Tegoroczny urlop był planowany i wyczekiwany przez wiele miesięcy i, póki co, niemal bezkonkurencyjnie ma szanse na miano podróży życia. Przejechane ponad 5000 km, mnóstwo wrażeń, miejsc, widoków, spotkań, smaków. Trudno uwierzyć, że to były tylko 3 tygodnie. Najpierw Macedonia, osiem dni w Grecji i trwający tydzień powrót - przez Bułgarię, Rumunię, z ostatnim noclegiem w Tokaju na Węgrzech. W podróży nie mogło zabraknąć książek, choć z pewnością zeszły one na dalszy plan. Oprócz nieodzownych przewodników, zabrałam ze sobą trzycyfrową liczbę tytułów - na każdy humor i zachciankę. Luksus, który daje czytnik :)
Ponieważ najwięcej czasu na czytanie miałam podczas jazdy samochodem, musiały być to książki na tyle wciągające, by zapomnieć dyskomforcie siedzenia z ograniczonym polem manewru przy zmianie pozycji, szumie w trakcie jazdy, a jednocześnie umożliwiające łatwe przerwanie lektury na zwiedzanie, konieczne przystanki, czy interweniowanie w zbyt żywiołowe dyskusje na tylnym siedzeniu ;)
Na pierwszy rzut poszła Szamanka od umarlaków Martyny Raduchowskiej. Książka, która znalazła się na moim Kindlu dzięki Jankowi - Oisajowi, który na wiosnę, bez ogródek ogłosił wszem i wobec, że Szamanka nim zawładnęła - o TU. I tak jak on nie żałuje zakupu czytnika i tego ebooka, tak ja bardzo się cieszę, że o tym napisał. :))
Ida Brzezińska marzy o studiach, możliwie daleko od ukochanych rodziców - rodziców, którym długo zajęło pogodzenie się z faktem, że jedyna córka nie podtrzyma tradycji rodzinnej i , wstyd się przyznać, nie zamierza odkrywać w sobie zdolności magicznych. Dla wysoko postawionej w społeczeństwie czarodziei rodziny z tradycjami to duży cios. Gdy Ida otrzymuje upragniony list z Uniwersytetu Wrocławskiego informujący o przyjęciu na psychologię, obawia się protestów rodziców, tymczasem bezproblemowo otrzymuje propozycję odwiezienia przez rodzinnego szofera do samego Wrocławia. Zaskoczona, odkrywa, że przyczyną spolegliwości rodzicieli jest pewien lakoniczny list od ciotki - medium, która oczekuje siostrzenicy. Zbuntowana Ida nie zamierza jednak zamieszkać u nieznanej krewnej i zacierając za sobą ślady, melduje się w akademiku. Szczęśliwa, nie zdaje sobie sprawy, że to dopiero początek kłopotów, w które z chichotem szykuje dla niej Pech.
Ida posiada bowiem niezwykłe zdolności, które wiążą się z dużą odpowiedzialnością i obowiązkami - widzi zmarłych, a jej zadaniem jest pomóc im przejść na drugą stronę. A bycie szamanką od umarlaków, to niestety nie jest zawód, z którego można zrezygnować...
Na początku jest i zabawnie i ciekawie. Ida wyróżnia się też ciętym językiem, nie brak jej dystansu do samej siebie. W miarę czytania robi się jeszcze bardziej interesująco, choć mniej zabawnie - "klient" Idy, który para się czarną magią, zwiastuje wyłącznie poważne kłopoty. A to oznacza, że bohaterom, na czele z Idą, zdecydowanie nie będzie do śmiechu.
Napisana z werwą, humorem i pazurem Szamanka towarzyszyła mi w drodze z Egeru do Skopje - wystarczyła akurat na około 900 km, cały jeden dzień jazdy.
Czy muszę wspominać, że Demon luster po przeczytaniu Szamanki, to lektura obowiązkowa?
Moje kwietniowe spotkanie z inspektorem Devlinem, policjantem stworzonym przez irlandzkiego autora Briana McGilloway'a, było udane, więc z zaciekawieniem sięgnęłam po inny kryminał tego autora - Little Girl Lost. Tym razem McGilloway prowadzi dochodzenie z punktu widzenia młodej kobiety - Detective Sergeant Lucy Black.
Podczas śnieżycy, w starym lesie, zostaje znaleziona ubrana wyłącznie w piżamkę dziewczynka. Ustalenie tożsamości dziecka nie jest łatwe, gdyż mała jest w szoku i nie wypowiada ani jednego słowa. Ślady krwi na jej rękach i ubraniu świadczą o tym, że dziecko musiało być świadkiem czegoś strasznego. Jedyną osobą, z którą znaleziona, ale wciąż zagubiona, dziewczynka zdaje się ufać - jest Lucy, która odnalazła ją w lesie.
DS Black w trybie pilnym zostaje przeniesiona do wydziału związanego z ochroną dzieci, co oznacza odsunięcie od dochodzenia w sprawie uprowadzenia nastoletniej córki lokalnego biznesmana. Zmiany, które ją spotykają w pracy nie są jej jedynymi problemami. Sama zajmuje się bowiem ojcem chorym na Alzheimera, zaś jej relacje z matką są, delikatnie mówiąc, niełatwe. Dla czytelnika nie będzie zaskoczeniem, że sprawa znalezionej na mrozie dziewczynki wiąże się z porwaniem Kate McLaughlin. Próby wyjaśnienia jak dziecko znalazło się w lesie, kim jest, to tak naprawdę wyścig z czasem i porywaczami, w którym stawką jest życie nastolatki. Lucy szukając rozwiązania zagadki stanie też oko w oko z własnymi wspomnieniami dzieciństwa w okresie The Troubles, co jest eufemistycznym określeniem krwawego konfliktu w Irlandii Północnej.
Little Girl Lost to poruszająca i realistyczna historia, w której autor przypomina tragiczne wydarzenia z okresu irlandzkiej wojny domowej z punktu widzenia zwykłych ludzi, na przykład katolickiego policjanta w Derry i jego bliskich. To historia o korupcji, o chciwości i zemście, konsekwencjach naszych uczynków i zaniechań, o ironii losu i o miłości ojca do córki.
Myron Bolitar zostaje menedżerem i kimś w rodzaju ochroniarza czarnoskórej gwiazdy koszykówki Brendy Slaughter, która otrzymuje telefoniczne pogróżki od nieznanego sprawcy. Zgoda dziewczyny na współpracę z Myronem jest uzależniona od tego, czy podejmie się on odnalezienia matki Brendy - Anity, która przed dwudziestu laty zniknęła z wszystkimi oszczędnościami, porzucając córkę i męża.
Sytuacja jeszcze bardziej sie komplikuje, gdy znika ojciec koszykarki - dawny przyjaciel Myrona, zaś do mieszkania dziewczyny ktoś sie włamuje i kradnie listy od zaginionej matki.
Myron zaczyna podejrzewać, że kluczem do wyjaśnienia zniknięcia Anity i Horacego jest samobójstwo żony kandydata na gubernatora, milionera Arthura Bradforda, zaś naciski z różnych źródeł, by dał sobie spokój ze śledztwem, umacniają go w przekonaniu, że trafił na coś dziwnego.
W książce nie brakuje przekomarzanek Myrona i Wina, specyficznego humoru, beznadziejnych sytuacji, z których tylko Batman, no i oczywiście Windsor Horne Lockwood III, są w stanie wyjść cało oraz mylnych tropów, w których specjalizuje się Harlan Coben. Tożsamość czarnego charakteru była dla mnie absolutnym zaskoczeniem, choć po fakcie wszystko układa się w sensowną i logiczną całość. Jednocześnie jest to, jak dotąd, najsmutniejsza z przeczytanych przez mnie książek o Myronie Bolitarze, tym bardziej, że Brenda ma szansę stać się kimś więcej dla Myrona, niż tylko klientką, co nie może być obojętne dla jego związku z Jessicą.
Oczywiście nie samymi ebookami człowiek żyje, na urlop pojechał też papierowy Skarb Atlantów z serii Kroniki Archeo, czytany razem z dziećmi i pasujący tematycznie do naszych wakacji, a także rozpoczęta w lipcu Yrsa i kolejna Agatha Raisin, ale o nich następnym razem.
Wyzwania: Pod hasłem, Grunt to okładka, Gra w kolory, Z półki.
Martyna Raduchowska, Szamanka od umarlaków, Fabryka Słów, 2011.
Brian McGilloway, Little Girl Lost, Macmillan 2011.
Harlan Coben, Jeden fałszywy ruch, Wydawnictwo Aleksandra i Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2012
źródło |
Ida Brzezińska marzy o studiach, możliwie daleko od ukochanych rodziców - rodziców, którym długo zajęło pogodzenie się z faktem, że jedyna córka nie podtrzyma tradycji rodzinnej i , wstyd się przyznać, nie zamierza odkrywać w sobie zdolności magicznych. Dla wysoko postawionej w społeczeństwie czarodziei rodziny z tradycjami to duży cios. Gdy Ida otrzymuje upragniony list z Uniwersytetu Wrocławskiego informujący o przyjęciu na psychologię, obawia się protestów rodziców, tymczasem bezproblemowo otrzymuje propozycję odwiezienia przez rodzinnego szofera do samego Wrocławia. Zaskoczona, odkrywa, że przyczyną spolegliwości rodzicieli jest pewien lakoniczny list od ciotki - medium, która oczekuje siostrzenicy. Zbuntowana Ida nie zamierza jednak zamieszkać u nieznanej krewnej i zacierając za sobą ślady, melduje się w akademiku. Szczęśliwa, nie zdaje sobie sprawy, że to dopiero początek kłopotów, w które z chichotem szykuje dla niej Pech.
Ida posiada bowiem niezwykłe zdolności, które wiążą się z dużą odpowiedzialnością i obowiązkami - widzi zmarłych, a jej zadaniem jest pomóc im przejść na drugą stronę. A bycie szamanką od umarlaków, to niestety nie jest zawód, z którego można zrezygnować...
Na początku jest i zabawnie i ciekawie. Ida wyróżnia się też ciętym językiem, nie brak jej dystansu do samej siebie. W miarę czytania robi się jeszcze bardziej interesująco, choć mniej zabawnie - "klient" Idy, który para się czarną magią, zwiastuje wyłącznie poważne kłopoty. A to oznacza, że bohaterom, na czele z Idą, zdecydowanie nie będzie do śmiechu.
Napisana z werwą, humorem i pazurem Szamanka towarzyszyła mi w drodze z Egeru do Skopje - wystarczyła akurat na około 900 km, cały jeden dzień jazdy.
Czy muszę wspominać, że Demon luster po przeczytaniu Szamanki, to lektura obowiązkowa?
***
źródło |
Podczas śnieżycy, w starym lesie, zostaje znaleziona ubrana wyłącznie w piżamkę dziewczynka. Ustalenie tożsamości dziecka nie jest łatwe, gdyż mała jest w szoku i nie wypowiada ani jednego słowa. Ślady krwi na jej rękach i ubraniu świadczą o tym, że dziecko musiało być świadkiem czegoś strasznego. Jedyną osobą, z którą znaleziona, ale wciąż zagubiona, dziewczynka zdaje się ufać - jest Lucy, która odnalazła ją w lesie.
DS Black w trybie pilnym zostaje przeniesiona do wydziału związanego z ochroną dzieci, co oznacza odsunięcie od dochodzenia w sprawie uprowadzenia nastoletniej córki lokalnego biznesmana. Zmiany, które ją spotykają w pracy nie są jej jedynymi problemami. Sama zajmuje się bowiem ojcem chorym na Alzheimera, zaś jej relacje z matką są, delikatnie mówiąc, niełatwe. Dla czytelnika nie będzie zaskoczeniem, że sprawa znalezionej na mrozie dziewczynki wiąże się z porwaniem Kate McLaughlin. Próby wyjaśnienia jak dziecko znalazło się w lesie, kim jest, to tak naprawdę wyścig z czasem i porywaczami, w którym stawką jest życie nastolatki. Lucy szukając rozwiązania zagadki stanie też oko w oko z własnymi wspomnieniami dzieciństwa w okresie The Troubles, co jest eufemistycznym określeniem krwawego konfliktu w Irlandii Północnej.
Little Girl Lost to poruszająca i realistyczna historia, w której autor przypomina tragiczne wydarzenia z okresu irlandzkiej wojny domowej z punktu widzenia zwykłych ludzi, na przykład katolickiego policjanta w Derry i jego bliskich. To historia o korupcji, o chciwości i zemście, konsekwencjach naszych uczynków i zaniechań, o ironii losu i o miłości ojca do córki.
***
Po przeczytaniu siódmej z kolei cześci cyklu Harlana Cobena z Myronem Boiltarem - Najczarniejszy strach, jako mojej pierwszej książki tego autora, postanowiłam koniecznie czytać je po kolei. I tak przyszła pora na Jeden fałszywy ruch, w której, podobnie jak w Little Girl Lost, zbiegiem okoliczności znalazłam poruszony w różnych aspektach wątek miłości ojca do dziecka.źródło |
Sytuacja jeszcze bardziej sie komplikuje, gdy znika ojciec koszykarki - dawny przyjaciel Myrona, zaś do mieszkania dziewczyny ktoś sie włamuje i kradnie listy od zaginionej matki.
Myron zaczyna podejrzewać, że kluczem do wyjaśnienia zniknięcia Anity i Horacego jest samobójstwo żony kandydata na gubernatora, milionera Arthura Bradforda, zaś naciski z różnych źródeł, by dał sobie spokój ze śledztwem, umacniają go w przekonaniu, że trafił na coś dziwnego.
W książce nie brakuje przekomarzanek Myrona i Wina, specyficznego humoru, beznadziejnych sytuacji, z których tylko Batman, no i oczywiście Windsor Horne Lockwood III, są w stanie wyjść cało oraz mylnych tropów, w których specjalizuje się Harlan Coben. Tożsamość czarnego charakteru była dla mnie absolutnym zaskoczeniem, choć po fakcie wszystko układa się w sensowną i logiczną całość. Jednocześnie jest to, jak dotąd, najsmutniejsza z przeczytanych przez mnie książek o Myronie Bolitarze, tym bardziej, że Brenda ma szansę stać się kimś więcej dla Myrona, niż tylko klientką, co nie może być obojętne dla jego związku z Jessicą.
Oczywiście nie samymi ebookami człowiek żyje, na urlop pojechał też papierowy Skarb Atlantów z serii Kroniki Archeo, czytany razem z dziećmi i pasujący tematycznie do naszych wakacji, a także rozpoczęta w lipcu Yrsa i kolejna Agatha Raisin, ale o nich następnym razem.
Wyzwania: Pod hasłem, Grunt to okładka, Gra w kolory, Z półki.
Martyna Raduchowska, Szamanka od umarlaków, Fabryka Słów, 2011.
Brian McGilloway, Little Girl Lost, Macmillan 2011.
Harlan Coben, Jeden fałszywy ruch, Wydawnictwo Aleksandra i Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2012
"Jeden fałszywy ruch" jest u mnie następny w kolejności jeśli chodzi o cykl o Myronie. Jestem pewna, że mi się spodoba i niezwykle zafrapował mnie ten wątek z inną niż Jessica kobietą... :)
OdpowiedzUsuńWrażeń z podróży zazdroszczę. To musiały być piękne wakacje.
OdpowiedzUsuń"Little girl lost" zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńKsiążki Cobena lubię wszystkie, ale dawno już nic nie czytałam. Nie znam jego 4 czy 5 ostatnich tytułów, resztę czytałam.
Piękna trasa urlopowa :) Miałam okazję być tylko na Wegrzech, ale może kiedyś ruszymy bardziej na wschód... :)
OdpowiedzUsuń