piątek, 2 maja 2014

Aleja Szubienic - Inspektor Devlin po raz drugi

źródło
Mała uliczka w mieście na granicy Irlandii Północnej i Południowej. Dawno temu wieszano tu zbrodniarzy. Ludzie mówią, że wciąż nawiedzają ją duchy. Podobno nocą słychać czasem brzęk łańcuchów, a gdy dobrze wytężyć słuch - zawodzenie skazanych i skrzypienie martwych konarów. Teraz na drzewach w Alei Szubienic zawisło ciało ofiary mordercy…

Parę miesięcy minęło od dramatycznych, grudniowych wydarzeń w Lifford przedstawionych w Na granicy. Szef Devlina wybiera się na emeryturę i namawia Bena, by starał się o awans na nadinspektora. Jak wiadomo, lepiej jest odchodzić mogąc pochwalić się sukcesami. Szczęśliwie dla Costella dwukrotnie w ciągu dwóch miesięcy jego policjantom udaje się natrafić na składy nielegalnej broni i narkotyków. Zastanawiające jednak jest to, że znalezisk w obu przypadkach dokonali ci sami funkcjonariusze. W międzyczasie Devlin otrzymuje polecenie, by "zaopiekować" się miejscowym niebieskim ptakiem, który właśnie wyszedł z więzienia po dłuższej odsiadce. Najlepiej byłoby go przekonać, by opuścił okolice Lifford. James Kerr przekonuje jednak Devlina, że nie zamierza sprawiać kłopotów, chciałby tylko z kimś się zobaczyć.
Przybycie Jamiego do miasteczka i jego próby skontaktowania się z pewnymi ludźmi zadziałają jednak jak katalizator i wywołają lawinę tragicznych wydarzeń. Równocześnie Devlin stara się zidentyfikować sprawcę zabójstwa młodej dziewczyny znalezionej w jednym z domów nowo-budowanego osiedla, pomaga w wyjaśnieniu włamania do apteki, a to wszystko w nieciekawej atmosferze wśród kolegów z pracy, ze względu na rywalizację związaną z awansem i niejasności w sprawie znalezionej broni.

Notka z okładki Alei Szubienic sugeruje klimat zbliżony do powieści grozy, poza wspomnianą mroczną historią z przeszłości nie należy jednak oczekiwać atmosfery jak z horroru. Druga część cyklu z inspektorem Devlinem to klasyczny kryminał zakorzeniony w niewielkiej społeczności pogranicznego irlandzkiego miasteczka. O ile Na granicy czytało mi się dobrze, ale bez fajerwerków i stosunkowo powoli, to Aleję Szubienic trudno mi było odłożyć. Dzieje się bardzo dużo, fabuła jest wielowątkowa, a autor dobrze sobie poradził z połączeniem wszystkich elementów w zajmującą całość. Postać inspektora budzi sympatię i zrozumienie, choć zdarza mu się narobić głupstw z powodów, które wydają mu się słuszne. Już w Na granicy Devlin przekonał się jaki wpływ na życie najbliższych może mieć jego praca, ale w Alei Szubienic cena za bezwzględne dążenie do ujawnienia prawdy może okazać się za wysoka. Czy wolno mu ryzykować nie tylko swoją głową, ale i bezpieczeństwem rodziny, życiem współpracowniczki? Pomijając oczywiste w kryminale pytanie, kto zabił, to właśnie to wewnętrzne rozdarcie Devlina najmocniej przykuwa do lektury.
Aleja Szubienic nie jest pozbawiona wad, przede wszystkim nasuwają się wątpliwości co do  liczby nagromadzonych wątków oraz prawdopodobieństwa niektórych przedstawionych wydarzeń, szczególnie tych w dalszej części książki, gdy trup zaczyna ścielić się gęsto, zaś metody mordercy są wyjątkowo niekonwencjonalne. Tempo akcji jest jednak na tyle duże, że nie bardzo mamy czas na zastanawianie się, czy historia nie jest trochę naciągana.

źródło
Inspektor Devlin pojawia się także, jako postać drugoplanowa, w opowiadaniu McGilloway'a The Stolen Child, w którego tytuł, jak sądzę, nawiązuje do opartego na irlandzkich legendach i baśniach, wiersza W.B. Yeats'a o dziecku uprowadzonym przez magiczne istoty. 
Historia małżeństwa, które straciło dziecko, choć bardzo krótka, pokazuje, że autor coraz lepiej radzi sobie z budowaniem nastroju. Pogrążona w żałobie matka wciąż trzyma włączoną elektroniczną nianię i trwa w nasłuchu.  Pewnego dnia słyszy w odbiorniku zduszony płacz dziecka. Mąż obawia się o jej zdrowie psychiczne - do chwili, gdy sam też usłyszy ten dźwięk. Czy ktokolwiek im uwierzy, a może są to urojenia zrodzone z rozpaczy?
Początkowo nie wiemy nawet w jakim kierunku prowadzi nas autor - czy The Stolen Child to dramat psychologiczny, horror czy kryminał...

Myślę, że Brian McGilloway to pisarz mający w zanadrzu jeszcze niejedną niespodziankę. Z chęcią sprawdzę, czy mam rację.


Cykl z inspektorem Benedictem Devlinem:
2007 - Borderlands (wyd. pol. Na granicy, przekład Przemysław Bieliński, Amber Warszawa 2009) [moja opinia]
2008 - Gallows Lane (wyd. pol. Aleja Szubienic, przekład P. Bieliński, Amber Warszawa 2010)
2009 - Bleed a River Deep
2010 - The Rising
2012 - The Nameless Dead


Wyzwania: Book-Trotter (literatura irlandzka), W prezencie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz