czwartek, 26 września 2013

Zbrodnia w efekcie


W EFEKCIE doskonale zaostrzonych narzędzi ogrodowych.
W EFEKCIE gąszczu odziedziczonej działki.
W EFEKCIE szalejącego pędu bambusa.
W EFEKCIE uczuć wzgardzonej wielbicielki...
Zbyt doskonały kościotrup i rozczłonkowany spadek, bóstwo męskie pełne sadyzmu, latająca czaszka z idealnymi zębami, szalejące emocje na przestrzeni dziesięciolecia, spadkobierczyni o podejrzanej przeszłości i nigdy niespełnione marzenie, by uczłowieczyć faceta.
W EFEKCIE wymiar kary bywa dyskusyjny.

Książki Joanny Chmielewskiej to moja wielka miłość. Nigdy nie zapomnę emocji towarzyszących lekturze Całego zdania nieboszczyka, Lesia, Wszystko czerwone, przygód Tereski i Okrętki, czy Janeczki i Pawełka. Do dziś pamiętam pewną poczekalnię w dentysty - nie z powodu bólu zęba, tylko dzięki Krokodylowi z kraju Karoliny, którego wtedy czytałam i daremnym usiłowaniom, by nie wyjść w oczach innych pacjentów na chichoczącą wariatkę ...
A radość towarzysząca zdobyciu każdej kolejnej książki, szczególnie tych wcześniejszych - bezcenna! Teraz jestem szczęśliwą posiadaczką niemal wszystkich książek Chmielewskiej - niemal, bo nie mam Lasu Pafnucego. A nie przeczytałam (oprócz wspomnianego Lasu...) tylko Gwałtu (choć próbowałam). Podobno kocha się nie za coś, ale pomimo, jeśli to prawda, to ja kocham twórczość Joanny Chmielewskiej, pomimo Gwałtu i Krwawej zemsty i kupuję każdą następną Jej książkę. Nawet nie z rozpędu, czy z przyzwyczajenia - całkowicie świadomie i z premedytacją - w efekcie namiętności ;)

Zbrodnia w efekcie jest dużo lepsza niż zeszłoroczna Krwawa zemsta. Jedną z głównych postaci jest Joanna i część książki jest w narracji pierwszoosobowej. W wyniku przedziwnych znajomości i związków partnerskich z przeszłości znajdzie się ona (ponownie) w samym środku śledztwa w sprawie morderstwa sprzed lat, w którym nie tylko sprawca, ale również ofiara nie bardzo dają się zidentyfikować. Multum barwnych postaci, zgodnie użytkujących pewną działkę pracowniczą, nie ułatwia pracy policji, ale za to uatrakcyjnia dochodzenie przedziwnymi dialogami i scenkami rodzajowymi. Wątek kryminalny zazębia się również z poszukiwaniem spadku i realizacją testamentu, którego niektóre warunki budzą wątpliwości co do ich mocy prawnej.

Czyta się naprawdę bardzo dobrze, może wybuchów śmiechu nie powoduje, ale uśmiech na całej twarzy na pewno. Bo czyż np. wizja uszu biegnących przed nadchodzącą małżonką nie jest zachwycająco obrazowa?
Zagadka kryminalna nie jest zbyt zagadkowa, czytelnik, w przeciwieństwie do policji, wie jak doszło do zbrodni. Motywy wykorzystane w Zbrodni.. dla znających wcześniejsze książki Chmielewskiej też zabrzmią znajomo, ale dużą frajdę może sprawić wyszukiwanie analogii miedzy najnowszą pozycją, a dawnymi powieściami. Miejsce części akcji - ogródki działkowe - przypomniało mi wytrwałe zdobywanie sadzonek drzewek owocowych przez Tereskę i Okrętkę.

I do tego, zupełnie jak wisienka na torcie - okładka - wreszcie bardzo mi się podoba :))


Wyzwanie: Czytamy polskie kryminały.

4 komentarze:

  1. Och już się nie mogę doczekać jak ją przeczytam :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podobają mi się takie entuzjastyczne recenzje. Ale ten entuzjazm wcale nie dziwi, bo widzę tu miłość bezgraniczną do naszej czołowej kryminalistki. Wiele się teraz mówi, że pani Joanna już nie ta, a i ja sama biadoliłam nad jakąś książką, by wciąż mieć słabość do pisarki. Lubię jej poczucie humoru i czytając jej powieści śmieję się w głos. Tej książki nie znam, ale mam nadzieję na przeczytanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłości nie ukrywam :)) To prawda, że nowsze pozycje to już nie to samo, ale Zbrodnię czyta się naprawdę fajnie!

      Usuń