czwartek, 31 października 2013

Październik miesiącem Camilli Läckberg ;)

Lektura Księżniczki z lodu sprawiła mi dużo przyjemności, główni bohaterowie, czyli Erika i Patrik, wzbudzili moją sympatię, a kolejne części sagi Camilli Läckberg kurzyły się od kilku miesięcy na czytniku, wiec nie zastanawiałam się długo nad powrotem do Fjällbacki.

      
źródło
źródło 
źródło
źródło













W Kaznodzieji mamy dużo więcej Patrika Hedströma niż Eriki, która jest w zaawansowanej ciąży. Pomimo urlopu nie dane będzie Patrikowi spędzić spokojnie ostatnich tygodni przed pojawieniem się dziecka. W Wąwozie Królewskim zostają znalezione zwłoki młodej kobiety, ekipa techniczna odkrywa, że pod ciałem znajdują się dwa starsze szkielety. Nikt nie wątpi, że to nie może być przypadek.Wszystko wskazuje na to, że są to szczątki dwóch dziewczyn, które zaginęły przed dwudziestu pięciu laty. Czy to możliwe, że sprawcą jest ten sam człowiek? A może to naśladowca, tylko skąd wiedziałby o poprzednich zabójstwach, które do tej pory nie zostały wyjaśnione?

Bieżące wydarzenia przeplatają się z migawkami z przeszłości, które pomogą rozwikłać zagadkę - przyznam, że nie było trudno dostrzec jej rozwiązanie przed zakończeniem książki.

Kamieniarz to opowieść, której akcja toczy się dwutorowo. Jesteśmy świadkami bardzo poruszającego dochodzenia w sprawie utopienia kilkuletniej Sary, poznając jednocześnie bardzo smutną historię prostego kamieniarza i jego rodziny, której początki sięgają lat dwudziestych XX wieku, by pod koniec książki spleść się nierozerwalnie z teraźniejszością. Śledztwo w sprawie śmierci Sary jest jednym z najtrudniejszych jakie Patrik prowadził. Bycie świeżo upieczonym ojcem oraz osobista znajomość Eriki z matką Sary bardzo utrudni mu pracę - zarówno na płaszczyźnie emocjonalnej, jak i fizycznej - pierwsze tygodnie z niemowlakiem rzadko wyglądają tak jak na reklamach. Ta część sagi Camilli Läckberg, dzięki wielowątkowości, interesująco poprowadzonej intrydze i bliższemu poznaniu bohaterów, jak dotąd, podobała mi się najbardziej.

Ofiara losu jest nieco odmienna w klimacie od pozostałych części cyklu. Wprawdzie rozwiązania zagadki też trzeba szukać w przeszłości, a migawki wspomnień naprowadzą nas na trop, ale w efekcie przyjazdu do Tanumshede ekipy telewizyjnej i bohaterów reality show zdecydowanie odmieni się senne oblicze miasteczka, a w wyniku zainteresowania mediów praca Patrika i jego współpracowników po zabójstwie jednej z uczestniczek będzie jeszcze bardziej stresująca. Po raz pierwszy przyjdzie też Hedströmowi połączyć w jedno sprawy z kilku regionów kraju. Tym razem również udało mi się odgadnąć tożsamość mordercy, ale zakończenie i tak miało w sobie sporo zaskoczenia. Poza tym po raz pierwszy zrobiło się szkoda komisarza Mellberga.

Zamieć śnieżna i woń migdałów jest najkrótszą i najsłabszą pozycją. Jest luźno związana z serią - wyłącznie przez postać Martina Molina z komisariatu w Tanumshede. Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem udaje się on na wyspę Valö, by poznać rodzinę swojej narzeczonej. Świąteczny zjazd rodzinny nie przypomina tu jednak tych z filmów familijnych, wieloletnie animozje, tajemnice, zazdrość, egoizm i żądza pieniądza wyzierają z każdego kąta. Sytuacja robi się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy w trakcie uroczystej kolacji senior rodu nagle umiera, a ze względu na zapach ze szklanki, z której pił zmarły Martin podejrzewa otrucie. Do tego zamieć śnieżna odcina wyspę od lądu, nie działają telefony i niedoświadczony policjant musi radzić sobie sam.
Patrząc na daty wydań książek Camilli Läckberg, myślałam, że Zamieć pasuje chronologicznie po Ofierze losu, tymczasem wydarzenia w niej opisane wydarzyły się raczej gdzieś na początku serii, chyba nawet przed Księżniczką z lodu - wnioskując z rozmyślań Martina o doświadczeniu policjantów z Tanumshede oraz sytuacji osobistej jego samego. Nie radziłabym jednak rozpoczynania znajomości z książkami Läckberg od tej pozycji, bo nie jest to nic specjalnego. Należy ją raczej traktować jako niewielki bonus dla czytelników.

Serię o Erice i Patriku czytało mi się błyskawicznie i z przyjemnością. Są to lżejsze kryminały z rozbudowaną częścią obyczajową. Wielbicieli "mocniejszych" wrażeń ta strona książek Läckberg może zniechęcać (Paulino! ;). Postacie głównych bohaterów mogą wydawać się trochę zbyt poprawne, ale przyjemnie czasem poczytać też o normalnych policjantach, którym udało się pogodzić pracę z życiem rodzinnym. Ja na pewno przeczytam kolejne części.

***

A na deser coś z zupełnie innej półki:

źródło
Super-Charlie to książka, która jest dokładnie tym, co zapowiada autorka - to historyjka opowiadana dzieciom po narodzinach młodszego brata. Moje dzieci zawsze bardzo chętnie słuchały opowieści wymyślanych na poczekaniu, a najwięcej emocji budziły te, w których bohaterami były one same. I nic nie przeszkadzało, jeśli poziom absurdu typu gadające wiewiórki sięgał zenitu. Super-Charlie to właśnie taka historia. W zwyczajnej rodzinie rodzi się chłopczyk, który jednak zwyczajny nie jest. Udaje wprawdzie normalne niemowlę (choć robienie kupy w pieluchę nie jest przyjemne), ale jednocześnie poznaje i doskonali swoje super moce. Rodzina jest na tyle mało spostrzegawcza, że nie zauważa dziwnych zachowań najmłodszego potomka - wyjątkiem jest babcia, która zostaje powiernikiem i pomocnikiem Charliego.
Książeczka do przeczytania za jednym posiedzeniem, trochę krótka - to dopiero pierwsza przygoda z serii. W Szwecji została wydana już następna. Mojemu Najmłodszemu historyjka się podobała - podejrzewam, że mógł się trochę identyfikować z Charliem - też ma siostrę i brata. No i odwrócenie tradycyjnej roli - tym razem to starszy brat jest w potrzebie, a młodszy rusza z odsieczą.
 

Zaciekawiły mnie fotografie wiszące na ścianie na jednej z ilustracji - podejrzewam, że mogą to być autentyczne zdjęcia z domu Camilli Läckberg, ale to już wyłącznie moje dywagacje. 



KAZNODZIEJA
Kaznodzieja - CYFROTEKA.PL

KAMIENIARZ
Kamieniarz - CYFROTEKA.PL

OFIARA LOSU
Ofiara losu - CYFROTEKA.PL

ZAMIEĆ ŚNIEŻNA I WOŃ MIGDAŁÓW
Zamieć śnieżna i woń migdałów - CYFROTEKA.PL

2 komentarze:

  1. Ja nie mogę. Przeczytałam wszystko Lackberg poza "Zamiecią śnieżną" i tą pozycją dla dzieci i bardzo się tego wstydzę. Ok, wciąga bardzo (było się pilną słuchaczką kursu kreatywnego pisania, nie?), ale styl jest tak potworny, że zęby bolą. I do tego ewidentne odchylenie związane z dziećmi. Nie, nie i jeszcze raz nie! Na szczęście własną Lackberg miałam tylko jedną i udało mi się ją korzystnie odsprzedać, to chociaż nie żałuję, że wydałam na nią pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąga, wciąga ;) Ja mam e-booki kupione po mega przecenie. Zgadzam się, że to nie jest sztuka, tylko rzemiosło, ale odpocząć można :)

      Usuń