piątek, 26 lutego 2016

Opowiadania z dreszczykiem

Przez ponad połowę lutowych wieczorów towarzyszyły nam Opowiadania z dreszczykiem, wydany przez Wydawnictwo Literatura, zbiór opowiadań polskich autorów dla odważnych dzieci.

Przymusowa nocna wycieczka na cmentarz, niesamowity zbieg okoliczności, znikające jedzenie w nowym miejscu zamieszkania i te dziwne, natarczywe pytania sąsiadów, jak się mieszka. 

Niestandardowy pomysł na zachęcenie turystów do odwiedzin i komplikacje z powodu ekologicznego ducha, mrożące krew w żyłach spotkanie z krwiożerczym małym fiatem, spotkanie z przestępcami, nierozważna wędrówka po zmroku w bieszczadzkiej dolinie.

Emocji naprawdę nie brakuje!

Tematyka Opowiadań z dreszczykiem jest bardzo różnorodna. Są takie, których zagadka jest wytłumaczona logicznie i racjonalnie, są i takie, w których pozostają pewne znaki zapytania i delikatny dreszczyk na plecach. W innych to tylko wyobraźnia płata figle i jeży włosy na głowie. Dzięki tej rozmaitości, każdy znajdzie coś dla siebie.


Oczywiście opowiadania są tak różne, jak różni są ich autorzy. Każde jest jednak pomysłowe, mniej lub bardziej zaskakujące, czy straszne, ale wszystkie są napisane z troską o dziecko i dziecku bliskie. Bohaterowie przeżywają problemy, z jakimi może się zetknąć każdy. Dokuczliwi koledzy w szkole, starszy brat, który nie ma czasu ani ochoty na wspólną zabawę, a może nawet z kuzynami wyśmiewa się z młodszego rodzeństwa, rozwód rodziców, śmierć ukochanej babci i próba zapełnienia pustki. Czytając takie historie, szczególnie mając pod ręką rodzica, dzieci oswajają własne emocje.


Zastanawiam się, które opowiadania zrobiły na mnie i Młodszym największe wrażenie. Wyróżnię pięć z nich, chociaż pozostałym nic nie mogę zarzucić, a mój wybór jest z definicji całkowicie subiektywny.

Anyżkowe bliźniaki Joanny Olech to historia Kornela, który jest gnębiony w nowej szkole przez paru cwaniaczków. O swoich problemach nie mówi nic mamie, która od czasu rozwodu z trudem radzi sobie z codziennością. Na klasowym wyjeździe zostaje zmuszony do samotnego przejścia w środku nocy przez cmentarz. W okiełznaniu strachu dopomoże mu, spotkane między grobowcami, tajemnicze rodzeństwo w harcerskich mundurkach. Co więcej, Melania i Melchior nie tylko pomogą Kornelowi wykonać zadanie, ale dadzą też nauczkę jego prześladowcom.

Postrach doliny Barbary Kosmowskiej od pierwszego zdania stał mi się bliższy niż inne opowiadania z powodu umiejscowienia akcji w Bieszczadach. Dziesięciolatek spędza tu wakacje z rodzicami i starszym bratem Tobiaszem. Byłoby cudownie, gdyby nie przechwałki i zarozumialstwo niemal dorosłego brata. Po przedłużającym się wizycie u obozujących w pobliżu licealistów, chłopcy decydują się na powrót krótszą, ale ryzykowną drogą, przed dolinę, w której ostatnio bywał niedźwiedź. Przez pochopną decyzję chłopcy najedzą się strachu za wszystkie czasy, ale również odnajdą braterską miłość i szacunek. Dość krótkie opowiadanie, ale w nim emocji.  


Rekin Bezdroży Kazimierza Szymeczko tak podnosi napięcie z każdą przeczytaną stroną, iż mieliśmy wrażenie, że jesteśmy razem z Piotrkiem skazani na straszny los. Mały fiacik pana Mazurkiewicza to najbardziej budzący grozę samochód od czasów Christine Kinga! ;)

Tajemnica Mrocznego Lasu Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby to bardzo klimatyczna (ale i zabawna) opowieść o duchach, które przychodzą po światło, które poprowadzi je zagubioną ścieżką do nieba. A może jednak ta opowieść to tyko sen, który przyśnił się Majce i Zosi, po tym jak nastraszyły młodsze dzieci opowieściami o marach?

Budzącym największy niepokój opowiadaniem jest Bestia Pawła Beręsewicza. Jest to jedyna historia, której akcja rozgrywa się wśród amerykańskich nastolatków. W niewielkiej, spokojnej miejscowości Little Orchard, zostaje uprowadzony w nocy, ze swojej sypialni, Tim Anderson. Plotki mieszają się z faktami, a w mieście wybucha panika, gdy kolejnej nocy znika Billy Saunders. Mieszkańcy nie wypuszczają dzieci z domu, a mężczyźni organizują po zmroku uzbrojone patrole. Sprawa porwanych chłopców w końcu się wyjaśnia, ale nie nazwałabym zakończenia happy endem, przynajmniej nie dla wszystkich mieszkańców Little Orchard. Jest to świetnie napisane opowiadanie, ukazujące stopniowo wnioski do jakich dochodzi narrator opowieści, ale przyznam, że byłam zadowolona, że Młodszy usnął na kilka zdań przed końcem. Wystarczy, że ja nie mogłam przestać myśleć o opisanych wydarzeniach.


Książka jest solidnie wydana, w twardej oprawie. Nastrój niektórych historii podkreśla kolor stron, niektóre są mrocznie czarne, inne niepokojąco szare, wszystkie z charakterystycznymi ilustracjami Olgi Reszelskiej (lubię bardzo!).
Duża czcionka ułatwi samodzielną lekturę młodszym czytelnikom, a dla słuchowców - ekstra dodatek - płyta CD z audiobookiem. Opowiadania z dreszczykiem były kupione 2,5 roku temu dla Starszego, który był ich pierwszym odbiorcą, właśnie jako audiobooka. Do dziś pamiętam, że najbardziej podobało mu się pierwsze opowiadanie ze zbioru - Anyżkowe bliźniaki Joanny Olech i był zawiedziony, że następne rozdziały nie są kontynuacją tej przygody.

 Opowiadania z dreszczykiem już za nami, ale już czytamy Opowiadania z kluczem z tej samej serii. Tym razem to historie bardziej dla młodych detektywów, więc jeszcze bardziej w moim typie. Emocji w nich też nie brakuje, a książka jest jeszcze grubsza - więcej przyjemności przed nami! Liczę też na to, że polscy autorzy i Wydawnictwo Literatura mają w planach kolejne opowiadania dla niestrachliwych dzieci.


Zdjęcia książki Opowiadania z dreszczykiem, praca zbiorowa, il. Olga Reszelska, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2013.

6 komentarzy:

  1. Opowiadania zapowiadają się bardzo ciekawie i zabawnie. Może za jakiś czas, dla "odmóżdzenia" po nie sięgnę. Zaczynam obserwować, bardzo ładny blog :)

    Zapraszam także do siebie, trwa akurat konkurs.
    livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadania polecam, dziękuję za miłe słowa.
      Zajrzę :)

      Usuń
  2. Takie skarby trzymasz w domu?
    Och uwielbiam te perełki, które przed nami odkrywasz i sprawiasz, że zazdrościmy Ci lektur...

    Myślałam, że to jakieś straszne historie, ale jeśli oswajają z emocjami to chyba jest inaczej, prawda? No... tylko zastanawia mnie ten fiat pana Mazurkiewicza...
    A Twoje dzieci nie bały się? Nie miały potem niepokojących snów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dzieci jakoś mało strachliwe są ;-)
      A z fiacikiem jest tak, że po zapaleniu światła wszystko się da logicznie wytłumaczyć i można się śmiać z wybujałej wyobraźni :))

      Usuń
  3. Odkąd nie mam w domu dzieci, umykają mi takie fajne książki. Oswajają strachy i lęki.

    OdpowiedzUsuń