niedziela, 20 listopada 2016

Szumowiny

źródło
Pół plaży odgrodzono biało-czerwoną taśmą policyjną, która łopotała i wyginała się na wietrze. Wiała lekka popołudniowa bryza. (…)

Leo nastawił zoom i skierował obiektyw na przedmiot, nad którym pochylali się policjanci. To był but do biegania. Kołysał się na wodzie. I chociaż za każdym razem, gdy piasek usuwał się spod niego, zdawało się, że fale porwą go do morza, każda kolejna fala wyrzucała go z powrotem na brzeg. Wodorosty i trawa morska zaplątały się w sznurowadła, które wciąż były zawiązane. Na podeszwie utworzył się osad z brunatnych alg.

Do nastolatków podszedł Stary Tim. Stanął z wysuniętą do przodu brodą i śledził uważnie, co się dzieje za biało-czerwoną taśmą.

Cecilia spojrzała na ekran, żeby poznać jak najwięcej szczegółów. Na pierwszy rzut oka but nie różnił się niczym od innych śmieci wyrzucanych przez morze. Kawałki dryfującego drewna, puste plastikowe butelki, elementy olinowania walały się wzdłuż brzegu. Ale kolejna fala obróciła but i przechyliła go na bok, odsłaniając prawdziwy powód akcji policyjnej. Z buta wystawały blade fragmenty kości, a z każdej strony widać było coś, co przypominało płat skóry.

– Odcięta stopa – stwierdził ponuro Stary Tim.
Jeden z policjantów wziął do ręki łopatę i wsunął ją pod but. Razem z obuwiem do białej miski wpadło trochę piasku, kilka muszelek i odrobina morskiej wody.
– Obrzydliwość! – wzdrygnęła się Une.
Ciemna chmura przysłoniła słońce. Cecilię przeszedł dreszcz. Stary Tim tak mocno zaciskał palce wokół laski, aż zbielały mu kostki.
– To nie pierwsza stopa, jaką tu znaleźli – oznajmił. – Kilka dni temu znaleźli inną.
– Dwie odcięte stopy?! – zawołała z przerażeniem Cecilia.
Stary Tim przytaknął.
– Ale to nie wszystko. Obie stopy są lewe.
Leo odwrócił się w jego stronę.
– Skąd pan to wie?
Na twarzy Starego Tima pojawił się przebiegły uśmiech.
– Czytałem książkę – odparł.
Jørn Lier Horst Zagadka dna morskiego

Czytając Zagadkę dna morskiego, przy tej scenie, zastanawiałam się przez moment, czy Jørn Lier Horst nawiązuje do jakiejś autentycznej, wydanej w Norwegii, powieści. Dziś wiem, że tak, w dodatku jest to kryminał samego Horsta, a ja mogę teraz, tak jak Stary Tim, powiedzieć, że czytałam tę książkę.

W ciągu zaledwie kilku czerwcowych dni policja zostaje wezwana do makabrycznych znalezisk. Morze wyrzuca na brzeg odcięte stopy - za każdym razem lewe, co jeszcze przed badaniami DNA daje pewność, że należały do różnych osób i w zasadzie nie pozostawia wątpliwości, że oznacza dochodzenie w sprawie zabójstw.


Badania laboratoryjne potwierdzają przypuszczenia komisarza Wistinga, stopy należą do osób zaginionych we wrześniu ubiegłego roku. Ale fakt ten w najmniejszym stopniu nie przybliża śledczych do ustalenia co się z tymi ludźmi stało.

Za każdym z tych nazwisk krył się niepokój krewnych. Strach, rozpacz i cierpienie. Pustka. Zagadka - i jej rozwiązanie. [1]

Śledztwa w sprawie zaginięć zostały wcześniej umorzone, brakowało danych i środków, by je kontynuować. Teraz makabryczne znaleziska powodują ponowne otwarcie dochodzenia i wzbudzają duże zainteresowanie mediów.

Podobnie jak w innych książkach o Williamie Wistingu, ważną postacią, w zasadzie pełnoprawną główną bohaterką, jest córka komisarza - Line. Tym razem pracuje ona nad dużym reportażem, w którym chce przeanalizować skutki wieloletniego pobytu w więzieniu i skuteczność programu resocjalizacyjnego. W tym celu przeprowadza serię wywiadów z przestępcami, którzy po odbyciu wyroku, próbują, z lepszym lub gorszym skutkiem, żyć ponownie na wolności. Dociekliwość Line sprawia, iż dostrzega ona nieścisłości w aktach jednego z rozmówców, skazanego za zabójstwo policjanta i zaczyna podejrzewać, że sprawa wyglądała inaczej niż ustalenia śledczych. Czy możliwe, że skazany odsiedział cieżki wyrok niewinnie? Jeśli tak, to w imię czego? Czy Line uda się udowodnić tę tezę, tym bardziej, że rozmówca nie chce z nią współpracować i rozmawiać o zabójstwie policjanta?

Nie trudno się domyślić, szczególnie po lekturze innych książek z serii, że śledztwo Line i dochodzenie jej ojca, będą miały wspólne punkty, chociaż początkowo sprawiają wrażenie całkowicie odrębnych. Nie psuje to jednak przyjemności z lektury.

Dochodzenie prowadzone przez Wistinga, chociaż pozbawione brawurowych akcji, czy nadludzkiej błyskotliwości, wciąga ciekawą fabułą z wątkami historycznymi sięgającymi II wojny światowej (myślę, że mało znanymi poza Norwegią) oraz ogromną rzetelnością i realizmem. Zachwyciło mnie rozwiązanie zagadki lewych stóp - myślałam, że będzie karkołomne, być może wykorzystujące jakieś psychopatyczne wątki, tymczasem jest eleganckie, bardzo proste, logiczne i absolutnie prawdopodobne.

Świadomość, że Horst sam jest byłym policjantem, pogłębia wrażenie realności opisywanych w książkach spraw, zaś jego przemyślenia dotyczące pracy w policji, niewystarczających środków, czy sił w nierównej walce z rosnącą przestępczością, tchną autentyzmem. Jego bohaterowie są zwykłymi ludźmi, którzy budzą sympatię czytelnika.

Wisting nigdy nie miał problemów z motywacją. Wykonywał pracę pchany wewnętrznym motorem. Nie interesowały go pochwały ani wyższy status społeczny, nie bał się krytyki. Szukanie odpowiedzi było wystarczającą motywacją. Walka o sprawiedliwość. Poczucie, że naprawia krzywdę, przywraca równowagę, a na końcu poczucie satysfakcji, że osiągnęli cel, który sobie postawili. [2]

Oczywiście szkoda, że polski czytelnik poznaje kryminały o Williamie Wistingu w zaburzonej chronologii, co szczególnie jest odczuwalne jeśli chodzi o wątki personalne. Na szczęscie jednak, zagadki kryminalne są odrębne w każdej książce, a jeżeli pojawiają się nawiązania do starszych spraw, są one tak drobne i tak ostrożne, że nic nie spojlerują. Ja z niecierpliwością czekam na pozostałe książki z serii.

Cykl o komisarzu Wistingu:

1. Nøkkelvitnet, 2004
2. Felicia forsvant, 2005
3. Når havet stilner, 2006
4. Den eneste ene, 2007
5. Nattmannen, 2009
6. Szumowiny, tł. Milena Skoczko, Smak Słowa, Sopot 2016 (Bunnfall, 2010)
7. Poza sezonem, tł. Milena Skoczko, Smak Słowa, Sopot 2015 (Vinterstengt, 2011)
8. Psy gończe, tł. Milena Skoczko, Smak Słowa, Sopot 2015 (Jakthundene, 2012)
9. Jaskiniowiec, tł. Milena Skoczko, Smak Słowa, Sopot 2014 (Hulemannen, 2013)
10.Ślepy trop, tł. Karolina Drozdowska, Smak Słowa, Sopot 2016 (Blindgang, 2015)


A już w grudniu najnowsza książka Horsta - tym razem prequel, sprawa z czasów młodości Wistinga

Gdy mrok zapada
Stavern 1983: Zbliża się Boże Narodzenie, z nieba sypie gęsty śnieg. Willia Wisting jest świeżo upieczonym tatą bliźniaków i jeszcze nieopierzonym, ambitnym posterunkowym. Podczas brawurowego napadu na bank młody policjant znajduje się nagle w centrum dramatycznych wydarzeń, śledztwo przejmują jednak bardziej od niego doświadczeni funkcjonariusze norweskiej policji.

Koleżeńska przysługa naprowadza go jednak na ślad innego przestępstwa. Wraz z kolekcjonerem starych samochodów Wisting odkrywa w przewracającej się stodole zabytkowe auto z dziurami po kulach w karoserii. Wszystko wskazuje na to, że jego kierowca nie uszedł ze strzelaniny z życiem.

Ta dawna sprawa kryminalna ukształtuje charakter Williama Wistinga jako policjanta i wskaże mu ścieżkę, którą na zawsze będzie już podążał w swojej skutecznej karierze śledczego z Larviku.



[1] Jørn Lier Horst Szumowiny Smak Słowa, Sopot 2016, str. 19
[2]  jw., str. 157

Pod hasłem
Gra w kolory

3 komentarze:

  1. Mnie też zaburzona chronologia przeszkadza. Jednocześnie jednak bardzo lubię kryminały tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię te kryminały, a z chronologią po prostu się pogodziłam :)

      Usuń
  2. Tę serię chciałabym (obok serii Mroza) z kryminałów przeczytać najbardziej, gdy tylko wpadnie mi w ręce.
    Nie wiedziałam jednak, że polskie publikacje nie są tworzone zgodnie z kolejnością, bo mimo wszystko polski czytelnik dużo na tym traci.
    Weźmy chociaż tę część, która ukazała się w grudniu - "Gdy mrok zapada", w której Wisting jest młodym, niedoświadczonym policjanem, a w tych wcześniejszych jest detektywem. Tu dopiero buduje swoje życie osobiste, a w tych wcześniej wydanych pewnie jest już facetem "po przejściach".

    OdpowiedzUsuń