|
źródło: www.znak.com.pl |
Samantha zawsze wiedziała, że poświęci się prowadzeniu rodzinnej fabryki czekolady. Od kiedy babcia Rose wyśniła pierwszy przepis na legendarne, najlepsze na świecie praliny, czekoladowa tradycja była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Niestety przyszłość nie wygląda słodko. Jeśli Samantha nie zdoła spłacić zaciągniętego przez poprzedniego dyrektora kredytu, fabrykę przejmie bank oraz jego manager – irytująco arogancki przystojniak Blake Preston.
Samantha przysięga do tego nie dopuścić. Wraz z matką i siostrami wpada na wyborny pomysł: zorganizuje w miasteczku walentynkowy festiwal czekolady…
Firma "Słodkie Sny" to rodzinne przedsiębiorstwo produkujące najwyższej jakości czekoladowe przysmaki. Założycielką fabryki była prababcia Rose, której przyśniły się nietypowe przepisy na czekoladki - stąd nazwa firmy. Kolejne pokolenia rozbudowały przedsiębiorstwo, które przyczyniło się również do rozwoju ekonomicznego małej miejscowości Icicle Falls. Kłopoty zaczęły się po śmierci wnuka Rose - ojca Samanthy. Matka Samanthy wyszła drugi raz za mąż za uroczego i lubianego przez wszystkich wdowca, który jednak zupełnie nie sprawdził się jako biznesmen. Firma wpadła w kłopoty, ale dopiero po nagłej śmierci ojczyma Samatha dowiaduje się, że "Słodkie Sny" są na krawędzi bankructwa. Lokalny bank nie chce słyszeć o przedłużeniu terminu spłaty kredytu, polisa ubezpieczeniowa ojczyma wydaje się jedynym ratunkiem, ale czy można prosić mamę, która i tak nie może pozbierać się ani psychicznie, ani finansowo po śmierci męża o przeznaczenie tej wypłaty na ratowanie firmy? Samantha i jej dwie siostry: Cecily i Bailey, starają się w miarę możliwości wspierać matkę, usiłując jednocześnie rozwiązać swoje własne problemy.
Miałam nadzieję na rzeczywiście "smakowitą powieść o miłości", choć oczywiście nie oczekiwałam lektury wybitnej. Czytałam "Strajk na Boże Narodzenie" Sheili Roberts, który naprawdę mi się podobał. Niestety pozycją "Słodsze niż czekolada" mocno się rozczarowałam, a rozczarowanie było tym bardziej przykre, że zanim przeczytałam tę książkę, drugi egzemplarz podarowałam bliskiej osobie...