niedziela, 26 maja 2013

Niespodziewany trup

źródło: www.prozami.pl
Zuchwały napad na bank, zamaskowani bandyci, przypadkowi świadkowie. I trup. Policja ma co robić, szczególnie że w tym małym miasteczku niewiele jest równie intrygujących spraw. Czy trup ma związek z napadem? Czy świadek rozpozna sprawców? A może oni zdołają wcześniej unieszkodliwić świadka? W tej przesiąkniętej humorem powieści, wątek kryminalny mocno rywalizuje z obyczajowym, gdzie na pierwszy plan wysuwa się dziewczynka, która usilnie pragnie znaleźć kandydata na… tatusia.
Książki Małgorzaty J. Kursy odkryłam latem ubiegłego roku. Bardzo mi się podoba, że autorka wybrała jako miejsce akcji Kraśnik, w którym mieszka od dzieciństwa. Dzięki temu doskonale charakteryzuje małomiasteczkowe klimaty, mieszkańców i ich codzienność. Oczywiście nie jest to dokument ani reportaż, ale humorystyczna powieść obyczajowo-kryminalna.
Z przyjemnością spotkałam w niej bohaterów z poprzednich książek, ale jeśli ktoś ich jeszcze nie czytał, to nieznajomość ta nie powinna specjalnie przeszkadzać w odbiorze najnowszej historii.

W kryminale Małgorzaty J. Kursy ponownie odnalazłam echa atmosfery z najlepszych dzieł Joanny Chmielewskiej - zwariowana grupa pracowników lokalnej gazety, którzy na własną rękę postanawiają rozwiązać zagadkę morderstwa ich redakcyjnej koleżanki. Ich poczynania mogłyby doprowadzić do rozpaczy niejednego śledczego.
Sama zagadka kryminalna nie jest specjalnie wyrafinowana. Wolałabym, żebyśmy nie byli o dwa kroki  przed bohaterami książki - w zasadzie od razu wiadomo dlaczego popełniono morderstwo, mniej więcej w połowie książki kto, pozostaje tylko doprowadzenie policji do przestępców i zebranie dowodów. Pewne szczegóły wprowadzone przez autorkę nie zostają w końcu w ogóle wykorzystane.
Przyjemność psuły mi też dialogi z kilkuletnią Ewunią i panią z francuskim "r". Fonetyczne zapisywanie ich wypowiedzi po prostu źle mi się czytało, choć w dobrze zrobionym audiobooku byłoby pewnie bardzo zabawne. A sierżanta Tadzia Skotnickiego po prostu uwielbiam! :)

Książek Joanny Chmielewskiej (szczególnie tych dawniejszych) nie należy czytać w miejscach publicznych, książki Małgorzaty Kursy można, ale jest ona na najlepszej drodze, by stało się to ryzykowne.

8 komentarzy:

  1. Taki ładny komentarz mi wcięło :-(
    Kursę przeczytam na pewno, bo coraz więcej o niej na blogach, jestem ciekawa, tym bardziej, że bardzo cenię poczucie humoru.
    Link odnotowałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro mi, że komputer był głodny :(
    Książki Kursy bardzo polubiłam, choć nie są doskonałe, a sama autorka jawi mi się jako sympatyczna osoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to już wiem, co muszę przeczytać niebawem :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić! :)

      Usuń
  4. Bardzo dobra powieść.Miałam okazję przeczytać wcześniejszą powieść Kursy pt."Teściową oddam od zaraz' i również mi się podobała.

    http://swiatksiazkii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam wszystkie powieści Kursy i sprawiła mi ich lektura bardzo dużo przyjemności. :)

      Usuń