środa, 15 października 2014

Demon Luster

źródło
Pierwsza część przygód panny Brzezińskiej, czyli Szamanki od umarlaków, kończy się w taki sposób, że każdy, komu stały się bliskie losy pechowej Idy po prostu musi sięgnąć po Demona Luster.

Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale czy to możliwe, że Pech przesadził? 

Obowiązek zaopiekowania się duszą Mikołaja Kwiatkowskiego oraz przysięga złożona jego żonie stawiają przed Idą nie lada zadanie - wyprawę na drugą stronę lustra, która z  przygodami niejakiej Alicji będzie miała niewiele wspólnego.

Świadoma zagrożenia i nikłych szans na wygranie z losem, szamanka bardzo dorośleje. Zawsze była pyskata i uparta, ale teraz działa bardziej zdecydowanie, może nawet ryzykancko, ale czy ma coś do stracenia? Gorzej już chyba być nie może...

O ile Szamanka była w dużej mierze humorystyczna, przynajmniej do pewnego momentu, to Demon ma zupełnie inny klimat. Nie brakuje ironii i sarkazmu, ale w miarę jak Niebyt coraz śmielej sięga po Idę, atmosfera gęstnieje.


Znalezienie drogi do lustrzanych piekieł wiąże się z koniecznością rozszyfrowania Kusiciela, zwanego też Demonem Luster.  A to oznacza kłopoty, duże kłopoty. Prawda o Kusicielu okaże się dla niektórych bardzo niewygodna i posuną się bardzo daleko, by nie wyszła na jaw. Choć Ida może liczyć na wsparcie Kruchego i ciotki Tekli, czy okaże się ono wystarczające?

Poszukiwanie sposobu na wydostanie się z matni zaprowadzi Idę w miejsca, których każdy człowiek o zdrowych zmysłach raczej by unikał - tyle, że wcale nie jest pewne, czy ze zmysłami Idy jest wszystko w porządku - pomijając nawet sławetny szósty zmysł, który na spółkę z Pechem wpakował ją w ten cały bałagan.

Chociaż Demon Luster to urban fantasy skrzyżowane z horrorem, ale ma też w sobie coś z kryminału i thrillera - dochodzenie w sprawie zaginionych magów, torpedowane ze strony zwierzchnictwa WON-u próby szperania w starych aktach, ucieczki przez okno, eksploracje opuszczonego domostwa - zdecydowanie akcji nie brakuje, zaś fabuła - przyczyny i skutki, historia Kusiciela, ładnie składają się w logiczną całość.

Ponowne spotkanie z bohaterami Szamanki to ogromna frajda - Ida i Kruchy, cudowna Tekla, która na szczęście wraca na chwilę z zaświatów, wredna Ruda; niektórzy zyskają nowe ciało, a inni na chwilę wyjdą z cienia, by mieć swoje - bardzo istotne - pięć minut. Są i nowe postacie - kapitalna Kornelia Kwiatuszek, zwana Skittlesem, to ktoś, kto potrafi zaskoczyć. Na mgnienie oka przewija się też wizja puchatego, różowego króliczka - brzmi znajomo? :)

Polecam zacząć od Szamanki, nie znając pierwszej części może być trudno zorientować się w zamieszaniu w jakie wpakowała się Ida. Natomiast jeśli już czytaliście Szamankę - na co czekacie? ;)



Wyzwania: Gra w kolory, Czytam pisarzy słowiańskich.

Martyna Raduchowska, Demon Luster, Fabryka Słów, Lublin 2014.

6 komentarzy:

  1. Aha... "Poszczujemy Pana hurtowo", że klasykiem polecę ;-)
    Jak jeszcze powiesz kiedy mam to czytać to wchodzę :-P
    U mnie od rana, no jak to ostatnio, Londyn się wpakował, tym razem, co było dość oczywiste LonNiedyn...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak to kiedy? W międzyczasie Andrzeju, w międzyczasie. ;))
      A po LonNiedynie i Dickensie - Londyn - Biografia? :)

      Usuń
  2. Przepraszam Cię, ale nie potrafię przełamać się do tego gatunku (mam na myśli całą fantastykę, nie tylko urban fantasy).
    Reaguję na to niemal alergicznie i nie potrafię się nawet przemóc żeby przeczytać recenzję :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyśmy wszyscy lubili to samo, byłoby nudno! :) Ale okładka pasuje prawda? :))

      Usuń
  3. Chyba Szamanka bardziej mi sie podobała. Może dlatego, że autorka, jak dla mnie, w Demonie nie za bardzo poradziła sobie z ciężką, duszną atmosferą, którą próbowała stworzyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że wiem, skąd króliczek. I jeszcze różowy.

    OdpowiedzUsuń