piątek, 27 grudnia 2013

Świadek na czterech łapach

źródło
Andy Carpenter to fenomenalny obrońca sądowy, który nie boi się spraw beznadziejnych i zawsze ufa swojemu instynktowi. To również miłośnik psów z wyjątkową słabością do golden retrieverów, po uszy zakochany w swej suczce Tarze. Do wspieranej przez Andy’ego psiej fundacji trafia pewnego dnia golden retriever, który za domniemane pogryzienie swojego właściciela powinien w świetle prawa zostać uśpiony. By do tego nie dopuścić, Carpenter podejmuje się precedensowej obrony oskarżonego czworonoga. Wtedy nie przypuszcza jeszcze, że uratowany zwierzak okaże się wkrótce świadkiem morderstwa, a brawurowo wygrana rozprawa będzie początkiem prawdziwej batalii sądowej, jaką przyjdzie mu stoczyć, by wyciągnąć zza kratek kolejnego niewinnego człowieka.

Sięgając po tę książkę nie wiedziałam, że to szósta część serii o prawniku Andym Carpenterze, zaś chyba jedyna wydana w Polsce. Na szczęście nieznajomość wcześniejszych książek nie ma wpływu na lekturę, a i nie zdradza zbyt wielu szczegółów z poprzednich przygód.
Andy Carpenter dzięki odziedziczonej fortunie może pozwolić sobie na luksus zajmowania się wyłącznie wybranymi sprawami, tymi, które go interesują, a wcale nie muszą być dochodowe. Miłość do golden retrieverów sprawia, że podejmuje się bezprecedensowej obrony psa, który pogryzł właściciela. Sprawa okazuje się bardzo medialna i zdjęcia psa obiegają cały kraj. Wygranie rozprawy zamiast końcem, okaże się dopiero początkiem dużego wyzwania. Do adwokata zgłasza się kobieta, która twierdzi, że ocalony pies jest własnością jej brata i od pięciu lat uznany był za martwego, zaś jego właściciel odsiaduje dożywocie za zabójstwo narzeczonej. Biorąc pod uwagę fakt, że jednym z głównych argumentów prokuratury było bezlitosne pozbycie się przez oskarżonego psa, który teraz okazuje się być w 100% żywy - są szanse, że przebieg wydarzeń sprzed 5 lat był jednak inny niż uznali przysięgli.

Andy, podejmując decyzję o reprezentowaniu skazanego, nie wie, że skupi na sobie uwagę nie tylko mediów, ale także organizacji rządowych, wojska, czy też lokalnych gangsterów. Okazuje się też, że ktoś będzie bardzo zdeterminowany, by klient Andy’ego pozostał w więzieniu, zaś ta sprawa była ostatnią w życiu Carpentera.

Książka napisana jest z humorem, a głównego bohatera cechuje ironiczny dystans do samego siebie. Stan konta w banku nie przewrócił mu w głowie, a jednocześnie pozwolił nie przejmować mało istotnymi, codziennymi drobiazgami. Współpracownicy Andy’ego to galeria ciekawych postaci. Uwielbiająca krzyżówki sekretarka Edna, nalegająca, by tytułować ją jako asystentkę do spraw administracyjnych, wspólnik Kevin Randall - hipochondryk, co zupełnie nie przeszkadza mu być bardzo skutecznym i skrupulatnym prawnikiem, księgowy Sam Willis, który jest jednocześnie genialnym hakerem, czy wreszcie małomówny Marcus Clark - "świetny detektyw, ale to nie pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi do głowy na dźwięk jego nazwiska. Wymienić na pierwszym miejscu jego zdolności śledcze to tak, jakby oczekiwać, że ktoś zapytany, co myśli o Pameli Anderson, odpowie, że podobno gra doskonale w kręgle. Jakoś nie wierzę, żeby komukolwiek to przyszło pierwsze do głowy. Marcus budzi porażający strach. Zajmuje na tym polu niekwestionowane pierwsze miejsce, a druga pozycja wciąż pozostaje wolna."

Świadek na czterech łapach w wielu aspektach bardzo przypominał mi książki Harlana Cobena z Myronem Bolitarem. Nie brakowało zwrotów akcji, choć nie były one aż tak liczne i zaskakujące jak u Cobena, zaś bohaterowie obu panów mają sporo cech wspólnych. Dzięki istotnej roli psich bohaterów powieść Rosenfelta jest cieplejsza. Bardzo wyraźnie widoczne jest uwielbienie autora dla psów, a w szczególności golden retrieverów. Sympatyczna powieść sensacyjna z istotnym wątkiem sądowym.

Świadek na czterech łapach [David Rosenfelt]  << KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Wyzwanie Czytamy polskie kryminały (zgodny z grudniowym odstępstwem od reguł wyzwania :)

2 komentarze:

  1. Książki ze zwierzakami zawsze są sympatyczne. W tej, jak widzę, i fabuła, i postaci intrygujące. Potrafisz przekonywać :-)

    OdpowiedzUsuń