wtorek, 6 sierpnia 2013

Starsza pani wnika

źródło
Brawurowo ironiczna, ironicznie brawurowa powieść, która jest czymś więcej niż tylko kryminałem. 


Torturowany przed śmiercią nauczyciel angielskiego, zostaje znaleziony we własnym mieszkaniu. Pewna księgowa znika bez śladu. Ktoś w okrutny sposób pastwi się nad kotami. Te na pierwszy rzut oka niepołączone ze sobą wątki wiąże osoba starszej pani, która – korzystając z nieformalnych powiązań z zaprzyjaźnioną agencją detektywistyczną – usiłuje dociec, kto bruździ na jej podwórku. I jest w tym zaskakująco skuteczna! Zapewne dlatego, że potrafi wykorzystać atuty, jakimi dysponuje tylko kobieta naprawdę dojrzała... 


Uwielbiam to uczucie, gdy po przeczytaniu kilku stron książki czuję, że nie będę chciała jej odłożyć, a bohaterowie budzą moje duże zainteresowanie i sympatię.
Tytułowa starsza pani jest postacią tak żywotną, zdecydowaną i inteligentną, że niejedna dwudziesto- czy trzydziestolatka mogłaby jej pozazdrościć. Dwudziestodziewięciolatek zresztą też - tak jak Jarcio Trzaskowski, wnuczek naszej bohaterki - niezaradny, fajtłapowaty i postanawiający zostać niezupełnie zgodnie ze swoimi predyspozycjami  - detektywem! Choć sam jest tym bardzo zaskoczony, dostaje pierwsze zlecenie, które w dodatku udaje mu się z sukcesem wykonać. Odnalezienie byłego męża pewnej dermatolog, dziwnym zbiegiem okoliczności, nie było takie trudne, aczkolwiek dość dramatyczne, gdyż dopiero co zlokalizowany eks okazuje się być martwy i z całą pewnością jego śmierć nie nastąpiła z powodów naturalnych. Tak rozpoczyna się kariera detektywistyczna Jarka, oprócz wyjaśnienia morderstwa dochodzą kolejne sprawy - zniknięcie starszej księgowej, dręczenie kotów na osiedlu. O to, by śledztwa nie utknęły w martwym punkcie, bez wiedzy samozwańczego detektywa, bardzo pomysłowo dba babcia Halinka.

"Starsza pani wnika" to dobry kryminał, z kilkoma wątkami, paroma podejrzanymi, dużą ilością emocji i zwrotów akcji, chwilami jest też komedią, ale przede wszystkim jest powieścią obyczajową. Powieścią poruszającą temat starości, o której myśleć nie chcemy i przed którą próbujemy uciec. Anna Fryczkowska świetnie sportretowała swoje bohaterki - to plejada barwnych, mocno nakreślonych, postaci, przede wszystkim starszych pań, ale tych młodszych, w średnim wieku, młodych, nastoletnich czy kilkuletnich, też nie zabrakło. Panów mamy mniej i są przedstawieni mniej korzystnie, co nie znaczy, że autorka oszczędzała kobiety, o nie, ich wady, słabostki są bardzo dobrze zaobserwowane. Mężczyźni w tej książce mają małe pole do popisu, są raczej doskonałą ilustracją porównania panów do głowy, a pań do szyi, która tą głową kręci. W dodatku są osobnikami budzącymi raczej antypatię. Wyjątkiem jest Jarek, którego łatwo było przedstawić wyłącznie jako ciapowatego i leniwego, żerującego na babci, pasożyta. Tymczasem autorka tak pokierowała tą postacią, że można go autentycznie polubić, zrozumieć i kibicować mu do końca książki.

"Starsza pani..." jest jednocześnie czymś w rodzaju literatury zaangażowanej, nie politycznie na szczęście. Walczy za to zdecydowanie ze stereotypami postrzegania starszych osób, opowiada się za ich prawem do samorealizacji, zainteresowań, pasji i godnego traktowania. W końcu nikt nie chce stać się niewidoczny na starość (no chyba, że jest detektywem), a rzadko która starsza pani chce być nazywana babcią przez młodego lekarza w szpitalu. Anna Fryczkowska porusza też konieczność ograniczonego zaufania w kontaktach wirtualnych, problem samotności, również wśród bliskich sobie ludzi, granice ingerencji w prywatność drugiej osoby, zbyt pobłażliwe traktowanie okrucieństwa wobec zwierząt, a nawet profilaktykę czerniaka.

Z całą pewnością powieść, która jest czymś więcej niż kryminałem! :)

Książkę zaliczam do wyzwań: Czytamy polskie kryminały, Pod hasłem i Trójka e-pik (2012)


Starsza pani wnika - CYFROTEKA.PL

6 komentarzy:

  1. Mimo, że jest to kolejny kryminał to akurat ten ma coś w sobie przyciągającego :P. I jeszcze ten tytuł, kojarzący się ze "Starsza Pani musi zniknąć" :D.

    Spokojnej nocy Ci życzę :*!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry kryminał nie jest zły ;) Tytuł podejrzewam celowo się kojarzy, bo autorka niejednokrotnie podkreśla jak starsze panie znikają w oczach innych. Bardzo chętnie przeczytałabym o Twoich wrażeniach z tej książki - w końcu byłoby to z zupełnie innej perspektywy - i młodszy i facet :D
      Miłego dnia!

      Usuń
    2. Z facetem się zgodzę, ale że młodszy to już nie przesadzajmy ;P. No ile możesz mieć lat? Co najwyżej te osiemnaście masz skończone :).

      Usuń
    3. I w tym momencie miłosiernie spuśćmy kurtynę! :)) Osiemnaście skończone mi pasuje :D

      Usuń
  2. O właśnie, podoba mi się skojarzenie tytułu książki z filmem. Co ja się obśmiałam?! Chwytam za książkę, by tropić podobieństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czekam na wrażenia i spostrzeżenia! A filmu jeszcze nie oglądałam, tylko zwiastun sporo czasu temu...

      Usuń