źródło |
Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale czy to możliwe, że Pech przesadził?
Obowiązek zaopiekowania się duszą Mikołaja Kwiatkowskiego oraz przysięga złożona jego żonie stawiają przed Idą nie lada zadanie - wyprawę na drugą stronę lustra, która z przygodami niejakiej Alicji będzie miała niewiele wspólnego.
Świadoma zagrożenia i nikłych szans na wygranie z losem, szamanka bardzo dorośleje. Zawsze była pyskata i uparta, ale teraz działa bardziej zdecydowanie, może nawet ryzykancko, ale czy ma coś do stracenia? Gorzej już chyba być nie może...
O ile Szamanka była w dużej mierze humorystyczna, przynajmniej do pewnego momentu, to Demon ma zupełnie inny klimat. Nie brakuje ironii i sarkazmu, ale w miarę jak Niebyt coraz śmielej sięga po Idę, atmosfera gęstnieje.
Znalezienie drogi do lustrzanych piekieł wiąże się z koniecznością rozszyfrowania Kusiciela, zwanego też Demonem Luster. A to oznacza kłopoty, duże kłopoty. Prawda o Kusicielu okaże się dla niektórych bardzo niewygodna i posuną się bardzo daleko, by nie wyszła na jaw. Choć Ida może liczyć na wsparcie Kruchego i ciotki Tekli, czy okaże się ono wystarczające?
Poszukiwanie sposobu na wydostanie się z matni zaprowadzi Idę w miejsca, których każdy człowiek o zdrowych zmysłach raczej by unikał - tyle, że wcale nie jest pewne, czy ze zmysłami Idy jest wszystko w porządku - pomijając nawet sławetny szósty zmysł, który na spółkę z Pechem wpakował ją w ten cały bałagan.
Chociaż Demon Luster to urban fantasy skrzyżowane z horrorem, ale ma też w sobie coś z kryminału i thrillera - dochodzenie w sprawie zaginionych magów, torpedowane ze strony zwierzchnictwa WON-u próby szperania w starych aktach, ucieczki przez okno, eksploracje opuszczonego domostwa - zdecydowanie akcji nie brakuje, zaś fabuła - przyczyny i skutki, historia Kusiciela, ładnie składają się w logiczną całość.
Ponowne spotkanie z bohaterami Szamanki to ogromna frajda - Ida i Kruchy, cudowna Tekla, która na szczęście wraca na chwilę z zaświatów, wredna Ruda; niektórzy zyskają nowe ciało, a inni na chwilę wyjdą z cienia, by mieć swoje - bardzo istotne - pięć minut. Są i nowe postacie - kapitalna Kornelia Kwiatuszek, zwana Skittlesem, to ktoś, kto potrafi zaskoczyć. Na mgnienie oka przewija się też wizja puchatego, różowego króliczka - brzmi znajomo? :)
Polecam zacząć od Szamanki, nie znając pierwszej części może być trudno zorientować się w zamieszaniu w jakie wpakowała się Ida. Natomiast jeśli już czytaliście Szamankę - na co czekacie? ;)
Wyzwania: Gra w kolory, Czytam pisarzy słowiańskich.
Martyna Raduchowska, Demon Luster, Fabryka Słów, Lublin 2014.
Martyna Raduchowska, Demon Luster, Fabryka Słów, Lublin 2014.
Aha... "Poszczujemy Pana hurtowo", że klasykiem polecę ;-)
OdpowiedzUsuńJak jeszcze powiesz kiedy mam to czytać to wchodzę :-P
U mnie od rana, no jak to ostatnio, Londyn się wpakował, tym razem, co było dość oczywiste LonNiedyn...
No jak to kiedy? W międzyczasie Andrzeju, w międzyczasie. ;))
UsuńA po LonNiedynie i Dickensie - Londyn - Biografia? :)
Przepraszam Cię, ale nie potrafię przełamać się do tego gatunku (mam na myśli całą fantastykę, nie tylko urban fantasy).
OdpowiedzUsuńReaguję na to niemal alergicznie i nie potrafię się nawet przemóc żeby przeczytać recenzję :(
Gdybyśmy wszyscy lubili to samo, byłoby nudno! :) Ale okładka pasuje prawda? :))
UsuńChyba Szamanka bardziej mi sie podobała. Może dlatego, że autorka, jak dla mnie, w Demonie nie za bardzo poradziła sobie z ciężką, duszną atmosferą, którą próbowała stworzyć.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wiem, skąd króliczek. I jeszcze różowy.
OdpowiedzUsuń