niedziela, 5 maja 2013

Miasteczko jak magiczna wyspa

źródło: goodreads.com
Opowieść o czterech kobietach, które muszą dokonać rozrachunku z przeszłością, zanim będą gotowe z nadzieją przyjąć to, co jeszcze przed nimi...
Avalon -  urocze, małe miasteczko na wybrzeżu Morza Irlandzkiego, trochę senne, szczególnie poza sezonem turystycznym. Wprowadzenie nas w klimat tego miejsca i charakterystyka bohaterek tej opowieści to zdecydowanie mocniejsza strona tej książki. Z dużą przyjemnością wybrałabym się do Avalon na dłuższą majówkę. Zresztą to chyba nic zaskakującego - nazwa miasteczka  została wybrana przez autorkę raczej nie przypadkowo - to jednocześnie nazwa mitycznej wyspy z legend celtyckich, gdzie podobno został pochowany król Artur. Musi być tam naprawdę pięknie, a wszystkie problemy dają się rozwiązać.
Cathy Kelly niespiesznie przedstawia mieszkańców Avalon - pomimo kilku bohaterek nie miałam problemu ze śledzeniem historii każdej z nich.

Szczególną sympatią obdarzyłam Danae i Tess. Pierwsza prowadzi wręcz pustelnicze życie w domku na końcu ulicy Wierzbowej. Jako kierowniczka poczty  - od 18 lat - niejedno wie o mieszkańcach, to przez jej ręce przechodzą przecież czeki i świąteczne przesyłki dla dorosłych dzieci, listy polecone do adwokatów, zaproszenia na ślub i karty kondolencyjne. To co Danae widzi, zachowuje dla siebie, jest wzorem taktu i dyskrecji, z drugiej strony, o niej samej mieszkańcy wiedzą  bardzo mało, jest nieodgadnioną postacią i nikt nawet nie przypuszcza, jak bolesną przeszłość ma za sobą.
Codzienną rutynę Danae zaburzy przyjazd bratanicy Mary, która ze złamanym sercem po ślubie swojego "prawie narzeczonego" z inną, szuka miejsca, gdzie będzie mogła zapomnieć o Jack'u. Czy empatycznej, ognistorudej Marze uda się skruszyć skorupę jaką Danae odgrodziła się od ludzi?

Czterdziestoletnia Tess, mama dwojga dzieci, usiłuje uratować swoje małżeństwo oraz uchronić od bankructwa sklepik z antykami, który prowadzi. Pomimo arystokratycznego pochodzenia i wielkiego domu, razem z siostrą Suki, już w dzieciństwie poznały co oznacza brak pieniędzy. Po śmierci ojca, zmuszona sprzedać rodzinny dom, teraz z bólem serca patrzy jak opustoszały i zaniedbany czeka na kolejnego kupca.

Najmniej sympatyczna bohaterka to siostra Tess - Suki, celebrytka, autorka bestsellerowej feministycznej książki, mająca za sobą nieudane małżeństwo z politykiem i kolejne destrukcyjne związki, będąca żywym zaprzeczeniem głoszonych przez siebie teorii. Egoistka i materialistka, mimo to, czytając, miałam nadzieję, że oprzytomnieje i zrobi porządek w swoim życiu.

Zakończenie książki jest trochę zbyt pospieszne, wszystkie wątki zostają wprawdzie pozamykane, ale trochę tak, jakby autorka stwierdziła, że książka jest już wystarczająco gruba. Najbardziej rozczarowało mnie wyjaśnienie konfliktu i zerwania Tess z jej pierwszą miłością Cashel'em.  Jest to tajemnica, na której rozwiązanie czekamy od początku książki. Spodziewałam się czegoś dużo bardziej dramatycznego i mówiąc wprost sensownego, jako powód do wieloletniego braku kontaktu, czy wręcz wrogości ze strony Cashela.

Książki Cathy Kelly są jak rozgrzewająca filiżanka czekolady w chłodny wieczór i jak lody z owocami w ciepłe letnie popołudnie. Do pewnego stopnia przewidywalne i schematyczne, ale   jednocześnie satysfakcjonujące oraz dające możliwość odpoczynku i oderwania się od codziennych problemów; no i zdecydowanie mniej kaloryczne niż lody i czekolada. :)

Cathy Kelly jest jedną z moich ulubionych autorek "babskich czytadeł". Jej książki, oprócz przyjemności z samej opowieści, idealnie nadają się też do odkurzania mojego angielskiego - bo na przykład czytanie Jane Austen w oryginale idzie mi niestety dużo bardziej opornie.

The House on Willow Street przeczytałam do wyzwań Pod hasłem i Z półki.

3 komentarze:

  1. Autorki nie znam, ale pewnie wieczorową porą i ja chętnie poczytałabym coś babskiego. Bardzo podoba mi się w Twojej recenzji fragment dotyczący zakończenia książki;
    "Zakończenie książki jest trochę zbyt pospieszne (...), jakby autorka stwierdziła, że książka jest już wystarczająco gruba." To jest naprawdę piękne ;))
    -------
    Ciesze się, że zgłosiłaś się do kryminalnego wyzwania. Gdybyś mogła wkleić jeszcze banerek, choć upierać się nie będę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię tę autorkę, choć u nas nie jest bardzo znana. :)
    Banerek oczywiście wkleję, nie wiedziałam, czy mnie przyjmiesz z przyczyn formalnych. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo książek tej autorki zostało wydanych w Polsce, więc ma swoich czytelników :-)
    W wyzwaniu kryminalnym raczej mało ograniczeń, więc każdy, kto ma ochotę, może uczestniczyć :-)

    OdpowiedzUsuń