Absolutne lutowe rozpasanie czytelnicze, a kluczowym słowem jest urlop ;-)
Przeczytane: 22 :) Nawet biorąc pod uwagę, że parę tytułów to dziecięce książeczki (przeczytane na głos!), to już dawno nie miałam tyle czasu na czytanie :))
papierowe: 12
e-booki: 9
audiobook: 1
dziecięce: 8
młodzieżowe/YA: 5
polskie: 12
zagraniczne: 10 (1 nigeryjska, 1 fińska, 1 amerykańska, 3 brytyjskie, 4 norweskie)
A szczegółowo, były to:
Barbara Wicher Detektyw Łodyga na tropie zagadek przyrodniczych Cz.1 i 2
Benjamin Joseph Novak Książka bez obrazków
Hervé Tullet A gdzie tytuł?
Bohdan Butenko Nocna wyprawa
Jan Bajtlik Sztuka latania
Salla Simukka Czerwone jak krew
Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz Awaria małżeńska
Penny Jordan Tylko mnie kochaj
Magdalena Kubasiewicz Spalić wiedźmę
Jørn Lier Horst Zagadka salamandry
Jørn Lier Horst Zagadka zegara maltańskiego
Magdalena Witkiewicz Szkoła żon
Chimamanda Ngozi Adichie Amerykaana
Opowiadania z dreszczykiem praca zbiorowa
Trojanowska Sylwia Szkoła latania
Joe Abercrombie Pół wojny
Jørn Lier Horst Zagadka dna morskiego
Jørn Lier Horst Zagadka hien cmentarnych
Natasza Socha Rosół z kury domowej
Remigiusz Mróz Przewieszenie
Wojciech Ulman Ufoludki
Chociaż aura nie była tak sprzyjająca zimowym szaleństwom, jak w ubiegłym roku, to i tak powstały niepozorne bałwanki, chłopcy pojeździli na nartach i udało się wygonić towarzystwo na parę spacerów. Jeden z nich - do Wąwozu Homole:
Oprócz widocznych powyżej książek dla olbrzymów, udało mi się podejrzeć trolla strzegącego mostu. Czy koziołkowi udało się przejść przez mostek? ;)
Bardziej błotnisty spacerek do Rezerwatu Biała Woda:
Nagrodą za zdobyte mostki i górki były pyszności oraz chwilka na lekturę w Eglander Caffe w Szczawnicy.
Była też wycieczka do Nowego Sącza, w czasie której oprócz Zwierzogrodu, pięknych widoków i oszałamiających ciast w Strauss Caffe...
... udało nam się wypatrzeć taki kwiatek ;)
Ten nietypowy miesiąc zafundował nam też możliwość przeżycia trzech pór roku w cztery dni:
A co przyniesie marzec oprócz Wielkanocy i, mam nadzieję, prawdziwej wiosny?
Plany czytelnicze (moje i Młodszego) już są:
Ale z planami różnie bywa, tym bardziej, że Kindelek nie lubi leżeć bezczynnie ;-)
Marcowego, wiosennego zaczytania!
Piękny wynik czytelniczy i jeszcze wspanialszy wyjazd :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Akumulatory naładowane ;)
UsuńGratuluję świetnego wyniku!
OdpowiedzUsuńA widoki boskie, widzę że jednak Twoje miejsce na mapie ma większe szanse na zimę, u nas tylko dwa razy pojeździła Pati na sankach...
Miłego czytania w marcu!
P.S. ślinka mi pociekła na widok ciast... :P
Dziękuję!
UsuńNa stokach można było pojeździć, bo były dośnieżane, z sankami to też kiepsko u nas i w Pieninach. A zimowy spacer to w zasadzie jeden był, pozostałe bardziej wiosenne ;-)
WOW. Gratulacje! Tyle książek:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńŚwietny wynik. Zazdroszczę lutowych wędrówek, musiały być świetne. Ja niestety ferie przeleżałem w łóżku z gorączka i nadal mi się nie polepszyło, a szkoda, bo śnieżne wędrówki to wspaniałe zajęcie. A tych błotnistych mogę sobie zafundować o groma ;) Niezła gafa z tym "Pbublicznych" :)
OdpowiedzUsuńO, to zdrówka! Ferie z choróbskiem to mało fajna sprawa :(
UsuńŚnieżny był w zasadzie jeden, tych bardziej błotnistych - bez limitu ;))
Wspaniały wynik, gratuluję! ♥
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Denerwujące! Tyle książek! Ty czas komuś kradniesz? - bo mi go ciągle brakuje!
OdpowiedzUsuńJa tylko odebrałam swoje ;-) W styczniu też mi ktoś podbierał czas ;))
UsuńWspaniałe widoki:) Bardzo lubię spacerować, więc zazdroszczę takiej okolicy. Też miałam w lutym urlop, niestety nigdzie nie wyjechaliśmy;p Ale i tak odpoczęłam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTobie tez można zazdrościć okolicy, szczególnie poza sezonem :))
UsuńJeśli się człowiek nie da wkręcić w sprzątanie, we własnym domu świetnie się odpoczywa. Pozdrawiam :))
Czytałam „Amerykaanę” i byłam nią zachwycona. W planach mam „Awarię małżeńską” oraz „Przewieszenie”. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury :)
UsuńAnetko, ależ pyszności jedliście :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i śliczne miejsca.
P.S. "Z dala od zgiełku" w moim odczuciu niestety nie jest wystarczająco pomarańczowe... a może inaczej - ten "pomarańczowy" nie jest jednoznaczny:(
A co Cię tu tak mało??? Ja mam wrażenie, że mnie nie ma wcale w blogosferze, a to u Ciebie jest jeszcze słabiej - jeden wpis?
Dzieje się coś?
Wszystko w porządku - po prostu urlop już tylko we wspomnieniach, dużo pracy i w efekcie po całym dniu, edytor tekstu nie jest atrakcyjną propozycją na spędzanie resztek wolnego czasu ;-)
UsuńOhoho, jaki piękny urlop. :)
OdpowiedzUsuń:))
Usuń