źródło |
Wróciłam kilka dni temu znad Morza Drzazg. Była to już druga moja podróż w tamte okolice.
Za pierwszym razem towarzyszyłam młodemu królowi-kalece, który z dnia na dzień był zmuszony zająć miejsce swego ojca oraz brata. Zupełnie nieprzygotowany na udźwignięcie ciężaru odpowiedzialności władzy chłopiec bardzo szybko został zdradziecko z tego tronu zrzucony.
Cudem uniknąwszy śmierci, Yarvi doświadcza losu, przy którym śmierć byłaby chyba wybawieniem.
Wyszkolony na doradcę króla, wie jednak, że "mądrzy czekają na odpowiedni moment, lecz nie pozwalają, aby im umknął" i poprzysiągłszy zemstę, wykorzystuje na swą korzyść każdą okazję, każdy, nawet skrzywiony uśmiech losu.
Na przekór niemożliwemu, znajduje sprzymierzeńców i sposób na przywrócenie prawowitego władcy na tronie Gettlandu. Pytanie tylko, czy finał tej wyprawy będzie taki, jakiego Yarvi się spodziewał. I czy było warto?
Jestem o wiele starsza od Yarviego, niejeden zwrot akcji już widziałam, więc pewne wydarzenia nie zaskoczyły mnie tak, jak innych towarzyszy młodego króla. Niemniej jednak z fascynacją patrzyłam, jak chłopiec zmienia się w mężczyznę, a historia opowiedziana już wiele razy, w wykonaniu Abercrombiego na nowo zadziwia i ukazuje świeże oblicze.
źródło |
Bez wahania powróciłam więc do świata, którego echa pobrzmiewają w pieśniach o bohaterach. Uniwersum, w którym tylko posępne ruiny przypominają o dawno minionej świetności elfów, ale ich magia wciąż budzi grozę.
Tym razem na przekór całemu światu staje młoda dziewczyna, która, w przeciwieństwie do swoich rówieśniczek, nie zamierza strzec domowego skarbca, ale z mieczem w ręku walczyć za swoją ojczyznę i pomścić śmierć ojca. Niesłusznie oskarżona o morderstwo, chcąc uniknąć okrutnej śmierci, Zadra Bathu zgadza się bezwarunkowo służyć Yarviemu i wyrusza na drugi koniec świata w poszukiwaniu sprzymierzeńców przeciwko marzącemu o podporządkowaniu okolicznych królestw, Najwyższemu Królowi.
W trakcie pełnej niebezpieczeństw wyprawy na drugi koniec świata, Zadra szkoli się bez taryfy ulgowej. Tym razem to nie jest nauka walki honorowej. Uczy się jak zabijać wykorzystując każdą słabość przeciwnika, zaś upór i zawziętość pomagają jej osiągnąć mistrzostwo w tym fachu. Dziewczyna staje się narzędziem do zabijania, tylko, czy zda sobie sprawę, że jest zaledwie elementem misternego planu? Pionkiem, którym grają więksi, bardziej bezwzględni od niej?
Przygoda, poszukiwanie własnej ścieżki życiowej, miłosne rozterki, potrzeba akceptacji - wszystkie te niezbędne elementy młodzieżowej powieści fantasy są tu obecne. Co jednak sprawia, że pomijając intrygującą fabułę (w końcu cóż to byłoby za fantasy bez ciekawej opowieści?) książki te czytają z przyjemnością również dorośli czytelnicy? Mnie przekonuje to, że świat Abercrombiego nie jest czarno-biały. Nawet główni bohaterowie nie są jednoznaczni. Decyzje jakie muszą podejmować, to jak powtarza Yarvi, nie wybór między dobrem, a złem, ale często wybór mniejszego zła, zaś prawdę każdy ma własną.
Intrygi polityczne tkane są na wielu poziomach, przygoda goni przygodę. Autor nie odkrywa wszystkich kart, ale jednocześnie nie oszukuje, wyciągając asa z rękawa. Nawet, wydawałoby się, zaskakujące rozwiązania są logiczną konsekwencją wcześniejszych wydarzeń.
Władza sprawia, że jedno ramię zawsze pozostaje w cieniu. [1]
Przygoda, poszukiwanie własnej ścieżki życiowej, miłosne rozterki, potrzeba akceptacji - wszystkie te niezbędne elementy młodzieżowej powieści fantasy są tu obecne. Co jednak sprawia, że pomijając intrygującą fabułę (w końcu cóż to byłoby za fantasy bez ciekawej opowieści?) książki te czytają z przyjemnością również dorośli czytelnicy? Mnie przekonuje to, że świat Abercrombiego nie jest czarno-biały. Nawet główni bohaterowie nie są jednoznaczni. Decyzje jakie muszą podejmować, to jak powtarza Yarvi, nie wybór między dobrem, a złem, ale często wybór mniejszego zła, zaś prawdę każdy ma własną.
Intrygi polityczne tkane są na wielu poziomach, przygoda goni przygodę. Autor nie odkrywa wszystkich kart, ale jednocześnie nie oszukuje, wyciągając asa z rękawa. Nawet, wydawałoby się, zaskakujące rozwiązania są logiczną konsekwencją wcześniejszych wydarzeń.
A to jeszcze nie koniec, nad Morze Drzazg nadciąga burza...
źródło Trzeci tom już 16 lutego! |
[1] Joe Abercrombie Pół świata, Rebis, Poznań 2015, e-book, format Mobi, 98%.
No wreszcie :)
OdpowiedzUsuńMyślałam już, że całkowicie rozpłynęłaś się w obowiązkach domowych...
Stęskniłam się za Tobą!
Buziaki!
Warto było zrobić sobie przerwę, jeśli Cię to mobilizuje do komentowania. I to jeszcze taki komentarz! :D
UsuńDomowe jak domowe - pracowe i domowe - miały absolutnie destrukcyjny wpływ na proces myślowy. ;)
Jak wyżej :-) Też się stęskniłem :-D
OdpowiedzUsuńPrzerzuciłaś się na YA fantasy? Co z Malazańską Księgą Poległych, co z Meekhanem?
No dobrze, ja nie powinienem, ale „Ogrody Księżyca” leżą w zasięgu ręki ;-)
Ach, jak miło! :))
UsuńDobre YA nie jest złe. Poza tym w pewnych stanach umysłowych jest niezbędne ;-)
Meekhan przeczytany, na osłodę mam jeszcze Kozy, ale odwlekam tę przyjemność.. A napisać coś o Meekhanie muszę koniecznie, tylko weny trzeba, żeby oddać sprawiedliwość tej Opowieści.
Malazańska będzie czytana, nie ma innej opcji, tylko zasługuje na to, by czytać ją mając czas, a nie z doskoku ;-)
Anetko, nie potrafiłam skupić się na tym co czytałam, wybacz, ale historia mnie zupełnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńZwróciłam za to uwagę na "obrazki" :p i widzę, że masz odpowiednią lekturę na luty w Grze w kolory :)
A przecież lubisz chyba baśnie? ;-)
UsuńTej "czarnej" lektury niestety jeszcze nie mam, ale liczę, że będę mieć :))