Nie wiem jak to się stało, ale Fałszywy Pieśniarz, kontynuacja przygód Idy Brzezińskiej - szamanki od umarlaków, przeleżał parę lat na wirtualnej półce mojego czytnika. W końcu jednak, na przełomie maja i czerwca, ponownie dałam się wciągnąć Martynie Raduchowskiej w mglistą i mroczną, mało optymistyczną, codzienność pechowej Idy.
Ida Brzezińska wraz z Kruchym pracuje w WON-ie, czyli w Wydziale Opętań i Nawiedzeń. W zasadzie praca jest całym jej życiem, dziewczyna chce być częścią zespołu, zyskać akceptację i zaufanie współpracowników. Po wydarzeniach, jakie miały miejsce w związku ze sprawą Kusiciela nie jest to jednak taki proste.
W ogrodzie Kusiciela zostają znalezione zwłoki nieznanego mężczyzny. Zdjęcie przez techników magicznych zabezpieczeń z ciała, aktywuje łańcuch tragicznych wydarzeń. Jednocześnie w mieście dochodzi do tajemniczych samospaleń. Aura jaką jest w stanie odczytać Ida w miejscach tragedii jest porażająca.
Dochodzenie brnie w ślepe uliczki, brak efektów i kolejne dziwne wydarzenia frustrują całą ekipę WON-u, wzmagają niepewność oraz podważają wzajemne zaufanie. Ida, wspierana przez Kruchego, decyduje się na przeprowadzenie niebezpiecznego eksperymentu. Czy doprowadzi on do przełomu w śledztwie?
Bohaterowie stają przed koniecznością wyborów moralnie niejednoznacznych, a ich działania wcale nie muszą zakończyć się powodzeniem. Fałszywe tropy, zwroty akcji i mroczna, dusząca atmosfera. W niebezpieczeństwie nie jest tylko Ida i Kruchy, ale tym razem do uratowania jest przyszłość świata jaki znamy.
Demon Luster był już o wiele mroczniejszą opowieścią, niż Szamanka od umarlaków, zaś Fałszywy Pieśniarz stawia poprzeczkę jeszcze wyżej. Zło z którym tym razem ma do czynienia Ida, sprawia, że przejście do lustrzanych piekieł wydaje się zaledwie igraszką, a powiedzenie Uważaj, czego sobie życzysz, bo to może się spełnić jest aż nadto prawdziwe.
Martyna Raduchowska jest jedną z moich ulubionych autorek. W tej chwili zostały mi już do przeczytania tylko pojedyncze opowiadania, między innymi z najnowszej słowiańskiej antologii Kwiat paproci Wydawnictwa Mięta. Mam nadzieję, że na kolejne powieści, czy to kontynuację cyklu Czarne światła, czy coś zupełnie nowego, a może kolejne przygody Szamanki, trzeba będzie poczekać raczej krócej, niż dłużej. Ja czekam z nadzieją, a jeśli historia Idy Brzezińskiej jeszcze nie jest Wam znana, nie zwlekajcie zbyt długo.
Moje wpisy o poprzednich tomach:
Martyna Raduchowska "Fałszywy Pieśniarz" Uroboros, Warszawa 2019
Czytałam pierwszy tom. Nie była to zła książka, ale trochę minęłam się ze swoimi oczekiwaniami. Dlatego ciężko sięgnąć mi po kolejne tomy.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk