czwartek, 28 kwietnia 2016

Znacie? To posłuchajcie - Karolcia

źródło
Karolcia Marii Krüger to jedna z moich ukochanych książek z dzieciństwa. Chociaż nie pamiętam, bym czytała ją wielokrotnie, jak było na przykład z Anią z Zielonego Wzgórza, to na pewno nie był to jeden raz. Tym bardziej, że cała historia o zaczarowanym błękitnym koraliku i podstępnej czarownicy Filomenie bardzo mocno zapadła mi w pamięć. Na pewno jest to jedna z tych książek, które na dobre zaszczepiły we mnie miłość do czytania i jedna z tych, które są lekturami szkolnymi i czarują (albo przerażają) kolejne pokolenia.

Starsze dzieci bez specjalnego zaganiania w odpowiednim czasie poznały Karolcię - Najstarszej bardzo się podobało, ze Starszym niewiele pamiętam, poza tym, że to dla niego parę lat temu kupiłam audiobook. Młodszy natomiast trochę spanikował, tym bardziej, że i tytuł i okładka jednoznacznie zapowiadały dziewczyńską historię. Początkowe próby zainteresowania młodego przygodami Karolci spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem, a że termin przeczytania lekturki wyznaczony został na początek maja, nie wyglądało to za wesoło. Częściowo podstępem, w odpowiednio dobranym momencie, postanowiłam dać szansę Marysi Seweryn. I okazało się, że doczekałam wieczoru, gdy dziecko nie pozwoliło zatrzymać płyty, prosząc o jeszcze jeden rozdział! :)


Ośmioletnia Karolcia w trakcie przeprowadzki znajduje w szparze podłogi starego mieszkania, śliczny niebieski koralik. Ku swemu zaskoczeniu przekonuje się, że ma on moc spełniania życzeń osoby, która trzyma go w ręku. To początek niezwykłych przygód, w trakcie których dziewczynka wraz ze swoim przyjacielem Piotrem, przekona się, że trzeba bardzo rozważnie wypowiadać swoje pragnienia. Pochopne słowa mogą bowiem spowodować niemałe kłopoty. Maria Krüger świetnie pokazała też jak Karolcia stopniowo rezygnuje z egoistycznego i typowo rozrywkowego wykorzystywania mocy koralika, a zamiast tego próbuje zrobić coś dobrego dla innych.

Ponadczasowa opowieść, której moje dziecko słuchało z przejęciem i zaangażowaniem, a ja razem z nim, odkrywałam na nowo pobudzającą wyobraźnię książkę mojego dzieciństwa. Oprócz walorów samej historii, zostałam absolutnie zachwycona interpretacją Marii Seweryn. Trafiałam już na lektorów, których bardzo polubiłam (np. Andrzej Ferenc, Leszek Filipowicz, czy Magdalena Różdżka), ale pani Marysia nie ma sobie równych. Każda postać dostała swój charakterystyczny głos, ale jednocześnie nie jest przekombinowana. Dla mnie rewelacja, a i mój syn został oczarowany, bo na propozycję wspólnego czytania drugiej części Karolci, którą oczywiście mamy w papierze, zapytał, czy nie możemy kupić audiobooka :) 


Znacie Karolcię? Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie, dajcie się zaprosić (po raz pierwszy lub w ponowne odwiedziny) na ulicę Kwiatową, gdzie spełniają się najskrytsze życzenia!


Maria Krüger Karolcia, Audio Books Z.S. 2005. Interpretacja tekstu: Maria Seweryn

4 komentarze:

  1. Znamy dobrze, zwłaszcza rozdział o czerwonym samochodzie. Widzę,że młody zaczął słuchać dla własnego zadowolenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy (i pozwala odpocząć troszkę mojemu gardłu ;-))

      Usuń
  2. Karolcia jest super!
    I choć nie pamiętam dokładnie szczegółów to na samą myśl o niej w sercu robi mi się ciepło.
    Kojarzy mi się z moim dzieciństwem :)

    Jeszcze nigdy nie słuchałam audiobooków, ale muszę kiedyś spróbować, chociaż jeden rozdział jakiejś książki. A chociaż nie! W pracy słucham czasami "słuchowisk" z baśniami lub legendami, więc to chyba działa podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to, to! Ciepło na sercu :) Jest kilka (chyba raczej kilkanaście) takich książek, które niosą w sobie te cudowne wspomnienia :))

      Ja najchętniej słucham audiobooków na spacerze, ale Karolcię słuchaliśmy sobie z Młodszym przed spaniem, oprócz mojego czytania. Super było :)

      Usuń