źródło |
Sylwia, studentka ostatniego roku historii sztuki, za dwa tygodnie wychodzi za mąż. Wychowana w tradycyjnej, arystokratycznej rodzinie dziewczyna nie wie jednak do końca, jaka ma być jej życiowa droga. Gdy przyjaciółki wyciągają ją z domu na wieczór panieński, nie wie również, że ta noc zmieni jej przyszłość.
Aleks „Cichy” to mężczyzna, który nie wierzy w miłość. Wychowywany przez ojca, nigdy nie wybaczył matce, że ich zostawiła. Ale czy Aleks zna prawdę o swoim dzieciństwie? I czy naprawdę jego serce nie potrafi kochać?
Sylwia i Aleks poznają się na imprezie. Szorstki w obyciu, pewny siebie, nauczony brania i korzystania z uroków życia mężczyzna intryguje ją. Dziewczyna boi się swoich odczuć, zaczyna zastanawiać się nad swoim dotychczasowym życiem, ułożonym wedle reguł, które narzuca jej rodzina, tradycja i narzeczony. Orientuje się, że nowo poznany mężczyzna zaczyna coraz więcej dla niej znaczyć. Nie wie jednak, że padł pewien zakład…
Ona: piękna, majętna panna z dobrego domu, jedynaczka, zawsze postępująca tak jak się tego od niej oczekuje. Zaręczona z równie obiecującym młodym człowiekiem, którego zaakceptowali jej rodzice.
On: równie majętny syn biznesmena, żyjący rozrywkowo, bezwzględny, zdecydowany, zawsze osiągający swój cel.
Pierwsze spotkanie tych dwojga jest zupełnie przypadkowe, ale kolejne już są starannie zaplanowane, przynajmniej przez Aleksa. W końcu opinia kumpli, którzy uważają, że nie uda mu się zdobyć Sylwii i są gotowi postawić na to sporo pieniędzy jest wystarczającym powodem, by zawrócić dziewczynie w głowie. Doprowadzić do zerwania zaręczyn - to będzie prawdziwe wyzwanie.
Dalej jest tak jak można przypuszczać - Aleks wpada we własne sidła, po raz pierwszy zaczyna mu na kimś zależeć. Tylko jak teraz odkręcić całe zamieszanie z zakładem, by nie zniszczyć uczucia i dopiero co uzyskanego zaufania Sylwii?
Książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zbierają skrajne opinie - od tych entuzjastycznych po mieszające jej prozę z błotem. Korzystając z uprzejmości Ejotka (Ejotki?;) chciałam wyrobić sobie własne zdanie.
Niewątpliwym plusem Zakładu o miłość jest ekspresowe tempo w jakim się tę książkę czyta. Ciekawym zabiegiem jest dwutorowa narracja pierwszoosobowa - całą historię poznajemy na przemian z punktu widzenia Sylwii i Aleksa. Przeszkadzał mi jednak nadmiar krótkich równoważników zadań, które miały zapewne podkreślić emocje i rozterki życiowe bohaterów - celuje w nich zwłaszcza Sylwia.
Nie potrafiłam identyfikować się z Sylwią. Mogę wyobrazić sobie osobę, która nie ma własnego zdania, większość decyzji podejmuje pod wpływem innych, rodziców, narzeczonego, koleżanek. Tym bardziej nie do pojęcia był dla mnie jej wyjazd z Aleksem nad morze po raptem dwóch czy trzech spotkaniach. Chyba jestem mało romantyczna, albo za dużo przeczytałam kryminałów...
Najbardziej podobała mi się końcowa część książki, wciągnęła mnie zagadka nieszczęśliwego dzieciństwa Aleksa, historia jego matki. Umieszczenie akcji w rodzinnym mieście autorki, konkretne ulice to również sprawdzony i korzystny zabieg. Z przyjemnością odnalazłam też wzmiankę o książkach z serii Pamiętnik nastolatki, których akcja także ma miejsce we Wrocławiu.
Bardzo dobrze, że autorka nie dała swojej książce typowego harlequinowego happy endu, tym naprawdę miło mnie zaskoczyła.
Po lekturze Zakładu o miłość pozwolę sobie zająć miejsce mniej więcej pośrodku - pomiędzy fanami pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, a tymi, którzy deklarują, że więcej po jej książki nie sięgną.
Ewelinko - bardzo dziękuję za książkę i za zaufanie - pożyczyć egzemplarz z autografem, to duża rzecz! :))
Wyzwania Pod hasłem i Trójka e-pik (2012)
Książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zbierają skrajne opinie - od tych entuzjastycznych po mieszające jej prozę z błotem. Korzystając z uprzejmości Ejotka (Ejotki?;) chciałam wyrobić sobie własne zdanie.
Niewątpliwym plusem Zakładu o miłość jest ekspresowe tempo w jakim się tę książkę czyta. Ciekawym zabiegiem jest dwutorowa narracja pierwszoosobowa - całą historię poznajemy na przemian z punktu widzenia Sylwii i Aleksa. Przeszkadzał mi jednak nadmiar krótkich równoważników zadań, które miały zapewne podkreślić emocje i rozterki życiowe bohaterów - celuje w nich zwłaszcza Sylwia.
Z porażającą tęsknotą. Aby wreszcie zacząć czuć. Po prostu. Całą sobą. Całym umysłem. I całym sercem.U Aleksa za to jest sporo inwektyw, którymi obrzuca się głównie on sam. Epitety typu gnój, k****, gówno pojawiają się z dość dużą częstotliwością. O ile jeszcze rozmowy Aleksa z kumplami mogą być w uzasadniony sposób pełne tych ozdobników, to jego przemyślenia o sobie to było dla mnie chwilami ciut za dużo.
Nie potrafiłam identyfikować się z Sylwią. Mogę wyobrazić sobie osobę, która nie ma własnego zdania, większość decyzji podejmuje pod wpływem innych, rodziców, narzeczonego, koleżanek. Tym bardziej nie do pojęcia był dla mnie jej wyjazd z Aleksem nad morze po raptem dwóch czy trzech spotkaniach. Chyba jestem mało romantyczna, albo za dużo przeczytałam kryminałów...
Najbardziej podobała mi się końcowa część książki, wciągnęła mnie zagadka nieszczęśliwego dzieciństwa Aleksa, historia jego matki. Umieszczenie akcji w rodzinnym mieście autorki, konkretne ulice to również sprawdzony i korzystny zabieg. Z przyjemnością odnalazłam też wzmiankę o książkach z serii Pamiętnik nastolatki, których akcja także ma miejsce we Wrocławiu.
Bardzo dobrze, że autorka nie dała swojej książce typowego harlequinowego happy endu, tym naprawdę miło mnie zaskoczyła.
Po lekturze Zakładu o miłość pozwolę sobie zająć miejsce mniej więcej pośrodku - pomiędzy fanami pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, a tymi, którzy deklarują, że więcej po jej książki nie sięgną.
Ewelinko - bardzo dziękuję za książkę i za zaufanie - pożyczyć egzemplarz z autografem, to duża rzecz! :))
Wyzwania Pod hasłem i Trójka e-pik (2012)
bardzo proszę :) cieszę się, że choć trochę przyczyniłam się do wyrabiania zdania :) i że książka się podobała
OdpowiedzUsuń"...uprzejmości Ejotka..." :D
Czyli pierwsza myśl była prawidłowa :D
UsuńPoproszę o podlinkowanie książki w podsumowaniu Twojego wyzwania za wrzesień. :)