niedziela, 21 października 2018

Ulubione książki, czyli pokłosie facebookowego łańcuszka

Na Facebooku i Instagramie krążył (może krąży jeszcze?) łańcuszek ze zdjęciami 7 ulubionych książek. Z przyjemnością zerkałam jakie okładki wstawiali moi znajomi, które książki okazały się dla nich ważne. U niektórych były same okładki, jak wyzwanie przykazało, u innych nie zabrakło też komentarzy - i bardzo dobrze. Mnie do zabawy zaprosił Janek z Tramwaju nr 4, oczywiście musiałam trochę ponaginać zasady i z 7 zrobiłam tuzin, ale przecież tak trudno wybrać tylko tyle ulubionych książek!

Dzień 1



Jedna z najukochańszych książek wczesnego dzieciństwa., początek miłości do baśni i całego tego fantastycznego świata. Jedna z książek mojej Mamy 💗 (rok wydania 1956), którą zaczytałam do szczętu.


Dzień 2



Pierwsze spotkanie z Wilmowskim to Tomek na wojennej ścieżce (wyd. 1978), nowiutka książka, jakimś cudem zdobyta przez rodziców. W domu były jeszcze Przygody Tomka na Czarnym Lądzie, należące do mojej mamy (wyd. 1958 - pierwsze!), ale ulubiona część to Tomek w krainie kangurów, którą pożyczyłam od wujka. Raz, drugi, trzeci... Podarował mi ją w końcu 😍 i mam ją do dziś (wyd. 1973).

Dzień 3


Chociaż charakterologicznie chyba bliżej mi do Diany i nie mam problemów z geometrią, to Ania była jedną z najukochańszych literackich przyjaciółek. Ale podczas ostatniego spotkania (tym razem słuchanego) bardzo bliska stała mi się Maryla. Jakoś tak dorośnięcie dzieci zmieniło mi perspektywę... (KLIK)

Dzień 4


Czytaliście Pollyannę?
Gdyby tak więcej ludzi grało w jej grę. Wszystkim nam wyszłoby to na zdrowie.


Dzień 5



Mała księżniczka, czy Tajemniczy ogród? Uwielbiam obydwie, ale Sara wygrała o włos z Mary.

Dzień 6


Wychowałam się na Jeżycjadzie. Kocham Kwiat kalafiora, Idę sierpniową, a Szósta klepka to jedna z najukochańszych książek ever.

Dzień 7


Gospoda pod Upiorkiem to chyba moje pierwsze spotkanie z opowieścią, w której światy fantastyczny i rzeczywisty tak cudownie się przenikają i uzupełniają. Polskie diabły i diabełki, Baba Jaga, płanetniki, milicja obywatelska, spółdzielnia Straszydło i amerykańska wycieczka z Orbisu. Humor Pagaczewskiego i ilustracje J.M.Szancera. Pyszności!

Dzień 8


Ostatnio uświadomiłam sobie, że w moim domu rodzinnym było bardzo mało fantastyki. Oczywiście były baśnie i Stanisław Lem, ale poza tym nic nie przychodzi mi do głowy. Dlatego Tolkiena odkryłam dzięki przyjaciółce z akademika. Cud, że nie zawaliłam wtedy jakiegoś zaliczenia, bo wpadłam w Śródziemie, jak śliwka w kompot.

Dzień 9


Moje. Może nie bezcenne, ale nie oddam nikomu. Pierwsze wydanie Wiedźmina. Czytane od razu po zakupie.
Syn dostał na urodziny swój komplet, bo zaczął podbierać. (!)

Dzień 10


Brzydki papier, drobna czcionka, zero obrazków, kiepski klej, ale przecież to drobiazgi, które nie przeszkodziły mi w wielokrotnych randkach z Sherlockiem. 😉

Dzień 11


Joanny Chmielewskiej po prostu nie mogło tu zabraknąć. Plus minus w 2 klasie szkoły podstawowej pokochałam Nawiedzony dom i Chabrowiczów, jako nastolatka zaprzyjaźniłam się z Tereską i Okrętką, ale która "dorosła" książka jest tą ulubioną? Trudno było zdecydować.

Dzień 12


I na koniec Królowa - wybór najulubieńszej książki Agathy Christie jest jeszcze trudniejszy, niż Chmielewskiej.

Moją ulubioną postacią jest zdecydowanie panna Marple, ale najbardziej zaczytaną książką okazuje się Dwanaście prac Herkulesa. Niech zatem będą dwie.


Czy są tu też Wasze ulubione książki? A może dalibyście zupełnie inne tytuły? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz