niedziela, 21 grudnia 2014

Wielki Wybuch, czyli K kontra K

źródło

Jedenastoletni Kryspin od pierwszej klasy znosi mało dowcipne żarty ze swojego imienia. W oczach kolegów jest ofermą, nie umie się bić, nie lubi piłki nożnej, a chętnie czyta książki. 

Ksenia jest chudą, przeciętną nastolatką, nie zna się specjalnie na modzie, co prowadzi czasem do zabawnych sytuacji. W przyszłości chciałaby zostać detektywem, a wzorem jest dla niej Adrian Monk. Decyzja o zbliżeniu się do nowej, jąkającej się, uczennicy skutkuje odrzuceniem Kseni przez dotychczasowe przyjaciółki.

Kryspin i Ksenia, choć się nie znają w rzeczywistości, tworzą drużynę w grze on-line i współpracując, podbijają kolejne planety. W mailach, które wymieniają, piszą o swoich codziennych sprawach, koloryzując i przedstawiając się jako odważnych, popularnych, dowcipnych i świetnie radzących sobie z każdym problemem, nastolatków.



[1]


Bohaterowie książki Grzegorza Kasdepke i Barbary Kosmowskiej w wirtualnym świecie nadrabiają braki pewności siebie z realu. Czego, jak czego, ale wyobraźni na pewno im nie brakuje. Na jak długo jednak wirtualna znajomość i udawanie kogoś, kim się nie jest, zastąpi prawdziwych przyjaciół?

Łatwo się zorientować, że w pewnym momencie K i K muszą się spotkać, a wydarzenia, które do tego doprowadzą będą zarówno bardzo zabawne, jak i dramatyczne.

[2]


Autorom udało się w nienachalny sposób poruszyć całe mnóstwo bardzo ważnych problemów dotyczących młodych ludzi. Dzieci zmagają się z poczuciem wyobcowania w szkole, przeżywają towarzyskie porażki, borykają się z niezrozumieniem ze strony dorosłych (często wynikającym nie ze złej woli, a z niefortunnego zbiegu okoliczności, bądź niewłaściwej interpretacji wydarzeń). 

Niebezpieczeństwo internetowych znajomości, uciekanie od rzeczywistych problemów w świat wirtualny jest pokazane przez autorów w sposób bardzo naturalny i absolutnie pozbawiony "smrodku dydaktycznego". Dzieci uczą się na swoich błędach i z sytuacji w jakich się znalazły same wyciągają wnioski na przyszłość. Autorom udało się uniknąć rodzicielskich kazań, choć matki bohaterów niejednokrotnie muszą zareagować na wybryki swoich nastolatków. Robią to w świetnym stylu, z konsekwencją, pozostając jednocześnie wsparciem dla młodzieży jak i zwyczajnymi, podatnymi na emocje ludźmi. Zresztą rodzinom Kseni i Kryspina daleko do przedstawianych w reklamach rodzin idealnych. Kryspin musi pogodzić się z rozwodem rodziców, zaś tato Kseni z powodu pracy za granicą jest przede wszystkim tatą "Skype'owym". Moją ogromną sympatię wzbudzili również bohaterowie drugoplanowi, sąsiadka - pani Helenka, ale przede wszystkim dziadek Kseni:
Dziadek całymi dniami był zatopiony w lekturze, a mimo to słyszał każde zdanie wypowiadane w tym domu. Ksenia już dawno uznała, że najwyraźniej musi on wybierać nudne książki, skoro ich treść nie potrafi go odciągnąć od domowych spraw. Dziadek jednak twierdził z uporem, że nudnych książek nie ma. Bywają tylko takie, które napisano dla kogoś innego. [3]
Powiedzcie, jak tu nie polubić tego starszego pana??

Wielki Wybuch... to świetna książka dla młodego czytelnika, a i ja dobrze się przy niej bawiłam.

Co więcej, ja - zrzędliwa matka, ograniczająca własnym dzieciom czas na komputerowe granie i dostająca szału na słowa, że w tej chwili absolutnie nie mogą przerwać - kibicowałam Kryspinowi i Kseni w galaktycznych zmaganiach, a przede wszystkim by, pomimo szlabanu na komputer, udało im się ze sobą skontaktować.

[4]


Niezależnie od zajmującej fabuły, sympatycznych bohaterów i ważnego przekazu, książka jest pięknie wydana, w twardej oprawie i genialnie zilustrowana przez Katarzynę Kołodziej. Narratorami są na przemian Kryspin i Ksenia, zaś emaile, które wymieniają, są interesującym komentarzem przeżytych perypetii, ale przefiltrowanym przez pragnienia, by być postrzeganym jako ktoś wyjątkowy i chęć zaimponowania tej drugiej osobie. Zainteresowanie czytelnika wzmaga również odliczanie do tajemniczego Wielkiego Wybuchu.

Ogromną zaletą Wielkiego Wybuchu, czyli K kontra K jest jego realność - począwszy od miejsca akcji - Saska Kępa, Park Skaryszewski, po bardzo dobrze oddany świat młodych bohaterów - nie tylko jeśli chodzi o relacje z rówieśnikami, czy z dorosłymi, ale również z jego technologicznymi nowinkami, Facebookiem, czy marzeniami o iphonie.

Zbieg okoliczności sprawił, że nazwiska całej trójki autorów zaczynają się na K i muszę przyznać, że udało im się stworzyć naprawdę KApitalną książkę!




[1] Grzegorz Kasdepke, Barbara Kosmowska, Wielki Wybuch, czyli K kontra K, ilustracje Katarzyna Kołodziej, Wydawnictwo Wilga S.A., Warszawa 2012, str. 9;
[2] j.w. str. 51;
[3] j.w. str. 27;
[4] j.w. str. 90.

2 komentarze:

  1. Nie znałam tej książki, ale chętnie się z nią zapoznam, może sama się z niej czegoś nauczę?! np. jak reagować gdy dziecko nie potrafi oderwać się od komunikatorów internetowych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może też być tak, że zrozumiesz dlaczego absolutnie nie mogą w danym momencie przerwać. ;)

      Wielki Wybuch to jedna z najlepszych, współczesnych książek dla młodszej młodzieży, jaką czytałam!

      Usuń