źródło |
Wolha Redna jest jedyną magiczką na wydziale magii praktycznej Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Utrzymała się na tym typowo męskim wydziale dzięki inteligencji, niewyparzonemu językowi, tupetowi, ale przede wszystkim wyjątkowemu talentowi.
Mimo wszystko, wciąż jeszcze jest mało doświadczoną adeptką VIII roku, więc dziwić może decyzja rektora uczelni o wysłaniu Wolhy do kraju wampirów, w celu wyjaśnienia tajemniczych zniknięć, które od pewnego czasu mają tam miejsce. Próby wyjaśnienia tajemnicy przypłaciło już życiem kilku doświadczonych magów. Czy Wolha ma jakiekolwiek szanse? I dlaczego właśnie ona zostaje wybrana?
... istnieją problemy, do rozwiązania których nie nada się brutalna siła. Nie zaprzeczę, że byłbym dużo spokojniejszy, gdybyś była doskonałą wojowniczką i dyplomowaną magiczką. Ale w naszym przypadku nie ma to żadnego znaczenia, a zabitym wiedza i doświadczenie niewiele pomogły. Bo najstraszniejszy i najbardziej przebiegły potwór wszystkich czasów i narodów to... plotka. I właśnie z nią masz się zmierzyć. Wysyłam cię jako najmniej uprzedzoną adeptkę. Nigdy nie słuchasz starszych, nie wierzysz plotkom i pomówieniom; żeby cię przekonać, trzeba podsunąć ci prawdę pod nos, (...) Zawsze masz własne zdanie. I własnie ono jest mi potrzebne. Chcę znać prawdę. Prawdę o tym co dzieje się w Dogewie. I chcę ją usłyszeć od ciebie. [1]
Oprócz poznania tej prawdy, wyprawa młodej wiedźmy do Dogewy zaowocuje bliższą znajomością (bez podtekstów!) z ogromnie intrygującym (Edward Cullen może się schować ;-) władcą tego niewielkiego, ale tajemniczego i owianego legendami państewka. Chociaż głównym zadaniem Wolhy jest wyjaśnienie co, czy też kto, stoi za morderstwami, nie omieszka ona wykorzystać okazji i myśląc o swojej pracy zaliczeniowej, sprawdza po kolei tezy z przestarzałego (ale jednego) podręcznika charakteryzującego rasę wampirzą. A swoje badania naukowe prowadzi z niebywałym wdziękiem i zadziornością, wprawiając dość często mieszkańców Dogewy niemalże w popłoch.
źródło |
Kontynuacja przygód panny W-Rednej (wydana w Polsce w osobnym tomie - w oryginale obie części tworzą jedną książkę) równie mocno dowodzi słuszności przysłowia zacytowanego na okładce książki: gdzie mag nie może, tam... magiczkę pośle.
Książka rozpoczyna się przybyciem władcy Dogewy na turniej łuczniczy. Twierdzi on wprawdzie, że chce po prostu zmierzyć się w zawodach sportowych, ale zarówno dla Wolhy, jak i jej promotora, oczywistym jest, że za przybyciem wampira do Straminu kryje się coś więcej.
Sam turniej i to co się na nim wydarzy, to dopiero początek. Przygoda goni przygodę, a Wolha nie ma innego wyjścia, jak wyruszyć w niebezpieczną podróż za towarzyszy mając wampira i wulgarnego trolla.
Zawód: Wiedźma to lekka fantasy, z przyzwoitą intrygą, ale jej największą zaletą jest humor - autoironia głównej bohaterki, jej cięty język, inteligentne riposty, jak i monologi, nie mają sobie równych. Wolhy nie da się nie polubić, a jej sarkazm i dystans do siebie, rosną wprost proporcjonalnie do zagrożenia, w jakim się znajduje.
Ujęła mnie też kreacja Belorii, która począwszy od nazwy, przez krajobrazy, po stwory ją zaludniające, bezpośrednio nawiązuje do Białorusi.
I jeszcze jedno - jeśli ktoś alergicznie reaguje na wątki romantyczne, to nie musi obawiać się lektury Wiedźmy. Wolha nie głupieje doszczętnie w obliczu interesującego blond-wampira, wręcz przeciwnie, mimo pewnej słabości do władcy Dogewy, poziom bystrości (i złośliwości) z jej strony wzrasta ;-)
[1] Olga Gromyko, Zawód: Wiedźma. Część 1. Fabryka Słów, Lublin 2011, str. 35,
A mnie się okrutnie nie podobało, dużo bardziej podobała mi się swojska babunia Jagódka od Brzezińskiej.
OdpowiedzUsuńDo Wilżyńskiej Doliny dopiero się wybieram. Podejrzewam, że babcia Jagódka to inny kaliber niż Wolha ;-)
UsuńMusiała Cię W.Redna bardzo denerwować :))
Do W.Rednej nic nie mam, za to autorka jest, pardą, moim zdaniem nieudolna. Kiedyś się pastwiłem nad tym dziełem u siebie, o tu: http://zacofany-w-lekturze.pl/2012/12/bo-to-slaba-wiedzma-byla-olga-gromyko-zawod-wiedzma.html
UsuńJakoś musiałam przeoczyć - już biegnę poczytać! :)
UsuńWszak to prehistoria :D
UsuńCzytałam tylko pierwszą część, drugiej za Chiny Ludowe nigdzie nie mogę dostać, i strasznie mi siępodobałą, głównie właśnie za ten humor i ironię :)
OdpowiedzUsuńWiem, nie było to łatwe..
UsuńKasiu, a będziesz może w Krakowie?
Planowałam pojechać, ale chyba niestety mi się nie uda. Nie w tym roku :(
UsuńUWIELBIAM Gromyko! Przygody Wolhy pochłaniałam parę lat temu i do tej pory mam sentyment do tej lektury, przez co zdarza mi się do niej wracać :)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że następne części przede mną. :) Ogromnie też polubiłam Olę Lachę Aleksandry Rudej, czytałaś może?
UsuńNie, nie miałam okazji poznać, ale skoro je porównujesz to będę musiała nadrobić :)
UsuńTo tym razem ukraińska wiedźma :) Spróbuj, może Ci się spodoba. :)
UsuńOch, jak ja chcę to przeczytać!
OdpowiedzUsuńTakim pragnieniom nie należy się opierać ;-)
UsuńAnetko,
OdpowiedzUsuńwybacz, ale ja jestem uczulona na same wiedźmy i inne fantastyczne stwory.
Musiałabym to czytać za karę :(
Ale mam tak tylko z fantasy i... poezją.
Wiem, wiem :-) Przy alergii należy unikać alergenów. ;-)
UsuńJa poluje na tom drugi, zdobycie graniczy z cudem. Ale książka świetna.
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest to łatwe.
Usuń