niedziela, 17 listopada 2013

Cyfrowa Twierdza

źródło
NSA konstruuje potężny superkomputer, pozwalający złamać każdy szyfr metodą "brutalnego ataku". Dzięki niemu amerykański wywiad może czytać komunikaty przesyłane przez terrorystów i szpiegów, oraz udaremniać ich plany. Genialnemu japońskiemu kryptologowi udaje się stworzyć nie dający się złamać szyfr nazwany "Cyfrową Twierdzą". Grozi, że przekaże go do publicznego użytku. Susan Fletcher, piękna matematyczka pracująca dla NSA, prowadzi dramatyczny wyścig z czasem, by ocalić agencję, zdemaskować zdrajcę w jej szeregach i odkryć szczegóły planu, którego celem jest zniszczenie banku danych wywiadowczych USA. Stawką jest jej życie... i życie mężczyzny, którego kocha.

NSA, czyli National Security Agency (Agencja Bezpieczeństwa Narodowego) to wg Browna najbardziej tajna (NSA - No Such Agency ;) i najbardziej zaawansowana technologicznie organizacja na terenie USA. Bardzo możliwe, że w wielu aspektach Brown ma rację, pomimo, że NSA przestała być tajna dość dawno temu. Nie ulega wątpliwości, że pokusa, by móc przechwycić i odszyfrować dosłownie każdą zakodowaną wiadomość, jest kusząca dla wywiadu każdego państwa. Bardzo łatwo - argumentując potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa, zagrożeniem terroryzmem - poświęcić dla większego dobra wolność i prawo do tajemnicy korespondencji. Sprawa Edwarda Snowdena i afera podsłuchowa pokazują, że Cyfrowa Twierdza Dana Browna jest zapewne najbardziej realnym z jego thrillerów. Chyba nikt nie wątpi, że wywiady różnych krajów inwigilują internet i podsłuchują rozmowy i nadal będą to robić - pytanie tylko na jaką skalę.

Wymyślony przez Browna superkomputer zwany Translatorem pracuje non-stop i jest w stanie złamać każdy kod. Nad bezpieczeństwem samego urządzenia, jak i danych wywiadowczych czuwa cały sztab ludzi. Okazuje się jednak, że wystarczy jeden były pracownik NSA, by wszystko zawisło na włosku. Japończyk Tankado napisał bowiem program szyfrujący, którego nie można złamać - tytułową Cyfrową Twierdzę. Jeżeli NSA przyzna się publicznie, że są w stanie odczytywać pocztę elektroniczną wszystkich obywateli, Tankado zniszczy swój algorytm, jeśli nie - udostępni go bez ograniczeń. Próby złamania Cyfrowej Twierdzy z wykorzystaniem Translatora stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla komputera i bazy danych. Jedynym ratunkiem jest zdobycie klucza deszyfrującego, który jest w posiadaniu twórcy programu. Wszystko się komplikuje jeszcze bardziej, gdy przebywający w Sewilli Tankado umiera nagle na serce.

Po Cyfrową Twierdzę sięgnęłam przede wszystkim ze względu na wątek matematyczny oraz na kobiecą główną bohaterkę (w dodatku matematyczkę). Interesujące wydało mi się również poznanie debiutu Dana Browna nie związanego zupełnie z ukrywanym od wieków tajemnicami dotyczącymi kościoła, historii sztuki i teologii.
Niestety główna bohaterka Susan Flecher, szefowa działu kryptologii, nie ma aż takiego pola do popisu jak się spodziewałam. Jednym z najistotniejszych zadań jakie ma do wykonania jest uruchomienie programu, który napisała jakiś rok wcześniej i dość bierne czekanie na wynik. Oczywiście poza tym, że jest wyjątkowo inteligentna, musi być też bardzo piękna i budzić gwałtowne emocje (z różnych powodów) wśród swoich współpracowników.
Dużo aktywniejszym zadaniem zostaje obarczony narzeczony Susan - profesor David Becker, lingwista, najmłodszy  profesor zwyczajny Georgetown University, wykonujący od czasu do czasu specjalne zlecenia dla NSA. Na prośbę szefa Susan, leci do Hiszpanii po rzeczy zmarłego Enseia Tankado. Podróż ma być prosta - "tam i z powrotem", David nie wie jednak, że jego śladem podąża zawodowy morderca.

Akcja rozwija się dwutorowo - w siedzibie NSA i w Hiszpanii, nagłe zwroty akcji są na porządku dziennym. Dużo zbiegów okoliczności, kodów, anagramów, mylnie odczytanych wskazówek. Podobieństwa do Kodu Da Vinci wyraźnie, ale należy pamiętać, że to Cyfrowa Twierdza była pierwsza. W kolejnych książkach Dan Brown wykorzystał sprawdzony schemat. Lektura przede wszystkim rozrywkowa, dość przewidywalna. Nie wnikam w szczegóły techniczne i poprawność teorii dotyczącej kryptografii, zdaje się, że udało się uniknąć poważnych nieścisłości i niewiele jest błędów rzeczowych jak na książkę tego typu. Sensownie wykorzystany jest problem dzielenia przez zero. :)
Na uwagę zasługuje natomiast to, że jeden z bohaterów, głuchy od urodzenia, w pewnym momencie usłyszał upadek Davida :))) Pierwszy raz spotykam się też z mszą katolicką rozpoczynającą się komunią...

Nie bardzo przekonałam się do bohaterów tej książki. Susan raziła trochę bezkrytycznym podejściem do swojej pracy, brakiem wątpliwości co do słuszności dążenia do nieograniczonej inwigilacji poczty elektronicznej. Bardzo wysokim IQ też nie do końca się wykazała - decydujący wkład w rozwiązanie zagadki ma David, choć to przecież Susan jest specjalistką od liczb i kodów.

David wyjątkowo dobrze sobie radzi z poszukiwaniem zaginionego klucza do szyfru i wymykaniem się mordercy. Na pewno nie bez znaczenia jest to, iż poruszał się na korcie do squasha szybciej niż jego kolegom wydawało się to możliwe. Zabrakło mi w jego postaci głębszej refleksji, emocji, strachu zwykłego człowieka postawionego w niezwykłej sytuacji. Szczególnie nie podobało mi się, gdy chcąc zmienić swój wygląd, kupuje od Bogu ducha winnego człowieka kurtkę - oddając mu swoją i wydając tym samym na nieszczęsnego Hiszpana wyrok śmierci...

Czyta się Cyfrową Twierdzę wyjątkowo szybko, pomimo 128 rozdziałów. Nie jest to jednak specjalny wyczyn - niektóre z rozdziałów wyglądają bowiem tak:



Na końcu książki mały bonus - kod do samodzielnego odszyfrowania. Szkoda tylko, że wydawca nie uwzględnił tego, że ma on sens wyłącznie dla amerykańskiej wersji książki. Ciekawa jestem, czy w najnowszym polskim wydaniu zostało to poprawione.

Cyfrowa twierdza - CYFROTEKA.PL


Wyzwania: Trójka e-pik (książka z motywem liczb), W prezencie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz