środa, 29 czerwca 2016

Czerwcowe rozmaitości obyczajowe

W czerwcu "miałam fazę" na lżejsze polskie powieści obyczajowe, które lepiej niż kryminały, czy fantastyka komponowały mi się z sytuacją rodzinną, zawodową i klimatyczną. Rozpoczęłam wycieczką do Łodzi, gdzie zatrzymałam się w Hotelu Bankrut, potem był dłuższy pobyt w Kielcach i w Jagodnie u stóp Gór Świętokrzyskich, a skończyłam zagadką Kufra babki Alicji

źródło
Leon, właściciel lombardu, widział już wiele porzuconych marzeń, połamanych nadziei. Każdy klient, który trafia do niewielkiego zakładu twierdzi, że to tylko chwilowe zawirowania, że wkrótce zgłosi się po zastawiony przedmiot. Niestety tylko nieliczni rzeczywiście wracają... Sam Leon dobrze zna rozgoryczenie jakie towarzyszy jego klientom - kiedyś szczęśliwy mąż, przedsiębiorca, jest dziś samotnym, niemającym nic do stracenia mężczyzną, którego dręczy jakaś tajemnica z przeszłości.

Weronika, bardzo elegancka singielka, z dnia na dzień traci pracę w korporacji. Wszechobecny kryzys ekonomiczny stawia pod ogromnym znakiem zapytania szybkie znalezienie nowej posady, zaś kredyt przewyższa ewentualny zysk ze sprzedaży luksusowego mieszkania. Weronika może być pewna tylko jednego - bank nie zapomni o należnych mu spłatach.

Kinga, pełna nadziei i marzeń o projektowaniu mody, wyjeżdża z małej, rodzinnej miejscowości, by zastąpić szykującą się na urlop macierzyński koleżankę - sprzedawczynię w odzieżowym butiku. Zderzenie oczekiwań z rzeczywistością okaże się bolesne, ale dziewczyna się tak łatwo nie podda, a nowe doświadczenia będą bezcenną lekcją życia.

Łucja, oszczędna emerytka, która składając grosz do grosza, pragnie tylko trochę zainteresowania ze strony dorosłego wnuka, któremu gotowa jest przychylić nieba, nawet jeśli sama ledwo wiąże koniec z końcem. Decyzje starszej pani będą odważne i najbardziej zaskakujące ze wszystkich działań bohaterów książki. 

Losy tych czterech, bardzo różnych, osób splotą się w jednym mieszkaniu i chociaż decyzja o zamieszkaniu pod jednym dachem będzie wynikać z konieczności, a nie z dobrowolnego wyboru, to wpływ jaki będą mieli na siebie nawzajem okaże się przełomem w ich życiach. Spojrzenie na problemy każdego z bohaterów z kilku różnych perspektyw, daje pełniejszy obraz i powstrzymuje od wydawania jednoznacznych, łatwych opinii, czy osądów.

Nie da się cieszyć wolnym czasem, kiedy wywalili cię z roboty, inwestować w siebie, kiedy nie masz żadnych perspektyw, ani podążać za głosem powołania, kiedy nie wiesz za co żyć. Podobnie jak nie da się odkrywać w sobie talentów podczas pobytu w szpitalu, afirmować bycia singlem, kiedy ktoś cię rzucił, i skupiać się na sobie, kiedy ktoś cię zdradza. [1]

Magdalena Żelazowska ukazała bardzo obrazowo współczesne społeczeństwo większego miasta z jego zabieganiem, zagubieniem, pomieszaniem wartości i często złudnym poczuciem bezpieczeństwa. Poważne problemy finansowe dopadają tu każdego, nie zależą od wieku, pozycji, wykształcenia. Bohaterowie książki to przedstawiciele obu płci, różnych środowisk, w różnym wieku. Różne są też przyczyny, dla których znaleźli się w takiej, a nie innej sytuacji oraz różne sposoby na odbicie się od dna.

Hotel Bankrut to słodko-gorzka opowieść, w której znajdziemy echa znanych nam z życia sytuacji. 
Trudną tematykę autorka przedstawiła w bardzo dobrze czytającej się formie, pełnej trafnych obserwacji i nietuzinkowych postaci. To co mi trochę zgrzytnęło, to bardzo dynamiczne zakończenie, które odebrałam jako takie z innej bajki. Na szczęście nie jest to też bajka z idealnym, ale zupełnie nierealnym, cukierkowym happy-endem.
Z perspektywy wysuniętego skrajnie na wschód Podkarpacia, zaskoczył mnie dość przygnębiający obraz Łodzi, która mimo swoich problemów, jawi nam się jednak jako miasto o zdecydowanie większych możliwościach. Czyżby niesłusznie?

Hotel Bankrut [Magdalena Żelazowska]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

źródło
Seria Stacja Jagodno Karoliny Wilczyńskiej to bardziej optymistyczna opowieść, chociaż nie brakuje w niej trudnych tematów i dramatycznych wydarzeń.

Tamara, trzydziestokilkuletnia pracownica agencji reklamowej, w trakcie kampanii wyborczej kandydata na wójta gminy Jagodno, zostaje zaatakowana przez jednego z mieszkańców gminy, że jest hipokrytką, która podkreśla wartości prorodzinne klienta, a sama nie interesuje się swoją rodziną, starszą panią z pobliskiej wsi. Zaskoczona Tamara odpiera zarzuty, twierdząc, że nie wie o kogo chodzi, jednak ziarno niepewności zostaje zasiane. Rozmowa z matką, elegancką, o chłodnym sposobie bycia, Ewą, nie wyjaśnia Tamarze powodów dziwnych oskarżeń nieznajomego. Ewa stanowczo zaprzecza rodzinnym powiązaniom ze "starą Marciszową", ale czytelnik nie ma wątpliwości, że matka Tamary nie mówi całej prawdy.
Nie do końca rozumiejąc własne postępowanie, Tamara nie może oprzeć się pragnieniu odwiedzenia tajemniczej staruszki. Wizyta w białym domku na końcu Borowej da początek niezwykłej przyjaźni między kobietami z różnych pokoleń.

Główna bohaterka Zaplątanej miłości - Tamara, próbuje połączyć wymagającą czasowo i emocjonalnie pracę z samotnym wychowywaniem nastoletniej córki Marysi. Borykając się codziennie z konsekwencjami swoich decyzji i wyborów sprzed lat, walczy o dobrą przyszłość dla swojego dziecka. Zapracowana, obdarzająca córkę dużym zaufaniem oraz samodzielnością, ale także idącym z nimi w parze samotnością, kobieta przegapia moment, w którym Marysia oddala się od niej i wpada w poważne kłopoty. Czy Tamara zauważy na czas, że dziecko potrzebuje jej pomocy? Kim jest dla Ewy i Tamary Róża Marcisz?

Zaplatana miłość to nie kolejny romans, choć taki wątek też się tu pojawia. To przede wszystkim opowieść o różnych odcieniach miłości między matką a córką. Trudne stosunki między Ewą i Tamarą, wyboista relacja z dorastającą Marysią wymagać będą dużo czasu, chęci i cierpliwości, by je wyprowadzić na prostą. Na szczęście życiowa mądrość i ciepło mieszkanki białego domu (oraz fiołkowe konfitury) pomogą wszystkim kobietom znaleźć tę właściwą drogę.

źródło

Trudno pisać o kolejnych częściach Stacji Jagodno bez zdradzania zbyt wiele z Zaplątanej miłości, dlatego tylko bardzo krótko wspomnę, że w Marzeniach szytych na miarę dowiadujemy się wreszcie co łączy Różę Marcisz z Ewą, a oprócz dalszych losów znanych nam już pań, poznajemy ekscentryczne staruszki zamieszkujące tajemniczy, zaniedbany dworek pod lasem oraz współczujemy pani Zosi, która traktowana przez córkę i zięcia jak służąca, czuje się zbyteczna we własnym domu. W części trzeciej, Po nitce do kłębka, poznajemy bliżej przyjaciółkę Tamary - Marzenę oraz nieszczęśliwą w roli wyłącznie żony swojego męża, wójtową.

W kolejnych częściach więcej jest też samych Kielc i ich okolic. Mało mi tego było w Zaplątanej miłości, a teraz z przyjemnością wybrałabym się na spacery śladami Tamary, Marzeny i Marysi.

Powieści Karoliny Wilczyńskiej to lektura pełna ciepła i nadziei, podkreślająca najważniejsze wartości w życiu. Mimo, że autorka nie ucieka od trudnych tematów, jej bohaterki wiedzą co to troski, zmartwienia, lęk o drugiego człowieka, osamotnienie, to jednak  próbują znaleźć miłość i szczęście. Na podkreślenie zasługuje to, że mimo iż Jagodno i Borowa mogą wydawać się idyllicznym zakątkiem, to są bardzo realne, zarówno jeśli chodzi o topografię (Jagodno jest wzorowane na podkieleckim Zagnańsku), jak i problemy mieszkających tam ludzi. Autorka nie oferuje też prostych rozwiązań, jak na przykład wyprowadzka na wieś będąca lekiem na całe zło. Tamara otwarcie stwierdza, że nie chciałaby na stałe mieszkać w Borowej, zaś babcia Róża nie udziela nikomu rad, pozwala każdemu podejmować jego własne decyzje, w końcu to my sami żyjemy z konsekwencjami naszych wyborów i nikt inny nie może tego zrobić za nas.

Jagodno Karoliny Wilczyńskiej to, obok Malowniczego Magdaleny Kordel, cykl na którego kolejne części na pewno będę czekać, bo każda wizyta tam, to jak odwiedziny u najlepszych przyjaciół.



źródło
Kufer babki Alicji Danuty Noszczyńskiej to również opowieść o poszukiwaniu szczęścia i miłości oraz rodzinnych tajemnicach z przeszłości, ale utrzymana w zupełnie innej konwencji.

Klara ma 38 lat i byłego męża, zwanego bylcem (połączenie słów były i podlec), z którym od lat wciąż dzieli mieszkanie. Pogodzona ze swoją sytuacją, w przedziwny sposób zadowolona z tej namiastki stabilizacji, nie zamierza nic zmieniać. Nagła śmierć babki, wywraca jednak unormowane życie kobiety do góry nogami. Na pogrzeb zjeżdża się tłum nieznanych krewnych, którzy podważają znane Klarze fakty, włącznie z nazwiskiem zmarłego wcześniej dziadka. Testament babki, zamiast coś wyjaśnić, wprowadza jeszcze więcej zamieszania. Mimo rad rodziców, by nie ruszała przeszłości, Klara postanawia wyjaśnić tajemnice, jakie zabrała do grobu babka Alicja. Czy nie będzie jednak żałować? Może lepiej było żyć w nieświadomości?

Kufer babki Alicji to bardziej komedia z niemal kryminalną zagadką z przeszłości, niż typowa obyczajówka. Zabawna, ale mało wiarygodna. Nie przekonała mnie do siebie Klara, trzydziestoośmioletnia kobieta, o której z racji zachowania i motywów postępowania, trudno mi myśleć inaczej niż dziewczyna. Nie potrafiłam pojąć jej niektórych działań, czy na przykład relacji z byłym mężem, albo z ojcem, z którym z jednej strony rozumie się bez słów, a którego nie umiała się przekonać, że studia medyczne nie są dla niej.

Książce nie można odmówić zabawnych dialogów i sytuacji oraz zagmatwanej i interesującej zagadki. Również adorator Klary, który razem z nią angażuje się w wyjaśnienie tajemnicy, jest ideałem zakochanego mężczyzny, tylko jakby z zupełnie innego świata, szczególnie, jeśli chodzi o jego sposób wysławiania się. Lepiej jednak bawiłam się przy innej książce pani Noszczyńskiej - Luizę pilnie sprzedam, wprawdzie jeszcze bardziej nierealnej, ale ta nieprawdopodobność, zbiegi okoliczności są tam z założenia. Kufer babki Alicji sprawia wrażenie bardziej osadzonego w rzeczywistości i chyba dlatego nie zaakceptowałam bezwarunkowo postaci Klary.




[1] Magdalena Żelazowska Hotel Bankrut, HarperCollins Polska, Warszawa 2016, 27%

6 komentarzy:

  1. Wow! Jak Cię nie ma to nuda, ale jak już jesteś to całkiem sporo czytania :)
    Czyli mówisz, że Jagodno świetne jak Malownicze? Bo wciąż w gronie tych co by chcieli zacząć Zaplątaną miłość (mam tylko 1 tom), ale się boją...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynaj, zaczynaj, było mi tam bardzo dobrze :) Jest trochę inaczej, ale nie powinnaś żałować.

      Usuń
    2. Skoro tam mówisz to może w końcu się odważę... a jak mi się spodoba to kupię 2 i 3 tom... Tyle, że wiesz - jak czeka tyle książek, to trzeba wybierać...

      Usuń
    3. Przeczytaj choć ze dwa rozdziały, zobaczysz, czy Ci pasuje :)
      Oj wiem, wiem, znam ten ból... ;-)

      Usuń
    4. Wiesz, że to się tak nie da... to tak samo jak późnym wieczorem... "jeszcze jeden rozdział" :P Jak zacznę to boję się, że wpadnę a chwilowo mam... no właśnie ten ból z czasem... A u mnie dziś był ostatni dzień przedszkola i z Pati w domu nie poczytam za wiele w dzień...

      Usuń
    5. A tam, ciesz się wakacjami z dzieckiem. Ile przeczytasz, tyle przeczytasz, i tak podnosisz średnią krajową ;-)

      Usuń