Rose. Wciąż są w nim stare książki poprzedniego właściciela.  Atmosfera tego dość mrocznego miejsca sprzyja żywej wyobraźni lokatora. Również otoczenie zaniedbanej posiadłości, stary ogród z trudno dostępnymi zakątkami pomagają Davidowi godzinami śnić na jawie. Bywają też chwile, w których słyszy głos zmarłej matki. Pewnej nocy, po kłótni z macochą i z ojcem, w dramatycznych okolicznościach związanych z nalotem bomowym, chłopiec podąża za wezwaniem i przechodzi przez szczelinę w murze starego ogrodu, nie zdając sobie sprawy, że rozpoczął właśnie niezwykłą przygodę w świecie, w którym koszmary stają się rzeczywistością, znane od dzieciństwa baśnie ukazują swe odmienne oblicze, a on sam jest tylko pionkiem w rozgrywce kogoś dużo potężniejszego i bardzo podstępnego.

Pełna literackich odniesień wędrówka Davida w nieznanym Królestwie, choć rozpoczyna się podobnie jak Lew, Czarownica i Stara Szafa, zaś później nawiązuje do poszukiwań Czarnoksiężnika z Krainy Oz, bardzo szybko wyprowadzi z błędu kogoś, kto myślał, że czyta baśń przeznaczoną dla dzieci.

Świat, w którym znalazł się David jest mroczny i bardzo okrutny. Pełno w nim niebezpieczeństw, las zamieszkują przedziwne stworzenia, a czyjeś oczy śledzą dziecko z ukrycia. Wprawdzie, spotkany zaraz na początku, Leśniczy pomaga chłopcu, ale czy będzie umiał go ochronić? I jak wrócić do domu? Czy to możliwe, że matka Davida przebywa tu, uwięziona pomiędzy światami?

Wydarzenia, których David będzie świadkiem i uczestnikiem, to wyprawa w świat podobny do znanych nam już historii, a jednocześnie zupełnie inny. Zło czai się na każdym kroku, szczęśliwe zakończenia zdarzają się rzadko (o ile w ogóle), a nieuwagę bardzo łatwo przypłacić życiem.

Jednocześnie dużą przyjemność sprawia przyglądanie się baśniom w zupełnie innym świetle. Większość z nich ukazuje swoje bardzo mroczne i krwawe znaczenie, ale bywają też momenty zabawne, jak krasnoludki - komuniści (przy okazji, czy wiecie, że obwinianie Macochy o próbę otrucia Śnieżki, to ich robota?).

Gorzko - słodkie zakończenie, przez powrót do punktu wyjścia, ponownie nasuwa skojarzenia z Opowieściami z Narnii i stanowi klamrę spinającą całą opowieść. Jest poruszające, a swoją wymową nie pozwala zapomnieć o przeczytanej historii.

Księga rzeczy utraconych to opowieść wielowymiarowa i o wielu znaczeniach. Można patrzeć na nią jak na mroczną, okrutną baśń dla niemal dorosłych czytelników (zdecydowanie rekomenduję rating 15+), z drugiej strony można tu doszukać się również psychologicznego studium dorastającego chłopca, usiłującego poradzić sobie z żałobą i targającymi nim emocjami za pomocą książek i wyobraźni. Jest historią o odwadze, miłości, odpowiedzialności, tolerancji, a przede wszystkim  o niełatwym, ale koniecznym porzuceniu bezpiecznego kokonu dzieciństwa i wejściu w dorosłość.





Wyzwania: Pod hasłem, Odnajdź w sobie dziecko, Blackout, Grunt to okładka, Gra w kolory.

[1] John Connolly, Księga rzeczy utraconych, Niebieska Studnia, Warszawa 2007, str. 17
[2] jw. str. 9

11 komentarzy:

  1. Brzmi intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przemknął mi lekko po mózgu Neil Gaiman. Nie osobiście rzecz jasna, ale jakby takie różne fragmenty jego myśli zaklętych w książki ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest - też myślałam o Gaimanie, czytając Księgę rzeczy utraconych, ale również o Pullmanie, którego niedawno Ty czytałeś (czekam na wrażenia).
      John Connolly u nas nie jest raczej zbyt znany, ale na wyspach chyba bardzo popularny, głównie z kryminałów i horrorów (których tytuły jednoznacznie nawiązują do innych utworów literackich). Bardzo możliwe, że obaj panowie mieli wpływ na swoją twórczość - Gwiezdny pył to 1998, Księga.. 2007, Ocean - 2013.

      Usuń
    2. Wyobraź sobie, że wpis o "Baśniach" (prze)redagowanych przez Pullmana będzie otwarty, w sensie nie szczujący, a może szczujący inaczej ;-) Bardziej o mnie (w dwóch odsłonach czytania) niż o baśniach. W pewnym sensie Oceaniczny Gaiman się kłania.
      Swoją drogą, gdyby jeszcze rok temu ktoś mi powiedział, że wszystko będzie mi się z książkami Gaimana kojarzyć, to bym go wyśmiał z dodatkiem palca stukającego w czoło ;-)

      Usuń
    3. Szczujący inaczej! Love it! :))

      Nigdy nie wiemy, co nas czeka i gdzie nas książki poprowadzą. ;-)

      Usuń
  3. Kojarzy mi się lekko z Labiryntem Minotaura. Ciekawa jestem jak ja odbiorę. Z chęcią przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę Labiryntu..
      Z przyjemnością przeczytam, jak Tobie się podobało. :)

      Usuń
  4. O książce nie słyszałam.
    Cieszę się bardzo, że nam ją przedstawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam. Mhroczne, posępne, trudne. NIE DLA DZIECI!
    Ale z mnóstwem literackich odniesień, co lubię.
    http://mcagnes.blogspot.com/2010/02/prowincjonalna-nauczycielka-zapytaa.html

    OdpowiedzUsuń