Było zielono! :) |
Czas i na moje podsumowanie kwietnia:
Przeczytanych -11
w tym wszystkie własne!
papierowe - 6
ebooki - 5
polskie - 5
zagraniczne - 6 (1 australijska, 1 kanadyjska, 1 irlandzka, 1 francuska, 2 brytyjskie)
Martha Grimes Pod Huncwotem
Rafał Kosik Amelia i Kuba. Godzina duchów.
Rafał Kosik Kuba i Amelia. Godzina duchów.
Rozrywki Mikołajka
Czesław Janczarski Jak Wojtek został strażakiem
Steven Erikson Ogrody Księżyca (Malazańska Księga Poległych T.1)
Eoin Colfer Bratki
Elizabeth von Arnim The Enchanted April
Marcin Mortka, Marta Kurczewska Tappi. O tym jak na Szepczący Las padł czar.
Kate Morton Strażnik Tajemnic
Katarzyna Puzyńska Motylek
Prawdziwie zaczarowane były książki kwietniowe. Pełne emocji, przygód, odkrywanych tajemnic, nie zabrakło też humoru.
Ogrody Księżyca już samym tytułem próbują zniewolić czytelnika. Odwieczne poszukiwanie swego przeznaczenia, bogowie, wykorzystujący ludzi do swoich własnych planów; opowieść o dawno minionych wojnach, poległych bohaterach, a jednocześnie uniwersalna historia o wielu twarzach konfliktu między społeczeństwami, o zdradzie, żądzy władzy i o zwykłej przyzwoitości.
Dawno minione wydarzenia mają też wpływ na losy bohaterów Strażnika Tajemnic, Motylka i mieszkańców Long Piddleton (Pod Huncwotem), zaś magia wynajętego zamku we Włoszech pomoże czterem Angielkom poczuć na nowi, co to znaczy być szczęśliwym (The Enchanted April).
Z Amelią i Kubą wyjaśniałam zagadkę bardzo współczesnych duchów, moje dzieci głośno zaśmiewały się z przygód urwisów - irlandzkiego Willa (Bratki) i francuskiego Mikołajka (Rozrywki Mikołajka). Na Szepczący Las padł niedobry czar i tylko Tappi mógł znaleźć jego przyczynę, zaś Wojtek spełnił swoje marzenie i został strażakiem. Naprawdę wyjątkowo dobrze szło nam w kwietniu głośne czytanie! :)
Za mną już pierwsza majowa książka - Więcej czerwieni, czyli druga wizyta w Lipowie, planuję kolejną. Poza tym chyba wyprawa do Meekhanu, a może Westeros? Kusi też Imperium Malazańskie i zupełnie odmienne Malownicze. A za dwa tygodnie Warszawa! Do zobaczenia?
A co powiesz o Kate Morton? Sama nie czytałam, ale ciągle ktoś chwali, albo chce odkupić. Co to za literatura?
OdpowiedzUsuńPodobało mi się! Ponad sześćdziesięcioletnia kobieta próbuje wyjaśnić tajemnicę z przeszłości swojej matki, retrospekcje sprzed lat, historia matki i jej przyjaciółki w bombardowanym Londynie. Ładnie napisane, z dużym zaskoczeniem pod koniec. A znając rozwiązanie docenia się drobiazgi, które autorka od początku umieszczała w swej opowieści. :) Na pewno przeczytam inne książki Kate Morton.
UsuńWynik imponujący - tylko pozazdrościć:) Przypomniałaś mi o Elizabeth von Arnim - od dawna wybieram się na wycieczkę w poszukiwaniu śladów jej imponującego ogrodu (Rzędziny koło Szczecina), może wreszcie uda nam się zrealizować ten plan!
OdpowiedzUsuńMi w tym roku przez chwilę też przemknął przez głowę pomysł, żeby może tak wybrać się na targi do Warszawy. Niestety, już wiem że się nie uda, chyba że w ciągu najbliższych dni opracuję niezawodny i błyskawiczny sposób na rozciąganie doby:(
Ewentualnie przydałby się portal... Oszczędziłabyś czas potrzebny na przemieszczanie się.
UsuńChyba niewiele z tego ogrodu zostało, z tego co czytałam.. A szkoda...
Taki portal to dopiero byłoby coś! Co najmniej 12 godzin (licząc przejazd w dwie strony) do przodu! Niestety, w pracach nad stworzeniem portalu jestem jeszcze mniej zaawansowana niż w tych nad rozciąganiem doby:(
UsuńZ ogrodu podobno zostało bardzo niewiele, ale i tak warto pojechać:)
Przy okazji: zdjęcia z Twojego ogrodu? Marzy mi się magnolia, ale nie mam złudzeń, że przyjmie się na naszej glebie (glina, z tych najbardziej gliniastych). Forsycja też byłaby niezła, ale mąż oponuje, twierdząc (sic!) że kojarzy mu się z gruzami. Na szczęście nasi poprzednicy posadzili nieco drzewek, które teraz pięknie kwitną. czy to się nam podoba, czy nie:)
Tak, zdjęcia z mojego ogrodu :) Też mamy kiepską, gliniastą ziemię - moja magnolia w porównaniu z sąsiadowymi mizerna jest, może to właśnie wina podłoża? Ja forsycję bardzo lubię, wdzięczna jest, szybko rośnie i kwietnie przed magnolią. Dawałam na bloga jej zdjęcie chyba rok temu. Przekonaj męża!
UsuńWlazłam i obejrzałam - piękne:) Też uwielbiam forsycje i kompletnie nie rozumiem mojego męża. On jest jednak z tych baaardzo ciężko przekonywalnych, więc nie wiem czy dam radę. Nad magnolią jeszcze pomyślę, skoro u Was też glina i jakoś daje radę. Na razie skupiam się jednak na bylinach i kwiatkach, które zamierzam wyhodować jeszcze w tym roku. Dwadzieścia parę lat temu mój tata pracował w Niemczech w miejscowości Wiesmoor, w którym od ponad pół wieku organizowane są święta kwiatów. Kilka razy miałam okazję je oglądać i od tego czasu marzę, by mieć ogródek pełen różnobarwnych kwiatów, najlepiej całoroczny. Dłuuuuga droga przede mną.
UsuńOj Ty szczęściaro, jedziesz do W-wki :P
OdpowiedzUsuńFakt, zielono u Ciebie Przodowniczko Gry w kolory :)
Skoro Strażnik się podobał to czekam na szczegółową recenzję. Mnie też się podobał, tylko ten nudnawy początek mnie troszkę stopował.