źródło |
Nie tak miał wyglądać schyłek sierpnia. Nadkomisarz Edmund Polański – jeden z najlepszych śledczych w kraju – pędzi na Półwysep Helski, poważnie narażając się energicznej małżonce. Jego podwładny, trochę niesforny, lecz sympatyczny podkomisarz Adam Tyszka, podczas kilkudniowego urlopu wpakował się w nie lada kabałę i siedzi w areszcie oskarżony o... morderstwo.
Uwielbiam Bałtyk, a do Półwyspu Helskiego i Kuźnicy mam szczególną słabość. Nie trzeba było mnie więc specjalnie zachęcać do przeczytania Sierpniowych kumaków.
Podkomisarz Adam Tyszka z Katowic decyduje się na kilkudniowy urlop w Kuźnicy. Przypadkowo wybrana kwatera i brak sprecyzowanych planów (chyba że nastawienie na smażone rybki, piwko i taksowanie plażowiczek, można nazwać planami urlopowymi) sprawia, że policjant snuje się po mierzei bez większego sensu, czy celu i dość szybko zaczyna się nudzić.
W trakcie zwiedzania umocnień wojskowych Linii Obrony Helu, uwagę Adama zwraca podejrzane zachowanie jednej z turystek.
Instynkt śledczego (albo urażona duma, po zbesztaniu za bezmyślne palenie w lesie) każe mu obserwować dziewczynę. Nierozważne i brawurowe zachowanie, połączone z kilkoma browarami, wpakują Adama w niezłe tarapaty, z zatrzymaniem przez lokalną policję włącznie. Jednocześnie, w spokojnym do tej pory powiecie puckim, sensacja zaczyna gonić sensację.
Bunkier Saragossa |
fot. T. Kotuła |
Początkowo książka sprawiła na mnie wrażenie dość chaotycznej. Wielu bohaterów - podkomisarz Tyszka, miejscowi policjanci, na czele z zarozumiałym aspirantem Jarosławem Klukiem, ekolodzy, turyści, miejscowi rybacy czy drobni przedsiębiorcy, nie zapominając o przestępcach, nie ułatwiało sprawy.
Dodatkowa bardzo irytował mnie Adam - nie wiadomo dlaczego wybrał sobie właśnie Kuźnicę jako cel urlopu, bo w zasadzie wszystko mu się tam nie podobało. Inni urlopowicze (a przecież w ostatnim tygodniu sierpnia i tak nie było już tłumów), brak lokali rozrywkowych (trzeba było jechać do Władysławowa), zbyt mały jak na miejscowość rybacką port, zbyt wysoki, w stosunku do reszty zabudowy, kościół, ryzyko kleszczy, kierowcy busów i wymęczone składy pociągów.
Nie zastanawiałabym się długo na propozycję spędzenia paru dni na Półwyspie Helskim po sezonie, więc ciężko znosiłam marudzenie Adama.
Nie zastanawiałabym się długo na propozycję spędzenia paru dni na Półwyspie Helskim po sezonie, więc ciężko znosiłam marudzenie Adama.
Im dalej, tym było, na szczęście, lepiej. Po przyjeździe nadkomisarza Edmunda Polańskiego, który rzuca wszystko, by wciągnąć z kłopotów podwładnego, akcja się rozkręca, a poszczególne fragmenty układanki pomału wskakują na swoje miejsca. Miło zostałam też zaskoczona, że wyglądające początkowo na przypadkowe postacie, ładnie wkomponowują się w intrygę i przypadkowe wcale nie są.
Należy też pamiętać, że Sierpniowe kumaki są pomyślane jako kryminał urlopowy - autorzy wyraźnie podkreślają, że ich bohaterowie niespecjalnie przejmują się procedurami policyjnymi i należy tę książkę traktować jako lekturę przede wszystkim rozrywkową, skrzyżowaną ze specyficznym przewodnikiem po Półwyspie Helskim. Nie brakuje tu humoru, choć na pewno nie jest to komedia, zaś na okrasę mamy też kaszëbsczi jãzëk i trochę ślōnskŏ gŏdki.
Duży plus to wykorzystanie w fabule motywów ekologicznych oraz korupcyjnych - wszyscy słyszeliśmy o "przekrętach" na Helu - dzięki takiemu ukierunkowaniu intrygi, książka zyskuje na realności.
Takie zamki tylko w Kuźnicy! |
Violetta Sajkiewicz, Robert Ostaszewski, Sierpniowe kumaki, WAB, 2012.
Właśnie pożyczyłam książkę w bibliotece, niedługo zabieram się za jej czytanie, ciekawe jakie będą moje odczucia :) a lubię lekkie kryminały tylko ten początkowy chaos trochę mnie przeraża i perspektywa marudzącego Adama.
OdpowiedzUsuńTo może być moje subiektywne odczucie, marudzenie Adama jest swego rodzaju satyrą na polski kurort chyba :) Ja nie jestem obiektywna, jeśli chodzi o Kuźnicę. ;))
UsuńO! O! O! Chyba coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńMoże ten Adam marudzi bo jest pracoholikiem i brakuje mu roboty? :D
Lekki kryminał sprawdza się nie tylko podczas urlopu, ale także po ciężkim dniu :)
:) Po ciężkim dniu może być jak najbardziej! Za to bohaterowie są na urlopie :))
UsuńZ całą pewnością Adam nie jest przyzwyczajony do brania urlopów, więc może to dobry trop. Jak przeczytasz, powiedz czemu marudził ;)
oooo wydaje mi się, że mogłoby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuń:) Spróbuj :))
UsuńWrzucam do schowka biblionetkowego. :)
OdpowiedzUsuńOby nie została tam nieczytana ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie najbardziej tymi przypadkowymi nieprzypadkowymi osobami, bo gdybym teraz sięgnęła po tę książkę chętniej wciągnęłabym się w rozwiązanie sprawy, chcąc odkryć czy wszyscy bohaterowie mają z nią coś wspólnego.
OdpowiedzUsuńMarudny bohater też może być interesujący, bo... jak widać wzbudza emocje w czytelniku i na pewno go zapamiętasz :)