źródło |
Dzisiaj książeczka nietypowa, nawet nie dlatego, że dziecięca, bo te tu bywają, ale dlatego, że po pierwsze dla naprawdę małych dzieci - cała kartonowa i licząca zaledwie 16 stron, a po drugie - czytano mi ją, gdy byłam dzieckiem i na zawsze pozostała gdzieś w zakamarkach mej pamięci.
Mój Młodszy jest już trochę starszy niż grupa docelowa, ale i tak z uśmiechem przeczytał ze mną historyjkę o Kasi, która zgubiła swoją ukochaną, szmacianą laleczkę. Wierszyk, napisany dla córki, Zbigniew Lengren sam zilustrował i przedstawił w nim całą rodzinę.
Zgubionej zabawki szuka zatem mama, tata, babcia, dziadek, starszy brat, ciocia, wujek, piesek i stróż Walenty. Szukają wszędzie - w zakamarkach domu, w spiżarni, w kuchni, w łazience, w piwnicy i na strychu, a nawet na ulicy i w śmietniku.
Gdy poszukiwania nie odnoszą skutku, wszyscy starają się jakoś zrekompensować dziewczynce jej stratę. Za Murzynka każde niesie coś dla Kasi:
Ale Kasia nie chce słyszeć słodyczach, nowych zabawkach, czy koralach. Chce swoją szmacianą laleczkę i już!
Na szczęście komuś udaje się odnaleźć zgubę i cała historia kończy się szerokim uśmiechem na twarzy dziecka - zarówno bohaterki wierszyka, jak i słuchającego z przejęciem malucha. :)
Urocza książeczka, która ma wszystko co niezbędne w historyjce dla małych dzieci. Bohaterka, z którą może się utożsamiać dziecko - każde ma przecież jakąś szczególnie ukochaną zabawkę, sytuacja z życia codziennego - każdemu z nas zdarza się zgubić coś ważnego, a już akcja z szukaniem zabawki bez której absolutnie nie da się usnąć/wyjść do przedszkola/wyjechać na wakacje to klasyczny koszmar z życia rodzica. Do tego wszystkiego forma przypominająca wyliczankę, rytm i charakterystyczne, mistrzowskie ilustracje.
Wzruszyłam się, gdy zobaczyłam tę książkę. Mój egzemplarz, wydany gdzieś w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, zaginął na przestrzeni dziejów. Cudownie, że wydawnictwo Babaryba wznowiło ten tytuł i całe szczęście, że nikt nie nawołuje do jej bojkotu ze względu na małą poprawność w nazwie zabawki.
Wyzwania Odnajdź w sobie dziecko, Z półki i Grunt to okładka
Ilustracje Zbigniewa Lengrena z książki "Gałgankowy skarb", Wydawnictwo Babaryba, 2010
Wzruszyłam się, gdy zobaczyłam tę książkę. Mój egzemplarz, wydany gdzieś w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, zaginął na przestrzeni dziejów. Cudownie, że wydawnictwo Babaryba wznowiło ten tytuł i całe szczęście, że nikt nie nawołuje do jej bojkotu ze względu na małą poprawność w nazwie zabawki.
Wyzwania Odnajdź w sobie dziecko, Z półki i Grunt to okładka
Ilustracje Zbigniewa Lengrena z książki "Gałgankowy skarb", Wydawnictwo Babaryba, 2010
Och przed oczami mi stanął ukochany Filutek !!!
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiam, czy w domu moich rodziców jest jeszcze gdzieś taka mała, chyba zielona, książeczka z historyjkami o Filutku... :))
UsuńMoja ukochana książeczka. Mam ją do dzisiaj i jej recenzja była pierwszą na moim blogu. Wspaniała publikacja. I moja rówieśniczka - 1981r. :)
OdpowiedzUsuńhttp://basiapelc.blogspot.com/2013/02/gagankowy-skarb.html
Ja niestety swojej pierwszej nie mam, ale wspomnienia zostały i kupiłam wznowienie. Czytałam Twoją recenzję, nie zauważyłam tylko, że była pierwszą :))
UsuńStoi na półce i tydzień temu ponownie (po raz około 14) czytałam ją córce ;)
UsuńCzternasty to jeszcze mało ;)
UsuńJej 14, sobie samej od maleńkiego więcej :)
UsuńPiękna, krótka opowieść idealna dla młodych czytelników. :)
OdpowiedzUsuńDoskonała w formie i treści :)
UsuńA ja jej nie znam, nie miałam i nie kojarzę...
OdpowiedzUsuńWarto nadrobić! :))
UsuńAine, przepraszam, że dopiero teraz czytam recenzję :(
OdpowiedzUsuńZaczynam robić podsumowanie i nadrabiam zaległości.
Liczę książkę jako wydaną w 2010, bo to nowe wydanie.
Mam nadzieję, że mimo to zdołasz znaleźć 5 innych książek wydanych przed 2000 rokiem.
Ale zarwałaś nockę! :-o
UsuńOk, nie ma sprawy. Myślałam, że liczy się pierwsze wydanie, tym bardziej, że to jest dokładnie takie jak pierwsze - tekst, ilustracje itp.