źródło |
Bardzo polubiłam kryminały islandzkie. Moim ulubionym autorem książek z tej wyspy jest Arnaldur Indriðason, ale Yrsa Sigurðardóttir nie pozostaje za nim daleko w tyle. Cykl o Thorze zaintrygował mnie, nawet nie tyle ze względu na walory kryminalne, co atmosferę Islandii oraz prywatne perypetie prawniczki.
Trzecia część serii pt. W proch się obrócisz, bazuje na autentycznych wydarzeniach z 1973 roku, gdy erupcja wulkanu Eldfell doprowadziła do ewakuacji całej wyspy Heimaey w leżącym u południowych wybrzeży kraju archipelagu Vestmannaeyjar.
Blisko czterdzieści lat później archeolodzy odkopują zasypane popiołem domy. Właściciel, a w zasadzie syn właścieli jednego z nich, Markus Magnusson nalega na umożliwienie mu wyniesienia jakiegoś pudełka z piwnicy. W obecności archeologa, Thora asystuje Markusowi, przekonana, że chodzi na przykład o jakieś kompromitujące nagrania wideo z lat nastoletnich. Tymczasem w piwnicy odkrywają zwłoki trzech mężczyzn, zaś w pudełku na którym tak zależało klientowi Thory, znajduje się ludzka głowa.
By oczyścić swego klienta z zarzutów Thora stara się odtworzyć wypadki z lat siedemdziesiątych, jak najwięcej dowiedzieć się o pamiętnych styczniowych wydarzeniach, ale również poznać losy Aldy jako nastolatki. W realizacji zadania pomaga Thorze nietuzinkowa sekretarka kancelarii - Bella, co jest dobra okazją, by czytelnik bliżej poznał tę charakterystyczną postać.
Yrsa Sigurðardóttir umiejętnie splotła fakty historyczne z fikcją, tworząc interesujący obraz hermetycznego społeczeństwa wyspy Heimaey, którego przyszłość zależy od zaledwie kilku osób i pomyślności portu.
Bardzo dobrze zmyliła też tropy - gdy wydawało mi się, że już znam sprawcę, autorka wyprowadziła mnie w pole.
Wyjątkowo podeszło mi też to wydanie - poprzednie książki Yrsy czytałam w wydaniu kieszonkowym oraz w ebooku. Tym razem, oprócz ciekawej lektury, miałam jeszcze przyjemność z fizycznego obcowania ze starannie wydaną książką - co nie zaprzecza wcale mojej miłości do Kindla ;)
Ze względu na trochę większy format i objętość, nie nosiłam jednak przy sobie książki Yrsy Sigurðardóttir. Na wycieczki, spacery i plażowanie zabierałam ze sobą niewielką Agathę Raisin.
Chcąc zapomnieć o rozstaniu z Jamesem i ślubie Charlesa rozgoryczona Agatha wykupuje wycieczkę na daleką Wyspę Robinsona. Jej wyobrażenia o tym miejscu zupełnie nie pokrywają się z rzeczywistością, ale pomysł wyjazdu okazuje się właściwym wyborem.
Agatha wraca do Cotswolds w lepszej formie i wszystko wskazuje na to, że otrząśnie się z zawodów miłosnych. Nawet nowy sąsiad, autor kryminałów, nie sprowokuje jej do narobienia głupstw, chociaż wspólnie zaangażują się w dochodzenie w sprawie zabójstwa młodej kobiety, którą znaleziono po wieczorze panieńskim, utopioną w sukni ślubną.
Tym razem Agatha, próbuje dotrzeć do prawdy podając się za pracownicę telewizji. Wyjątkowo łatwo udaje się namówić ludzi do rozmowy i zwierzeń, gdy tylko widzą szansę zaistnienia w mediach. Magia telewizji działa szczególnie na koleżanki niedoszłej panny młodej, a to co odkryje Agatha nie budzi sympatii, ani do ofiary, ani do jej znajomych.
Śledztwo w tej sprawie jest jednym z lepszych w wykonaniu Agathy - tym razem nie można powiedzieć, że miała szczęście, albo, że przez przypadek udało jej się znaleźć sprawcę. Oczywiście daleko jej do panny Marple, ale poskładanie uzyskanych informacji i dedukcja są na przyzwoitym poziomie.
Wyzwania: Gra w kolory, Kapitan Żbik i Skandynawowie, Grunt to okładka, Pod hasłem, Z półki.
Yrsa Sigurðardóttir, W proch się obrócisz, MUZA SA, Warszawa 2009.
M.C.Beaton, Agatha Raisin i zemsta topielicy, Edipresse 2012.
Yrsa Sigurðardóttir umiejętnie splotła fakty historyczne z fikcją, tworząc interesujący obraz hermetycznego społeczeństwa wyspy Heimaey, którego przyszłość zależy od zaledwie kilku osób i pomyślności portu.
Bardzo dobrze zmyliła też tropy - gdy wydawało mi się, że już znam sprawcę, autorka wyprowadziła mnie w pole.
Wyjątkowo podeszło mi też to wydanie - poprzednie książki Yrsy czytałam w wydaniu kieszonkowym oraz w ebooku. Tym razem, oprócz ciekawej lektury, miałam jeszcze przyjemność z fizycznego obcowania ze starannie wydaną książką - co nie zaprzecza wcale mojej miłości do Kindla ;)
***
źródło |
Chcąc zapomnieć o rozstaniu z Jamesem i ślubie Charlesa rozgoryczona Agatha wykupuje wycieczkę na daleką Wyspę Robinsona. Jej wyobrażenia o tym miejscu zupełnie nie pokrywają się z rzeczywistością, ale pomysł wyjazdu okazuje się właściwym wyborem.
Agatha wraca do Cotswolds w lepszej formie i wszystko wskazuje na to, że otrząśnie się z zawodów miłosnych. Nawet nowy sąsiad, autor kryminałów, nie sprowokuje jej do narobienia głupstw, chociaż wspólnie zaangażują się w dochodzenie w sprawie zabójstwa młodej kobiety, którą znaleziono po wieczorze panieńskim, utopioną w sukni ślubną.
Tym razem Agatha, próbuje dotrzeć do prawdy podając się za pracownicę telewizji. Wyjątkowo łatwo udaje się namówić ludzi do rozmowy i zwierzeń, gdy tylko widzą szansę zaistnienia w mediach. Magia telewizji działa szczególnie na koleżanki niedoszłej panny młodej, a to co odkryje Agatha nie budzi sympatii, ani do ofiary, ani do jej znajomych.
Śledztwo w tej sprawie jest jednym z lepszych w wykonaniu Agathy - tym razem nie można powiedzieć, że miała szczęście, albo, że przez przypadek udało jej się znaleźć sprawcę. Oczywiście daleko jej do panny Marple, ale poskładanie uzyskanych informacji i dedukcja są na przyzwoitym poziomie.
Wyzwania: Gra w kolory, Kapitan Żbik i Skandynawowie, Grunt to okładka, Pod hasłem, Z półki.
Yrsa Sigurðardóttir, W proch się obrócisz, MUZA SA, Warszawa 2009.
M.C.Beaton, Agatha Raisin i zemsta topielicy, Edipresse 2012.
Bardzo lubię cykl o Agacie, mimo, ze niektóre pozycje są raczej slabe. Ale na rozerwanie się po cięższej lekturze albo do torebki jest idealna. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI człowiek się nie boi na plaży, albo łódce, że coś się ksiązce stanie :))
UsuńJa również pozdrawiam!
Witaj wśród aktywnych :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że pani Agatha R. cały czas w czytaniu. Mnie coś korci, żeby wziąć się za Agathę, ale C. ;-)
Swoją drogą rozwiązałem pewną zagadkę, już wiem dlaczego Bárðarbunga się uaktywnił, sprowokowałaś go.Dobrze, że nie czytałaś o Pompejach, do Wezuwiusza mieliście bliżej ;-)
:-)
UsuńCały komplecik na półce, wypada to kiedyś przeczytać.
Agatha C. to zupełnie inna klasa niż Agatha R. :)
No ładnie, wydało się! ;)) Czytaliśmy też Skarb Atlantów, dobrze, że nic się nie zapadło pod wodę...
Na pólkach trochę Agathy C. stoi takie pomieszane dość, ale zaczęliśmy kupować w kiosku to, co teraz Wydawnictwo Dolnośląskie wydaje (na razie 7 tomów) to jest okazja żeby na bieżąco :-)
UsuńSkarb Atlantów to takie bardziej dziecięce jest, to i skutek niewielki, jakieś drobne trzęsienie ziemi w Kalifornii było ;-)
Agathę C. czytałam swego czasu niemal hurtowo. W zasadzie powinnam zrobić remanent - sama nie wiem co mam (dużo) i co czytałam (więcej). Niestety w wielu przypadkach książek Christie po tytule już nie pamiętam, czy czytałam. Dopiero w trakcie lektury otwiera się szufladka w mózgownicy.
UsuńCałe szczeście, że niewielki! :)
Za Agathę nie umiem się zabrać ze względu na małe litery. Mam kilka tytułów tej serii, ale zostawię na "czarną godzinę", gdy nie będzie nic ciekawego pod ręką. Pewnie przeboleję wtedy drobną czcionkę.
OdpowiedzUsuń"W proch się obrócisz" coś mi przypomina, jakąś inną skandynawską książkę.