czwartek, 24 lipca 2014

Ziarno prawdy

źródło
Jest wiosna 2009 roku, prokurator nie pracuje już w Warszawie, pożegnał się z przeszłością i karierą, by przenieść się do Sandomierza. Tu zaczyna „nowe wspaniałe życie", ale dość szybko spotyka go rozczarowanie. W obcej i nieprzyjaznej rzeczywistości rozgoryczony Szacki prowadzi śledztwo w sprawie dziwacznego morderstwa, którego ofiara to sandomierska działaczka społeczna, kobieta szanowana i ceniona, o nieskazitelnej reputacji. Dochodzenie napotyka piętrzące się przeszkody i ścianę milczenia, a jednocześnie towarzyszy mu gorączka medialna. Ważnym kontekstem staje się bolesny splot relacji polsko-żydowskich oraz historia, która wydarzyła się przeszło sześćdziesiąt lat wcześniej...

Cztery lata po pamiętnym śledztwie z Uwikłania ponownie towarzyszymy prokuratorowi Szackiemu w pracy. Tym razem jednak nie w stolicy, ale w pięknym Sandomierzu. Podjęta pod wpływem impulsu i zauroczenia tym miastem decyzja oraz zbieg okoliczności z wakatem w sandomierskiej prokuraturze związały Szackiego z grodem nad Sanem. Mijają długie tygodnie i pan prokurator nie jest już przekonany, że przeprowadzka była dobrym pomysłem. Nudna praca, wyobcowanie w małomiasteczkowym społeczeństwie sprawiają, że Szacki niemal z zadowoleniem przyjmuje wiadomość o znalezieniu przy średniowiecznych murach ciała zamordowanej kobiety. Denatka była znaną i lubianą w Sandomierzu osobą, a sposób w jaki została zamordowana sugeruje związek z obrzędami żydowskimi. Nieuniknione będzie zatem duże zainteresowanie mediów, a jest to coś, czego pan prokurator Szacki szczerze nie znosi. Czy celem mordercy jest wywołanie antysemickiej paniki w nawiązaniu do mordu rytualnego, o który wielokrotnie Żydzi byli oszczerczo oskarżani?  A może jakiś szaleniec postanowił sprawić, by średniowieczny mit okazał się prawdą?

Widok z Bramy Opatowskiej na dawny klasztor benedyktynek
i kościół św. Michała 

Niełatwe zadanie otrzymał Szacki, również ze względu na to, że jest osobą z zewnątrz, nieznającą realiów, plotek i układów sandomierskich. Z drugiej jednak strony potrafi popatrzeć na fakty nie sugerując się miejscowymi zależnościami, nie ulegając stereotypom. Czy poradzi sobie z oddzieleniem prawdy od kłamstwa?

Niełatwe zadanie postawił sobie również Zygmunt Miłoszewski. Po pierwsze to sztuka napisać dobrą, a może nawet lepszą, kontynuację bardzo dobrego kryminału. Po drugie świetny, dorównujący poziomem klasycznym mistrzom powieści kryminalnej pomysł na intrygę to jedno, ale zaprezentować jednocześnie w interesujący sposób kawałek historii, dając zagadce oryginalne i autentyczne tło to coś zupełnie innego. Po trzecie udało się autorowi w wyważony sposób przedstawić i relacje polski-żydowskie, i swojskie polskie bagienko.

Sandomierz w Ziarnie prawdy różni się trochę od tego z pięknej widokówki, jaką jest serial Ojciec Mateusz (zresztą i jego twórcom dostało się troszkę od autora), choć Miłoszewski podkreśla, że uważa to miasto za najbardziej urokliwe w Polsce. Jeśli dla kogoś jest w tym jakaś sprzeczność, to chyba trzeba przypomnieć, że w książce mamy obraz tego królewskiego miasta widziany oczami Szackiego - człowieka o niełatwym charakterze, znającego dotąd wyłącznie życie w wielkiej metropolii, przyzwyczajonego do anonimowości, w dodatku pokiereszowanego przez życie i własne wybory.


Rynek w Sandomierzu
Bardzo dobry warsztat pisarski, solidne przygotowanie - historyczne, topograficzne, inteligentna ironia, to sprawia, że z niecierpliwością czekam na zamknięcie trylogii o Szackim. Szkoda, że to pożegnanie z kryminałem ze strony pana Miłoszewskiego.

Spotkanie z autorem podczas Warszawskich targów Książki, maj 2014

Ziarno prawdy [Zygmunt Miłoszewski]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Trylogia z prokuratorem Teodorem Szackim
2007 - Uwikłanie (akcja w Warszawie)
2011 - Ziarno prawdy (akcja w Sandomierzu)
22 października 2014 - Gniew (akcja w Olsztynie) - zapowiedź


1 komentarz:

  1. Szykuję się do czytania tej serii ( zachęcił mnie Bezcenny). Smutna jest wieść, że autor rezygnuje z kontynuacji, z tego co wiem udanej, trylogii. A może ma rację? Bywa, że naste tomy są wręcz popłuczynami po pierwszych.

    OdpowiedzUsuń