Kalendarzowa jesień już za trzy dni i po naprawdę pięknych wrześniowych dniach, przyszła pora na pierwszy, iście jesienny, weekend. Za oknem mgliście i deszczowo, więc dla kontrastu zapraszam na fotorelację z upalnej i pełnej uroczych zakątków Macedonii.
Po lewej Kanion Matka - położony około 20 km na południowy zachód od Skopje. Sztuczne jezioro Matka powstało po wybudowaniu zapory na rzece Tresca.
Jednym z miejsc, które mnie najbardziej zauroczyły jest położony w górach, na terenie parku narodowego Mawrowo, klasztor Świętego Jana Chrzciciela - Św. Jovan Bigorski. Nazwa 'bigorski" pochodzi od tufu (mac. бигор, bigor) użytego do wzniesienia budynków monastyru. Klasztor, położony na zboczu gór, zachwyca widokami i daje wytchnienie od pośpiechu współczesnego świata. Według kroniki został założony w 1020 roku, niestety w XVI został zniszczony przez Turków. Odbudowano go w XVIII wieku, ale większość starych budynków spłonęła w 2009. Rok później rozpoczęto ich rekonstrukcję i obecnie klasztor pięknie się prezentuje, zaś jednym z najcenniejszych jego zabytków jest drewniany ikonostas. Choć Bigorski Monastyr jest jednym z polecanych zabytków Macedonii, nie było tam tłumów turystów, a jeden z zakonników poświęcił nam dużo czasu, opowiadając o historii tego miejsca.
Macedońskim absolutnym "must see" jest Ochryda - położona nad Jeziorem Ochrydzkim miejscowość, będąca jednym z najstarszych siedlisk ludzkich w Europie i spełnieniem marzeń archeologów. Oprócz niewątpliwego historycznego dziedzictwa Ochryda to malownicze widoki, klimatyczne uliczki i najgłębsze na Bałkanach jezioro o krystalicznej wodzie.
Cerkiew św. Jana Teologa |
Twierdza cara Samuela |
Starożytny teatr |
Trzydzieści kilometrów na południe od Ochrydy znajduje się Klasztor Świętego Nauma. Nosi on imię swojego założyciela, który był uczniem Cyryla i Metodego i jest w tym miejscu pochowany. Klasztor robi wrażenie, ale jest bardzo skomercjalizowany i warto tu przyjechać jak najwcześniej, by uniknąć tłoku. Dodatkową atrakcją są spacerujące (i siedzące na dachu) piękne pawie.
Świetne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim i męża :))
UsuńNawet nie wiesz jak Wam zazdroszczę! My w tym roku też planowaliśmy pojechać na Bałkany, jednak nie wyszło. Chociaż sobie pooglądam... (I nad Jeziorem Ochrydzkim byliście!)
OdpowiedzUsuńNo kochana, jak się przeprowadza do nowego domu, to wakacje trzeba przełożyć ;) Też to przerabiałam. Nadrobicie w przyszłym roku?
UsuńByliśmy - jest naprawdę wyjątkowe, Dojran nie zrobiło już na nas takiego wrażenia.
Wiem, że trzeba, ale serce trochę boli. Plany nadrobienia są, choć nie wiem czy uda się pójść w wakacje marzeń, czy trzeba będzie wymyślić jakiś półśrodek.
UsuńNie zaglądałam do Ciebie ostatnio (podobnie jak zresztą do nikogo, jesteś w doborowym towarzystwie), więc nie wiem czy coś o tym pisałaś, ale ciekawi mnie, czy Waszym dzieciakom się podobało, czy kręciły nosami. I - że podpytam z punktu widzenia moich dzieci-wodników: dzieci mogą się tam normalnie kąpać?
Ogólnie dzieciom się podobało. Cały wyjazd to próba kompromisu między tym co młodsi by chcieli robić (bądź nie robić ;), a pragnieniami dorosłych. My pierwszy tydzień mieliśmy przeznaczony na Macedonię, drugi bardziej stacjonarnie w Grecji, a trzeci na powrót przez Bułgarię i Rumunię. W Macedonii nie nastawialiśmy się kąpanie - za to poszaleliśmy w Morzu Egejskim. Ale bardzo dużo ludzi się w Ochrydzkim kąpało, dla Macedończyków to namiastka morza, którego nie mają. Woda wydawała się naprawdę bardzo czysta.
UsuńChłopcom podobała się zrekonstruowana wioska na palach - skansen w tzw. Zatoce Kości, ale na przykład klasztory nie były dla nich specjalnie atrakcyjne.
Pozwoliłam sobie dodać link do wyzwaniowego podsumowania. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie masz nic przeciw. ;)
Jasne, że nie mam - wręcz przeciwnie ;)
UsuńDziękuję :))