sobota, 13 lutego 2016

A gdzie tytuł?


źródło
Hervé Tullet, francuski autor i ilustrator ma bardzo niestandardowe podejście do książek. Parę lat temu zachwyciła nas genialna w swej prostocie Naciśnij mnie - książka prawdziwie interaktywna, choć pozbawiona baterii, tajemnych urządzeń, czy dźwięków. I choć przeznaczona dla młodszych dzieci, to Najmłodszy do dziś potrafi wyciągnąć ją z półki i samodzielnie już przeczytać oraz potrząsać, naciskać, obracać.

W A gdzie tytuł? figiel polega na czymś innym. Okazuje się, że można książkę otworzyć nie w porę, a brak tytułu to nasz najmniejszy problem.

Bohaterowie wcale nie spodziewają się czytelnika i nie mają gotowej historii do opowiedzenia. Ba, my po prostu im przeszkadzamy, przerywając na przykład pasjonującą zabawę.





W końcu nas jednak zauważają, ale powitanie trudno nazwać entuzjastycznym...





Zgadza się, chcielibyśmy przeczytać ciekawą opowieść na dobranoc.
Ale co zrobić, jeśli książka nie jest jeszcze gotowa?
Trzeba udać się do Autora!


I przekonać go, że naprawdę zależy nam na bajce.


Czy Autor coś na to poradzi?
Zdradzę tylko, że tak, opowie nam bajkę, ale będzie ona trochę, hmm..., zaskakująca. :)

Z pewnością Hervé Tullet oferuje dzieciom coś innego, a lektura jego książek to kapitalna zabawa zarówno dla dziecka, jak i rodzica, zabawa, której towarzyszą wybuchy śmiechu i na pewno nikt nie powie, że to było nudne.

Polecam wywiad Karoliny Stępniewskiej z autorem - TUTAJ, oraz filmik promujący A gdzie tytuł?, w którym Hervé Tullet mówi też troszkę o sobie.


 Gra w kolory
 Grunt to okładka

Wszystkie zdjęcia przedstawiają strony książki A gdzie tytuł? Hervé Tullet, Wydawnictwo Babaryba, Warszawa 2013.

6 komentarzy:

  1. Ciekawa książeczka :) Bardzo mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nietypowa i bardzo kolorowa. Dużo śmiechu było, jak ją czytaliśmy. :))

      Usuń
  2. Anetko, skąd Ty bierzesz takie cuda?!
    Książeczka jest cudowna, ilustracje urocze, a miny bohaterów i autora rozbrajające :)

    Czy ja Ci pisałam, że "Baranka Bronka" podarowałam mojej 1,5 rocznej siostrzenicy i ona od Gwiazdki nie potrafi sobie wyobrazić dnia bez tej książki? Bierze ją codziennie do ręki i siada mojej siostrze lub jej mężowi na kolanach i każe sobie czytać. Tak właściwie to można powiedzieć, że zna książkę "na pamięć"... choć nie mówi. Moja siostra tak twierdzi, a ona ma swoje sposoby na rozumienie tego co Zosia chce jej przekazać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukam takich pozycji, by pokazywać synowi różne oblicza książki; by wiedział, że książki nie są nudne. :)

      Bardzo się cieszę, że Baranek Bronek dostał tak kochającą go właścicielkę!

      Usuń
  3. Marianka ostatnio ma fazę na "Naciśnij mnie", a Krzyś się przyłącza do naciskania, dmuchani itp. Ależ ten gość ma łeb, żeby coś takiego wymyślić, prawda?
    Za tym też się rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Naciśnij mnie" (u nas funkcjonuje pod nazwą "Kropki" ;-)) jest bezkonkurencyjne. "A gdzie tytuł?" mniej się nadaje do wielokrotnego czytania, ale przy pierwszym zabawa jest przednia.
      Wyjątkowy, absolutnie nieszablonowy autor!

      Usuń